#4 Biblioteka
Wstałam wcześnie rano, tak dokładniej o 7.39. poszłam wziąć prysznic. Gdy się umyłam, to poszłam się ubrać. Założyłam niebieską bluzkę i krótkie spodenki, a buty to Vans. Włosy spięłam w koka. Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam w stronę kuchni, wiedziałam gdzie się znajduje, bo jak miałam 10 lat to tu nocowałam. Weszłam do kuchni i zrobiłam na śniadanie naleśniki! Zdziwieni, że umiem gotować? 😂
Gdy tak smażyłam naleśniki, to ktoś płakał, odwróciłam się i zobaczyłam cocie Ariane.
- Cześć ciociu! - przywitałam się
- Oo, Cześć Clara - uśmiechnęła się
- Łeeeee!!! - spojrzałam na Stormi. Stormi to była córka Ariany i Jay'a, miała 4 latka. Miała brązowe włosy i zielone oczy.
- Cześć Stromi! - pomachałam jej
- Haaa Haaa! - też mi pomachała
- Ciociu, a może chcesz naleśnika? - spytałam
- Dobrze, możesz zrobić dla wszystkich - powiedziała, a ja ją posłuchałam
- Cześć rodzinko! - usłyszałam głos wujka
- Dobry wujku - przywitałam się
- A co tak ładnie pachnie? - spytał
- Naleśniki! - uśmiechnęłam się
- Mmmm.... - stanął obok mnie i się przyglądał
- Kochanie zostaw Clare, niech zrobi te naleśniki w spokoju - ciocia się zaśmiała
- No dobrze... A gdzie moja gazeta? - spytał
- Lily ją rozerwała na strzępy - odwróciłam się
- Jaka Lily?, Macie drugie dziecko?! - spytałam
- Co? Nie, Lily to pies - śmiała się
- Aaaa, a jaka rasa? - spytałam
- Mops - oooo, mopsy są takie SWEET
- A gdzie ona jest? - spytałam, chciałam ją zobaczyć
- Hau Hau! - odwróciłam się i zobaczyłam Lily
- Ależ ty ładna! - usiadłam na kolanach, a ona tylko koło mnie przeszła
- Chyba cię nie polubiła - śmiał się wujek
- Czego? - posmutniałam
- No bo cię nie zna, daj jej trochę czasu - powiedziała ciocia
- Dobrze - uśmiechnęłam się
- Ej, co tak cuchnie? - spytał wujek
- Naleśnik! - podbiegłam do patelni, ale nie zdołałam uratować naleśnika. Był cały czarny
- Ale z ciebie dobra kucharka, do restauracji się zapisz! - śmiał się wujek
- To by się nie stało jakbym pilnowała - powiedziałam
(Kilka minut później)
W końcu skończyłam smażyć naleśniki. Wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść, nawet mała Stormi.
- Opowiadaj jak tam w szkole - powiedział wujek
- Normalnie... - mówiłam
- Oceny? - spytała ciocia
- Złe... - mówiłam
- Poprawiasz? - popatrzyłam się
- Tak, a raczej będę próbować - mówiłam
- Mama! - Stromi zwaliła talerz. Spadł na podłogę i się rozbił
- Co ty robisz?! - spytała Ariana
- Nić... - uśmiechnęła się
- Nie wolno! - podniosła Stormi i posadziła ją na podłogę
- Dobrze, a teraz idź do kuzynki - ciocia powiedziała, a Stormi pomaszerowała do mnie
Złapałam ją i podniosłam.
- Co chcesz robić? - spytałam
- Bajecka, chce bajecke! - powiedziała
- A jaką? - spytałam
- Dwia wilcki! - mówiła
- Co? - spytałam
- Jej chodzi o książkę "Dwa wilki" - powiedziała ciocia
- Dobrze, a gdzie jest? - spytałam
- Nie mamy jej, musisz iść do biblioteki - położyłam Stromi i poszłam ubrać buty
- Wiesz gdzie jest biblioteka? - spytał wujaszek
- Wiem! - wyszłam z zamku i pobiegłam w stronę biblioteki
Biegłam indie rozglądałam, na jednym ze słupów było ogłoszenie, więc podeszłam do niego. Pisało:
Bardzo was wszystkich zapraszam, na dzisiejsze przyjęcie. Z okazji dnia kwiatów (fajna nazwa nie? Heh), odbędzie się dzisiaj o godzinie 18.30.
Zapraszam
Hmmm... Z chęcią pójdę, ale teraz lepiej pobiegnę do tej biblioteki. Widziałam już ją, biblioteka miała dwa piętra i była zielona, trochę wyżej od drzwi wisiał napis "Biblioteka". Szybko wbiegłam po schodach i otworzyłam drzwi, ale oczywiście jak to ja musiałam na kogoś wpaść.
- Przepraszam - spojrzałam w górę
- Nic się nie stało - powiedział chłopak o brązowych włosach i oczach
- I tak sory - wstałam i spojrzałam na chłopaka
- Jestem Liam White - wystawił dłoń na przywitanie
- Ja jestem Clara Rod - uścisnęłam jego dłoń. Wtedy jakieś żółte światło świeciło koło naszych uściśniętych dłoni
- Miło mi cię poznać - uśmiechnął się
- Mnie również - wtedy musiałam dostać SMS od cioci
"Wracaj szybko, Stromi się niecierpliwi"
- Emmm.. ja już muszę lecieć! - powiedziałam
- A może spotkamy się dziś na tej imprezie? - spytał
- Dobrze! - szybko pobiegłam znaleźć tą książkę
(Kilka godzin później)
Czytałam Stormi książkę.
- Ladnia bajeckia! - dotknęła wilka
- Podoba ci się, ten wilk? - spytałam
- Tiak! - przytuliła się do mnie i zasnęła
Położyłam ją do łóżka i przykryłam.
- Śpij dobrze - wyszłam z jej pokoju
Szłam do swojego pokoju i czekałam na godzinę 18.30. a była 16.00. Nie wiedziałam co robić, więc postanowiłam się zdrzemnąć.
WikusiaChan 💗💗💗
(664 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro