Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#29 Sekretny Związek

Perspektywa Blear:

Wstałam o godzinie 9.20. w mojej głowie krążyło dużo pytań. Cały czas myślałam o propozycji Edgara, nie wiem czy się zgodzić muszę iść do Corneli. Wstałam i się ubrałam, założyłam czarne spodenki i granatową bluzkę na ramiączka, a buty zwyczajne czarne trampki. Włosy rozczesałam, a makijaż jak wiecie to zawsze lekki. Nie cierpię mocnych. Chyba, że są jakieś szczególne okazję. Wyszłam z pokoju i kierowałam się do Corneli, w połowie drogi sobie przypomniałam, że Cornelia wyjechałam z Jackiem na podróż poślubną. Więc poszłam do Ameli, gdy szłam do jej pokoju. A byłam już blisko, na korytarzu zobaczyłam Edgara. Tylko na jego mogłam wpaść, popatrzył się na mnie, a ja tylko szybko przeszłam obok niego i zapukałam do pokoju Ameli.

-Proszę!- jak to usłyszałam szybko otworzyłam drzwi i je zamknęłam.

-Blear co się stało?- spojrzałam na Emilie

-Nic się nie stało, czego pytasz?- usiadłam na łóżku

-Dziwnie się zachowujesz- kurde przejrzała mnie

-Chodźcie o to, że wczoraj Edgar się mniej spytał czy będę jego dziewczyną...- wiem, że mogę jej bezgranicznie zaufać

-Serio, zgodziłaś się?- patrzyła na mnie

-Powiedziałam, żeby dał mi czas na zastanowienie się- złapała mnie za ramiona

-Kobieto taki przystojny chłopak jak Edgar pyta się czy będziesz jego dziewczyną, a ty zamiast powiedzieć tak, to powiedziałaś, że się zastanowisz?!- patrzyła się na mnie

-Dlatego przyszłam do ciebie- powiedziałam, a ona mnie puściła

-Zgódź się- powiedziała

-Ale mój ojciec...- przerwała mi

-To ukrywajcie związek, czy to takie trudne?- ukrywać się, to dobry pomysł

-Tak masz rację, dzięki Emila!- pocałowałam ją w policzek i pobiegłam szukać Edgara

Szukałam go, nie było go w swoim pokoju, ani w sali ćwiczeń. Nawet przeszukałem wszystkie pokoje w pałacu i nic. Zsunęłam się na podłogę myśląc, że  Edgar opuścił pałac. Ale gdy tak siedziałam usłyszałam pewną znaną mi melodię, wstałam i szłam w kierunku z którego dobiegała melodia. Ona doprowadziła mnie do ślepego zaułka, nie wiedziałam co to oznacza, ale wtedy usłyszałam, że ona dobiegała za ściany. Więc dotykałam jej żeby sprawdzić czy nie ma ukrytych przejść, dotknęłam jednej cegły a ona wtopiła się w głąb ściany otwierając przy tym przejście. Nie zastanawiałam się tylko weszłam, a drzwi się za mną zamknęły, odgłos melodi był coraz głośniejszy, więc biegłam ile sił w nogach. Gdy byłam już na schodach które prowadziły w dół, więc szłam w dół. Dotarłam na miejsce, to był pokój w którym stał czarny fortepian, ściany były w kolorze białym i był bardzo dobrze oświetlony. Zobaczyłam postać która grała na fortepianie, a jak mnie zobaczyła przestała grać i wstała.

-Edgar?- spojrzałam na niego

-Blear..- przybliżył się do mnie dzieliło nas zaledwie pięć centymetrów. Więc wykorzystałam to i go pocałowałam. On to odwzajemnił i całował mnie bardzo namiętnie, a ja jego. Gdy się oderwałam patrzył się na mnie tymi pięknymi zielonymi oczami.

-Czy to ma oznaczać tak?- a jak sądzisz

-Tak, chcę być twoją dziewczyną, za bardzo cię kocham- powiedziałam

-Ja też cię kocham, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- trzymał mnie za rękę

-Ale, nie możemy nic powiedzieć moim rodzicom- powiedziałam

-Czyli chcesz żeby nikt się o nas nie dowiedział- powiedział

-Nie, mówię o moich rodzicach, bo Amelia już wie- uśmiechnęłam się

-Okej- pocałował mnie 

-A teraz pozwól, że włączę muzykę i zatańczysz ze mną- podszedł do swojego telefonu i włączył muzykę. Podszedł do mnie i wyciągnął dłoń

-Zatańczysz ze mną?- spytał

-Tak- złapałam jego dłoń i tańczyliśmy. Tak go kochałam i nigdy nie przestanę

-Edgar, obiecuj mi coś- powiedziałam do niego

-Słucham cię- powiedział

-Obiecaj, że nigdy, ale przenigdy nic ani nikt nas nie rozdzieli- patrzyłam się w jego oczy, bo przestała grać muzyka

-Obiecuję- byłam taka szczęśliwa, więc go pocałowałam

Perspektywa Ameli:

Jestem ciekawa jak tam Blear i Edgar. Oni są dla siebie stworzeni. Ciekawe co porabia Drake, poszłam zobaczyć. Zobaczyłam go jak ćwiczył, czyli bił manekina.

-Co go tak bijesz?- podeszłam do niego

-Cwiczę- zauważyłam

-Widzę, a mogę z tobą?- odwrócił się do mnie, stał tak blisko mnie, że stykaliśmy się nosami. Chciałam żeby mnie pocałował, ale on się odsunął.

-Dobra, poćwiczysz na mnie!- okej

-Dobra, ale jak na ciebie czyli będziemy się bić?!- nie chciałam mu krzywdy zrobić

-Nie martw się mi się nic nie stanie, gorzej z tobą- śmiał się

-Bardzo śmieszne- ustawiłam się do walki

-Trzy, dwa, jeden, star!- biegł wprost na mnie, a ja go tylko złapałam i powaliłam

-Jak byłam mała to chodziłam na karate- uśmiechnęłam się

-No, no nie wiedziałem- śmiał się

-To teraz wiesz!- zaśmiałam się

Ćwiczyliśmy tak że dwie godziny. Niestety musiała nastać ta godzina, musieliśmy skończyć. Pożegnałam się i poszłam do swojejgo pokoju. Ale gdy szłam zobaczyłam Blear która uciekała przed Edgarem. Schowałam się za rogiem.

Perspektywa Blear:

Uciekałam przed Edgarem, bo go łaskotałam, a on chce się odegrać. Biegłam tak szybko jak mogłam ale on był zbyt szybki i mnie w końcu złapał.

-Myślałaś, że mi uciekniesz?- śmiał się

-Warto spróbować- trzymał mnie za biodra i odwrócił e swoją stronę

-A teraz kara- powiedział. Szykowałam się na łaskotki, ale on mnie pocałował. Przycisną mnie do ściany, a ja głaskałam jego włosy. Tak bardzo go pragnęłam.

-Ehem- oderwaliśmy się od siebie. Wystraszyłam się myśląc, że to mój ojciec, a to była Amelia.

-Amelia, co ty tutaj robisz?- zarumieniłam się

-Szlam do swojego pokoju, a wy musicie być bardziej ostrożni- miała rację

-Będziemy!- powiedział Edgar

-Mam nadzieję, ja już, lecę narazie!- weszła do swojego pokoju

-To co robimy?- nie wiem

-A może pójdziemy do Clary?- pokiwał głową u poszliśmy do pokoju Clary

-Weszłam, a malutka bawiła się lalkami. Miała tylko 7 miesięcy, a wyglądała jakby miała roczek.

-Momu!- tak właśnie Clara mówiła na mnie

-Hahahh, Momu!- Edgar się śmiał, a ja wzięłam Clare na ręce

-Tytek!- Clara wyciągnęła ręce w stronę Edgara

-Hahaha, a ty jesteś Tytek!- śmiałam się. Dałam Edgarowi potrzymać Clare

-Jest taka śliczna- Clara wyglądała jak ja.

-Urodę odziedziczyła po mamie- uśmiechnęłam się

-A Charakter pewnie po tatusiu- gdy to powiedział przybliżył Clare, a ona go ugryzła w nos.

-Au!- śmiałam się z Edgara

-Nie dobra Clara- postawił ją na podłogę, a ja złapałam ją i poszłam się z nią bawić lalkami

Dzień przeminą bardzo dobrze-, ale nastał ten moment rozłąki.

-Pa Edgar- pocałowałam go na dowidzenia i weszłam do pokoju. Ubrałam się w piżamę i poszłam spać.


WikusiaChan 💗

(964 słów)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro