#14 Zazdrość
Perspektywa Blear:
Wstałam i zobaczyłam kogoś na moim łóżku. To był Jay.
-Jay co ty tutaj robisz??- byłam bardzo zdziwiona
-Ja, tylko cię pilnuję- taa na pewno
-Nie trzeba, naprawdę- chciałam go wygonić, bo niedługo będę miała gościa
-I tak, tu zostanę, czy tego chcesz, czy nie- No pięknie
Kiedy się z nim kłóciłam usłyszałam, jak ktoś wchodzi przez okno. Jay się zerwał i miał, już ja zaatakować gdy się skapną, że to Ariana
-Ariana?!- nie widzieli się całe wieki
-Jay?!- uścisnęła go, dalej pamiętam jak mówiła, że się w nim kocha
-Wow, jakie przywitanie- zaśmiał się, a Ariana się zarumieniła
-No co!, Nie widzieliśmy się, aż z 4 lata!- krzyknęła na niego
-No wiem, że się nie widzieliśmy 4 lata, aż tak głupi nie jestem!- kłócili się, musiałam jakoś ich uspokoić
-Ohayo! Ariana!- przytuliłam ją
-Oh, Blear. HEJKA!- odwzajemniła uścisk
-A wy macie się nie kłócić!- powiedziałam do Jay'a i Ari
-Dobrze...- powiedzieli w tym samym momencie
-No, a zapomniałam ci Ari powiedzieć!- byłam szczęśliwa, że znów mogłam jej o wszystkim mówić
-O czym?- spytała
-Jestem w ciąży!- powiedziałam z uśmiechem
-Gratuluje!, A kto jest ojcem?- tego nie mogę powiedzieć
-Nie odpowie ci na, to pytanie- zaśmiał się
-To się zobaczy- odpowiedziała mu
-Ja też się o to pytam!- w drzwiach pojawił się Edgar
-Co ty tu robisz!- jeszcze tego brakowało
-No co! Ojciec musi wiedzieć o swoim dziecku!- zamarłam z skąd on u licha wie, że to jego dziecko
-To nie jest twoje dziecko!- skłamałam
-To czyje!!- pora wcielić mój plan w życie
-To jest dziecko Harrego!- widziałam jak Edgar zamarł.
-Co?!- widziałam jak Ari i Jay byli zdziwieni
-Nie wierzę!- to uwierz
-Jay, Ari możecie wyjść?- pokiwali głowami i wyszli, a ja zostałam sama z Edgarem
-Przykro mi Edgar, że cię zawiodłam- patrzyłam się w jego piękne zielone oczy
-Coś mi tu nie pasuje!- zbliżył się do mnie
-To nie jest jego dziecko, nie oszukuj mnie, a zarazem siebie!- złapał mnie za ramiona i szarpał. Bałam się go
-Edgar, proszę cie, przestań- mówiłam ze strachem
-Nie, aż mi nie powiesz, że to moje dziecko!- nie mogłam mu prawdy powiedzieć
-Ile ja mam ci mówić, że to nie jest twoje dziecko!- znów skłamałam
-Przecież widzę, że kłamiesz!- wkurzyłam się
-No dobra, tak to jest twoje dziecko!- widziałam jak zesztywniał, chociaż zdjął ode mnie ręce
-Ale jak, to możliwe?- normalnie
-Chciałeś znać prawdę, więc ja znasz, a teraz wyjdź!- miałam łzy w oczach
-Blear ja cię tak mocno przepraszam...- posmutniał, widać było, że żałował tego co zrobił
-Przykro mi co się stało, to się nie ostatnie...- on mnie przytulił
-Blear, ja nigdy nie przestałem cię kochać..- nic nie odpowiedziałam, po prostu stałam jak głaz
-Będe kochał ciebie, jak i nasze maleństwo, tylko proszę wybacz mi...- dalej nic nie mówiłam
-Wiem, że to co zrobiłem jest niewybaczalne...- wtedy sobie przypomniałam, o tym co mi zrobił
-Zostaw mnie!- krzyczałam i płakałam
-Ale, Blear ja...- nie dokończył, bo mu weszłam w słowo
-Nie ma żadnego ale, wyjdź i nigdy nie wracaj, a i jeszcze nie zbliżaj się do mnie, ani do dziecka!- krzyczałam na niego, nawet go biłam
A on mnie pocałował, tak jak zrobił to za pierwszym razem. To było cudowne, ja dalej go kochałam, ale nigdy nie zapomnę tego co mi zrobił. Więc dałam mu z liścia
-Co ty sobie wyobrażasz, że jak mnie pocałujesz , to wszystko załatwisz, to tak nie działa!!- tym razem byłam bardziej wkurzona
-Ale ja cię kocham!- ja też, ale muszę o tobie zapomnieć
-Przykro mi, a teraz wyjdź!- powiedziałam, a on że spuszczoną głową wyszedł
-Czego nie powiedziałaś, że Edgar jest ojcem twojego dziecka?- chwilę później weszli Ariana i Jay
-Bo mnie zdradził!- płakałam, a oni mnie uspokajali. Kocham ich jak rodzeństwo
-Idź już spać- powiedziała Ari
-Doberek- wszyscy się odwrócili w stronę drzwi w których stali Drake, Colin i Jack
-Hej...- odpowiedziałam
-A gdzie się podziało "Ohayo"?- śmiał się Colin
-To nie jest śmieszne..- odpowiedział Jay
-Co się stało?- spytał Jack
-Ona jest w ciąży z Edgarem, który ja zdradził!- powiedziała Ariana
-Że jak?! On by tego nie zrobił, za dobrze go znam- odpowiedział Jack
-Ja go widziałam w łóżko, z jakąś kobietą!- płakałam
-Nie denerwuj się- odpowiedziała Ariana
-Może był wpod wpływem alkoholu?- to może być prawdą
-No i co to da, on mnie zdradził, a zdrada boli!- płakałam tak bardzo że zasnęłam
Jak się podoba 14 część??
Przepraszam że taka krótka, i za błędy
Ale ładowarka od komputera mi się spaliła. Więc będę pisać na telefonie
Miłego dnia
WikusiaChan
(680 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro