Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#5 Święto Kwiatów

Minęło kilka godzin, zostało 30 minut do święta, więc poszłam wybrać ciuchy. Ubrałam kremową sukienkę ( albo to jasny róż )

I szpilki. Włosy rozczesałam i pofalowałam. I zrobiłam makijaż. Poszłam do salonu, siedziała tam moja ciocia.
- Cześć - przywitałam się
- A gdzie się tak ubrałaś? - spytała
- Idę na święto kwiatów - powiedziałam
- Dobrze - uśmiechnęła się
- Ciociu? - spytałam
- Tak? - spojrzała na mnie
- Co o mnie myślisz? - popatrzyłam na nią
- Myślę, że jesteś miłą, spokojną dziewczyną, chociaż czasem niegrzeczna - zaśmiała się
- No dobra ja już lecę. Pa! - wyszłam z zamku i poszłam na święto kwiatów
Święto odbywało się niedaleko od zamku. Tak z 50 kroków. Gdy doszłam rozglądnełam się. Było pełno kwiatów, ławki, a najbardziej podobała mi się ławka pod wiśniowym drzewem. Były też różne konkursy. Na przykład, konkurs z karaoke, tańca, łowieniu jabłek. Były stoiska z jedzeniem i z pamiątkami. I stoliki. Przy jednym z nich zobaczyłam Liama.
- Cześć - przywitałam się
- Siema - patrzył się na mnie
- Ile czekałeś? - spytałam
- Aa, tylko 2 godziny, ale to nic - uśmiechnął się
- Serio?! Aż tyle musiałeś czekać, tak strasznie mi przykro! - mówiłam
- Nie bo taki mały żarcik, tak naprawdę to czekałem 6 minut - popatrzył się na mnie
- Co robimy? - spytałam
- Umiesz tańczyć? - spytał
- Tak, a co? - spytałam
- Chodź za mną to się przekonasz - podał mi dłoń, a ja ją złapałam
Zaprowadził mnie na parkiet i tańczyliśmy. Akurat grała wolna muzyka, jak na złość. Patrzyłam się w jego brązowe oczy.
(Kilka minut później)
Skończyła się muzyka i poszliśmy coś zjeść. Ja zamówiłam babeczkę, a Liam loda.
- Mmmm.... Pychota! - powiedziałam
- Smakuję ci? - spytał
- Tak! - odpowiedziałam
Oczywiście coś odziedziczyłam po mojej mamie, czyli to, że jestem niezdarna. Musiałam opuścić babeczkę i spadła na chodnik ( są w centrum miasta)
- Hahaha! - śmiał się
- Z czego się śmiejesz?! - spytałam
- Jesteś tu brudna - przyłożył dłoń do mojego policzka i wytarł plamkę na moim policzku
- Eee... Dzięki - zarumieniłam się, chociaż nie wiem czemu, ale to nic nie znaczy
- Nie ma za co - uśmiechnął się
- Tonco teraz robimy... - spojrzałam za Liama, zauważyłam moją rodzinę
- Eee... Liam chodź może gdzieś pójdziemy? - spytałam
- Gdzie? - nie wiem
- Nie mam pojęcia - złapałam go za dłoń i poszłam w kierunku karaoke
- Uff.... Dobrze co teraz... Liam, Liam? - nie było go
- Clara, chodź zaśpiewamy razem! - zapraszał mnie
- Nie umiem śpiewać - powiedziałam
- Dobrze nie będę cię namawiał. To chodź - poszłam za nim
- Clara?! - stanęłam i się odwróciłam
- Tak, słucham? - spytałam
- Gdzieś ty się podziewałaś, wiesz jak się o ciebie martwiliśmy! - krzyczała moja mama
- Ale pani musiało się coś pomylić, ja nie jestem Clara - powiedziałam
- Jak nie, jak tak! - UPS
- Nazywam się... Józefina Hans - odpowiedziałam
- A mówiłaś, że masz na imię Clara, czyli mnie okłamałaś?! - odwróciłam się do Liama
- Ciii... - ucieszyłam go
- Córciu my nie jesteśmy głupi - powiedziała mama
- Clara, ja bym cię poznałam nawet na kilometr - odpowiedział mój ojciec
- Ile ja mam państwu mówić, że nazywam się Józefina, a nie jakaś tam Clara - odpowiedziałam
- Clara!!! - Dake się na mnie rzucił
- Tak bardzo za tobą tęskniłem,nie wyjeżdżaj już nigdy więcej - powiedział
- Eee.. no tak... - spojrzałam na rodziców
- Więc? - spytała mama
- No dobra przejrzeliście mnie.. - mówiłam
- Czego chciałaś nas okłamać? - spytał ojciec
- Nie chciałam was spotkać - mówiłam
- Czego córciu? - mama się na mnie popatrzyła
- Nie chcieliście mnie wysłuchać, a zamiast tego tylko się daliście na mnie. Nie chciałam was słuchać, więc uciekłam. Wiedziałam, że prędzej czy później mnie odnajdziecie... - mówiłam
- No dobrze, ale gdzie mieszkałaś? - spytała mama
- I co to za koleś?! - tata spojrzał złym wzrokiem na Liama
- To jest Liam, Liam to mój tata - powiedziałam
- Miło mi pana poznać - podał mojemu ojcu dłoń
- Mnie również miło poznać - uśmiechnęł się
- A, mieszkam u cioci Ariany - powiedziałam
- To chwila, to ty jesteś córką wampirów, ale w połowie wilkiem?! - pięknie i się dowiedział
- Przykro mi, nie chciałam żebyś się tak o tym dowiedział - odwróciłam się
- Nic się nie stało - uśmiechnęł się
- Ale dalej mnie coś niepokoi - mówiła moja mama
- Co kochanie? - spytał tata
- Bo kilka lat temu, jak Clara miała 9 miesięcy. To Jacob powiedział mi, że ma dziecko i to dziecko nas zniszczy - mówiła
- Że co?! - mój ojciec byk zszokowany
- A mówił płeć? - spytałam
- Nie... - powiedziała
- Clara, a kto to Jacob? - spytał mój brat
- Jacob to zły, okrutny, najgorszy człowiek jakiego spotkałam. Chciał mnie kiedyś zabić, pamiętam to... - mówiłam
- Serio, a to drań! - Dake był wkurzony
- Clara ja już lecę - powiedział Liam
- Dobrze - pomachałam mu
- Pa!, Dowodzenia! - ukłonił się
- Dowodzenia młodzieńcze - powiedział mój tatuś
- Pa! - pomachałam mu
- Clara, teraz jedziemy po twoje rzeczy i wracamy do domu - powiedziała mama
- No dobrze... - poszliśmy
(Kilka godzin później)
Byliśmy już w moim rodzinnym domu. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do mojego pokoju.
- O nie, zapomniałam się spytać Liama, o jego numer! - złapałam się za głowę
- Mniejsza, kiedyś jak go spotkam to się spytam - poszłam się przebrać moją piżamkę kigurumi Lemur

Gdy się ubrałam, położyłam się do łóżka i zasnęłam.

WikusiaChan 💗💗💗
(799 słów)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro