#4 Tajemnica
Perspektywa Blear:
Spałam chyba z 6 godzin bo usłyszałam hałasy gdy się ubudziłam nie zauważyłam obok siebie Ariany przerażona oglądnęłam się po pomieszczeniu gdy mój wzrok ujrzał Ari która była przytrzymywana przez Colina.
-Puszczaj ją!- poderwałam się z miejsca i ruszyłam pomóc Arianie
-Bo co mi zrobisz mala?- zaśmiał się na samą myśl że mogłabym go powalić och jeszcze się zdziwi
Podbiegłam przygotowałam pięść i walnęłam go w nos Colin upadł a ja wzięłam Ariane i podbiegłyśmy do drzwi ale okazały się zamknięte.
-Kurde otwierajcie się!- ciągnęłam za klamkę ale to nic nie dało
Perspektywa Colina:
Zabolało ta mała smarkula prawie mi nos złamała ale nie ma dość siły by mi go zlamac. Zobaczyłem jak mija ulubienica ciągnęła za klamkę aż w końcu się do mnie odwróciła
-Hmm... Siłę to ty masz- uśmiechnąłem się do niej chytrze
-Chcesz jeszcze raz dostać!?- słyszałem pewność siebie w jej głosie
-A tak wogule gdzie twoi koledzy!?- ironicznie się uśmiechnęła
-Zaraz przyjdą musieli coś załatwić- zbliżałem się do niej a ona isloniła Ariane swoim ciałem z obawy że im coś zrobię
Perspektywa Blear:
Wcale się go nie boje to tylko nędzna pijawka która pie krew i zabija! No dobra jednak się go troszkę boję!
Usłyszałam otwierające się drzwi więc wzięłam Ariane za rękę i podbiegłyśmy do nich gdy się otworzyły wpadłam na kogoś
-Auć!- upadłam na ziemię spojrzałam w górę i tą osobą na którą wpadłam okazał się być Edgar
-Czy ty próbowałaś uciec młoda damo?- spytał i zamknął drzwi ale nie na klucz więc była szansa tylko jedyna po przeszkodą był Drake który się opierał o drzwi
-Wcale chciałam was powitać- wymusiłam uśmiech na twarzy ale się nie udał
-Widze twoją szczerość- Edgar był chyba zły xd
-A tobie co się stało krew ci z nosa leci!?- Jack spytał Colina a ja się śmiałam
-Księżniczka mi przywaliła z pięści- pokazał palcem na mnie
-No co ja poradzę byłeś niegrzeczny może wy też chcecie- śmiałam się na całego ale dla nich to śmieszne nie było
Zbliżali się do mnie i do Ariany. Ari cofała się do tyłu więc zrobiłam tak samo bo w ich oczach mogłam wyczytać tylko jedno słowo "ŚMIERĆ" no żebym zasłużyła od razu na śmierć! Cofałyśmy się aż do ściany gdy do nie przywarłyśmy. W ostatniej chwili osłoniła Ariane przed nimi gdy na nas skoczyli z kłami Colin już chciał mi wbić kły gdy ja się wydarłam
-Zostaw mnieeee!!- powiedziałam to tak głośno że aż dziwna magiczna osłona odciągnęła chłopaków od nas i walnęło ich w sciane. Gdy byli nie przytomni miałyśmy szansę na ucieczkę.
-Szybciej Ariana!- krzyknęłam bo biedna Ariana ledwo co chodziła
-Nie mam siły...- powiedziała jeszcze przytomna gdy na nią spojrzałam zobaczyłam Edgara i resztę gdy biegli na nas
-Wskakuj- powiedziałam żeby skoczyła mi na plecy
Zrobiła to trzymałam ja najmocniej jak potrafiłam żeby jej czasem nie puścić biegłam co sił w nogach o dziwo się nie męczyłam. Spojrzałam za siebie i nikogo nie zauważyłam było pusto udetchnęłam z ulgą a gdy się odwróciłam żeby dalej biec o mało bym zawału nie dostała przede mną stal Colin, po prawej Edgar, po lewej Jack a z tyłu Drake.
-Zostawcie nas w spokoju!- powiedziałam z łzami w oczach gdy zauważyłam złote oczy za krzaków już myślałam że sprowadzili posiłki gdy te oczy na nas nie wyskoczyły zauważyłam pięknego szarego wilka. Próbował na mnie skoczyć ale ochronił mnie Edgar znowu uratował mi życie
-Nie musiałeś mnie ratować!- powiedziałam do niego z ironią w głosie
-Wolisz być martwa!?- spytał był wściekły
-No nie...- nie miałam ochoty na pogawędki bo nigdzie nie widziałam Ariany
-Ariana!- wolałam ją ale nikt nie odpowiadał
-Patrzcie tam!- krzyknął Drake spojrzałam w tą stronę która pokazał i zobaczyłam Ariane na rękach jakiegoś chłopaka
-Ty puszczaj ją!- już miałam ją uratować gdy Colin zagrodził mi drogę
-Co ty wyprawiasz muszę ją uratować!- byłam na niego wściekła
-Ona jest potomkinią króla i królowej wilkołaków więc idzie z nami- powiedział chłopak o czarnych włosach i złotych oczach
-Jak to!? Ariana nie może być wilkołakiem!?- płakałam nie mogła nic wydusić wtedy Colin mnie przytulił a ja się rozpłakałam w jego koszulkę
-Blear nie placz- mówił takim opiekuńczym tonem nigdy go takiego nie widziałam
-Blear....- Ariana wstała i na mnie spojrzała
-Czy czy ty wiedziałaś!?- krzyczałam że łzami w oczach dlaej tuląc się do Colina
-Przepraszam...- I zniknęła razem z tajemniczym chłopakiem
-Czemu...-byłam tak pochłonięta płakaniem i przytulaniem do Colina że nawet nie zauważyłam kiedy się ode mnie oderwał i przykuł w kajdanki
-Przykro mi że się tak k tym dowiedziałaś...- Colin miał smutne oczy
Płakałam spojrzałam na chłopaków Drake się na mnie patrzył że współczuciem w oczach, Jack z żalem, Colin że smutkiem a Edgar po prostu się na mnie gapił z jego oczu nie wyczytałam nic ale mogłam przysiąc że się nawet mną nie przejmował. Colin się do mnie przybliżył kucnął i glaskał po głowie znowu się rozpłakałam nie mogłam uwierzyć że Ariana nic mi nie powiedziała czułam się zdradzona, Colin mnie przytulił a ja zasnęłam w jego objęciach.
Heheh jak się podoba 4 część?? Xd
Pewnie są błędy więc po raz kolejny was przepraszam 😀
Oczekujcie 5 części xd
WikusiaChan 💗
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro