#28 Walka i zaręczyny
Obudziłam się rano. Dziś był dzień wojny, nawet jakbyśmy nie zwyciężyli, a ja umrę, to się cieszę, że moi przyjaciele są bezpieczni.
- Jesteśmy! - spojrzałam w stronę drzwi
*FACEPALM*
- Co wy tu do cholery robicie?! - spytałam
Do pokoju weszli moi przyjaciele. Rose, Roksana, Lucy, Harry, Zeyn, Liam i Shown.
- Przyszliśmy na wojnę! - powiedziała Roksana
- Przecież mówiłam ci żebyś nikomu nie wyglądała, ani żebyście tu przychodzili! - łzy mi leciały
Shown usiadł obok mnie na łóżku i objął mnie ramieniem.
- Nie płacz Clara, jesteśmy tu żeby cię wspierać - powiedział
- A jak wam się coś stanie?! - krzyknęłam
- Nic podobnego - powiedział Zeyn
- Zawsze byłaś z nami - powiedział Liam
- Więc my też! - powiedziała Lucy
- Choćby nie wiem co - mówiła Rose
- Nigdy cię nie opuścimy! - powiedziała Roksana
- Dziękuję wam! - wszyscy się przytuliliśmy
- Może coś zjecie? - spytałam
- Z chcecią, akurat spotkam twoich rodziców - uśmiechnął się Shown
Wszyscy poszliśmy do jadalni. Akurat śniadanie robiła nam moja mama.
- Dzień dobry! - powiedzieli wszyscy
- Och.. dzień dobry - uśmiechnęła się moja mama
- Pamięta mnie pani? - spytał Shown
- Oczywiście, zawsze bawiłeś się z Clarą! - powiedziała moja mama
- Dobrze, że chociaż pani mnie pamięta - Shown się na mnie popatrzył
- No co? - spytałam
- Co chcecie? Zrobiłam jajecznicę - powiedziała moja mama
- O mniam! - powiedziała Rose
- Rozgoście się - wszyscy usiedliśmy przy stole
Mama dała każdemu z nas porcję, a my zaczęliśmy jeść.
Gdy skończyliśmy, wszyscy przygotowaliśmy się na wojnę. Oczywiście wojna odbędzie się w moim królestwie, chociaż moi rodzice zrezygnowali z tronu, to i tak jestem księżniczką.
TIME SKIP
Jechaliśmy do zamku. Ja siedziałam pomiędzy Lucy i Zeyn'em.
Gdy byliśmy już pod zamkiem moja babcię nas przywitała.
- Cześć wnusiu - przytuliła mnie babcia
- Hej - uścisnęłam ją
- A ta grupka dzieciaków to kto? - spytała
- Dzieciaków? - spytała Roksana
- To są moi przyjaciele - uśmiechnęłam się
- Dziwni trochę - powiedziała
- No wie pani co? - powiedział Harry
- No co, wyglądacie na jakąś bandę popaprańców - zaśmiała się
- Hahaha, bardzo śmieszne - powiedziała Lucy
- Ehe! Dobrze zapraszam - zaprosiła nas do środka
Weszliśmy do środka. Jak ja dawno tu nie byłam.
- Proszę pani? - spytał Liam
- Tak chłopcze? - spytała
- Kiedy się ta wojna rozpoczyna? - spytał
- Ja mam wiedzieć? Nie jestem jakąś wróżbitką?! - powiedziała
- Przepraszam... - powiedział Liam
- Wybaczam ci chłopcze - powiedziała
Moja babcia podeszła do Liama i złapała go za policzki.
- Wnusiu mój, Wnusiu! - powiedziała
- Auć! Ale ja nie jestem pani wnukiem! - powiedział
- Naprawdę? - spytała
- Nie no jestem! - powiedział
- No co kłamiesz swoją babcię Dake! - dała mu klapsa
- Pani nie ma prawa go tykać! - powiedziała Lucy
- Ale to mój wnuk - powiedziała
- Babciu to nie jest Dake tylko Liam - powiedziałam
Babcia nawet podniosła Liama. To wyglądało komicznie, więc zrobiła zdjęcie.
- Naprawdę? Przepraszam chłopcze - puściła go, a Liam wylądował na podłodze
- Auć! Mogła chociaż pani zadbać o miękkie lądowanie - powiedział Liam
- Przepraszam chłopcze - powiedziała
TIME SKIP
* Odgłos trąbki *
- Nadchodzą! - krzyknął trąbacz
Ja byłam na samym przodzie. Zobaczyłam wojska wroga. Na jej czele stał... Nie to niemożliwe!
- Gabe?!!!! - powiedziałam
- No siema - uśmiechnął się szyderczo
- Nie myśl sobie, że jak mi się podobasz to zrezygnuje! - powiedziałam
- Och Clarisso ja wcale tak nie myślę... No może troszkę... - powiedział
- Pójdziesz do piekła! - krzyknęłam i wystartowałam
Zabijaka każdego kogo napotkałam. Raz nawet zadźgałam swojego. UPS, przez przypadek.
- No co Clarisso? Nie zaatakujesz? - spytał Gabe
- Kto tak powiedział? - spytałam
- Taki jeden przystojniak! Czyli ja! - powiedział
- Hahaha! Ty i przystojniak? Nie no błagam! - powiedziałam
Szybko podbiegłam do niego i się zamachnęłam moim pięknym mieczem.
On zrobił unik, ale to mu nie pomoże. Kilka chwil później trafiłam go w brzuch.
- Gabe! Gabe! Przepraszam! Słyszysz mnie! - usiadłam obok niego
- Clara zabij go! - krzyknął mój ojciec
- Nie ja go kocham! - powiedziałam
- Co?! - spytał ojciec
- To co słyszałeś! - powiedziałam
- A mówiłaś, że to idiotyczny zboczeniec - powiedział Shown
- Kiedy tak powiedziałam? - spytałam
- Niech pomyślę.... Wczoraj - powiedział
- Cofam to! - krzyknęłam - lepiej pomóż mi go uzdrowić! - krzyknęłam
Shown podszedł do Gabe i rozłożył przy nim ręce. Po chwili Gabe wstał. ( Magic XD )
- Gabe tak się cieszę! - przytuliłam go
- To co wygraliśmy? - spytał
Dostał ode mnie z liścia.
- Nie bo spór rozegrany - pocałowałam go
( Kilka miesięcy później )
Ja z Gabe'm byliśmy już parą. Gabe zaprosił mnie na randkę był bardzo poważny.
- Nie to jest brzydkie! - powiedziałam
- Jezu Clara! Siedzę tutaj chyba z 5 godzin, a ty jeszcze nie wybrałaś sukienki! - powiedziała Roksana
- Łatwe to nie jest, już wiem ta! - krzyknęłam
- Chcesz żeby ci majtki wyszły? - powiedziała Roksana
- Nie - powiedziałam
- No właśnie - powiedziała Roksi
- No to ta! - powiedziałam
- Wiesz, że to ta pierwsza którą zaproponowałam - powiedziała
- Wiem - powiedziałam
- No to super - powiedziała
- Wiem - uśmiechnęłam się
( Kilka minut później )
Byłam już gotowa, na randkę. Ubrałam:
I poszłam na spotkanie z Gabe'm.
Szłam około kilka minut. Mieliśmy się... Sama nie wiem gdzie, to miała być niespodzianka, Gabe dał mi tylko mapę.
Gdy dotarłam na miejsce zastygłam z wrażenia.
To był balkon z lampionami i z stolikiem. Była piękna księżycowa noc.
- Witaj kochanie - powiedział Gabe
Pocałował mnie czule na przywitanie.
- Hej - uśmiechnęłam się
- Usiądź - powiedział
Usiadłam na jednym krześle, a on na drugim.
- Naleśniki! Jak ty dobrze mnie znasz! - powiedziałam
- Znam cię znakomicie - powiedział
- Wiem - uśmiechnęłam się
- Podoba ci się? - spytał
- Bardzo... Jest pięknie - powiedziałam
Nagle zaczęła grać muzyka.
- Zatańczysz? - podał mi rękę
- Jasne - powiedziałam
Tańczyliśmy. Tak bardzo go kocham, że nigdy z nim nie zerwę.
Gdy muzyka się skończyła, to my skończyliśmy tańczyć.
- Clara... - spojrzałam na Gabe
Gabe klęknął na jedno kolano i wyjął z kieszeni małe czarne pudełeczko.
- Clara Rod czy wyjdziesz za mnie? - spytał
Byłam zszokowana. Nie mogłam uwierzyć, że mi się oświadcza.
- Tak! - powiedziałam
Wstał i założył pierścionek na mój palec, a później mnie pocałował.
- Teraz będzie najniebezpieczniejsze zadanie - powiedziałam
- Jakie? - spytał
- Powiedzieć wszystko mojemu tacie - powiedziałam
- Och... To będzie niebezpieczne - uśmiechnął się
- Bardzo - pocałowałam go
WikusiaChan 💗💗💗
(924 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro