#8 Spotkanko
Wstałam rano, była środa. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej fioletową bluzkę z sercem i strzałami, czarne dżinsy i trampki z kokardą.
Gdy się ubrałam, poszłam się czesać uczesałam wysoką kitkę, a makijaż zrobiłam lekki. Wyszłam z pokoju i poszłam zjeść śniadanie. Weszłam do jadalni i usiadłam na swoim miejscu, jak zobaczyłam, że na śniadanie były naleśniki, to od razu je zjadłam.
(Kilka minut później )
Byłam w szkole, siedziałam na ławce i czekałam na Rose, ale zamiast niej zauważyłam Gabe. Podszedł do mnie
- Hej - pościł mi oczko
- czego chcesz? - spytałam
- Niczego - usiadł koło mnie
- A i wiesz, kończ z tym puszczaniem do mnie oczka, bo to robi się nudne - powiedziałam
- To co ma zrobić, całować cię na powitanie? - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne - odpowiedziałam
- Wiesz, to nie jest taki zły pomysł - złapał mnie za podbródek i mnie pocałował, nawet nie zdążyłam się wyrwać, bo ktoś nam przeszkodził. Mi w wyrywaniu się, a Gabe'owi w całowaniu.
- Co to ma znaczyć?! - zobaczyłam Rose
- Rose to nie tak jak myślisz - powiedziałam
- Nie, to wytłumacz mi to co właśnie zobaczyłam! - była wściekła
- On mnie pocałował, ja tego nie chciałam przysięgam - wstałam
- Serio jej uwierzysz, przecież widać jak na mnie leci. Nie mogła się powstrzymać i mnie pocałowała - nigdy nie słyszałam większej bredni
- ... - nie odpowiadała
- Rose kochanie komu wierzysz? - spytał Gabe
- Wierzę... Tobie Gabe - pocałowała go
- Ale Rose jak możesz mi wierzyć, jak mnie znasz od dziecka! - nie mogłam uwierzyć
- Znam cię, ty potrafisz zarywać, nie zdziwiła bym się jakbyś chciała odebrać mi chłopaka! - krzyknęła
- Twój chłopak to DNO! - powiedziałam
- Nie odzywaj się do mnie nigdy. Nie jesteśmy już przyjaciółkami! - zatkało mnie, Rose tylko pociągnęła Gabe za sobą i poszli, a ja zostałam sama. Całkiem sama
Usiadłam na ławce, a łzy leciały z moich oczu niczym wodospad. Zauważyłam, że ktoś się do mnie przysiadł i mnie objął.
- Clara, co się stało? - podniosłam głowę i zobaczyłam Zeyna
- Nic... Tylko... Rose nie jest już moją przyjaciółką! - popłakałam się
- Nie martw się wszystko się ułoży - uspokajał mnie, ja się tylko do niego przytuliłam
(9.00)
Stałam przed szkołą i czekałam na Liama. Zobaczyłam go na drugim końcu ulicy, podbiegł do mnie. Przytuliłam go.
- Cześć Liam! - popatrzyłam w jego oczy
- No hej, co tam? - spytał
- A nic - uśmiechnęłam się
- Mam niespodziankę! - krzykną
- Jaką? - byłam ciekawa
- Będę chodził z tobą do szkoły! - byłam taka szczęśliwa
- Serio, Ekstra! - krzyknęłam
- To może mnie oprowadzisz? - spytał
- Jasne, chodź! - zgodziłam się
(Kilka minut później)
Zadzwonił dzwonek, a Liam poszedł do gabinetu dyrektora. A ja poszłam na fizykę.
(Kilka godzin później)
Szłam właśnie z Liamem do domu. Odprowadzał mnie, przez całą drogę rozmawialiśmy, a jak już byliśmy pod drzwiami, to mnie pocałował w policzek. Zarumieniłam się.
- Wyglądasz Kawaii - powiedział
- Przestań! - zaśmiałam się
- Ja lecę, pa! - zamienił się w wilka i pobiegnął w stronę lasu
Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju, jak weszłam od razu weszłam do swojego pokoju. Nie wiedząc co robić napisałam do Harrego
- Cześć - napisałam
- Hej... - odpowiedział
- Co robisz? - takie pytania
- Z bratem się kłucę - o nie
- Aha - powiedziałam
- A mogę zadzwonić na kamerkę? - spytałam
- No - jak się zgodził to zadzwoniłam
- Ohayo! - powiedziałam
- Hej - uśmiechnął się
- No siema - usłyszałam Gabe
- Wynoś się! - powiedziałam
- uuuu, ktoś się nam tu wkurzył - zaśmiał się
- Nie długo jak chcesz to nie będziesz miał zębów! - powiedziałam
- Już się boję - powiedział
- To się bój, Harry nie mam ochoty rozmawiać - powiedziałam
- Dobra, pa - powiedział
- Bayo! - rozłączyłam się
Znów nie miałam co robić, więc poszłam się wykąpać. Siedziałam w ciepłej wodzie z panią.
- Clarisso! - usłyszałam czyjś głos
- Gdzie jesteś? - to był Gabe
- Nie wchodź do łazienki! - zakazałam
Oczywiście nie słuchał mnie, więc wlazł mi do łazienki kiedy się kąpałam. Patrzył się na mnie jakby chciał mi coś zrobić.
- Wynocha! - krzyknęłam
- Hmmm... Niezła z ciebie dupa. Nie pożałuję tego - powiedział
- Co ty chcesz zrobić? - spytałam
Nie odpowiedział tylko ściągnął bluzkę, no nie powiem klatę ma, ale mnie do nie przyciągało. Później rozpiął rozpórek i został w samych bokserkach, zakryłam oczy. Oczywiście musiałam spalić buraka.
- Wyglądasz słodko jak się rumienisz - poczułam jak ktoś wszedł do wanny
- Wyłaz.... - zaniemówiłam gdy otworzyłam oczy, on wisiał na de mną
- Gabe, wynoś się z mojego domu! - krzyknęłam
- A ucisz się! - powiedział, szczerze to się go bałam
- Nie, mamo, tato! - wtedy mnie czymś walną, aż straciłam przytomność
Obudziłam się w moim stroju, ale nie w swoim pokoju, tylko w chmurach. W oddali zobaczyłam jakiegoś chłopaka. Miał czarne włosy i niebieskie oczy.
- Kim jesteś? - spytałam
- Uspokój się Clara - powiedział
- Skąd znasz moje imię? - patrzyłam się na niego
- Jestem dawnym przyjacielem twojej mamy, nazywam się Colin - nic mi to nie przypominało
- Nie znam takiego kogoś! - kłamał
- Zginąłem gdy się urodziłaś, byłem na walce i mnie zabili - ciekawe
- I ja mam ci uwierzyć? - spytałam
- Nie musisz, ale swojej mamie uwierzysz - to prawda
- Okej, a tak w ogóle gdzie jesteśmy? - spytałam
- W niebie - powiedział
- Ale chwila czyli na umarłam, a w ogóle wampiry nie trafiają do piekła? - spytałam
- Nie mam pojęcia - Aha
- Nie umarłaś, tylko zemdlałaś - Uff
- Ulga - odpowiedziałam
- Mój czas się kończy - powiedział
- Chciałem ci powiedzieć, że istnieje pewien sposób żeby wskrzesić, tylko to jest bardzo niebezpieczne - powiedział
- Co tam, gadaj! - jak to prawda, to muszę to zdobyć
- Trzymaj mapę, ja już muszę iść. Pa Clara - i zniknął
- Ale czekaj, Colin! - nikt nie odpowiedział, więc otworzyłam mapę
Droga z mojego domu prowadziła przez krainę wilków, później przez królestwo elfów, następnie przez krainę wiedźm, a na samym końcu przez górę smoków, na samej górze jest krzyżyk, więc tam powinno się to znajdować. Postanowiłam, że podejmę się wyzwania i pójdę po to, ale nie sama.
Kto jeszcze pamięta Colina?
Ja tak 💕💕💕
WikusiaChan 💗💗💗
( 930 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro