#2
Gdy skończyłam oglądać YouTube, poszłam do salonu. Salon był w kolorach zielono-białych. Ściany były pomalowane na zielono, była jedna sofa i 2 fotele, a na ścianie wisiał telewizor. Na jednym z fotelów siedział mój ojciec.
- Siema - usiadłam
- Cześć Clara - patrzył się na mnie
- Na co się gapisz?! - spytałam
- Na nic, jak tam w szkole? - walnęłam się w głowę
- Normalnie - wtedy przyszedł mi SMS
Sięgnęłam po telefon i zobaczem SMS od Zeyna, chciał się spotkać. Odpisałam mu szybko i wstałam.
- Gdzie idziesz? - spytał
- Co cię to obchodzi? - spójrzałam na niego
- Jesteś moją córką, muszę wiedzieć gdzie chodzisz i z kim się spotykasz? - powiedział
- Nie mam 10 lat, żebyś mówił co mam robić! - wyszłam z domu i poszłam do parku
Gdy doszłam na wyznaczone miejsce, park był mały. Miał kilka ławek, staw i był też plac zabaw. Na jednej z huśtawek zobaczyłam Zeyna.
- Siemka Zeyn - usiadłam na drugiej huśtawce
- No siema Clara - przywitał się
- Po co chciałeś się spotkać? - spytałam
- Porozmawiać - popatrzyłam się na niego
- To mów - powiedziałam
- Bo sprzedałem takiemu jednemu chłopakowi narkotyki i się nauczycielka dowiedziała - rozszerzyłam oczy
- Serio, co ci zrobiła?! - spytałam
- Mi nic, ale ten jeden prawie wszystko wydał... - chciałam już coś powiedzieć, ale znów zaczął mówić
- Ale Natalia powiedziała, że ona sprzedała mu te narkotyki - ciekawe
- Jaka Natalia, ta z mojej klasy? - spytałam
- Chyba tak, ale nie mam pewności - aha
- Dobra, tylko po to chciałeś się spotkać? - spytałam
- No tak - zaśmiał się
- A masz cygara? - spytałam
- Trzymaj - podał mi cygara
- Thx - zapaliłam
(Kilka minut później)
Gdy skończyłam palić, wstałam z huśtawki i zepchnęłam Zeyna.
- Kurwa pogięło cię?! - śmiałam się
- Nie - dalej się śmiałam
- Chcesz mnie kurwo zabić?! - co on do mnie powiedział?!
- Jaka kurwo?! - zdenerwowałam się
- Zachowujesz się jak larwa, a może będziesz się jeszcze puszczać za pieniądze?! - o nie teraz przegiął
- Nie masz prawa tak do mnie mówić! - walnęłam go najsilniej jak mogłam
- Pożałujesz! - walnął mnie pięścią w brzuch
- Jesteś cholernym debilem! - powiedziałam
- A ty zasraną kurwą! - krzyknął
Gdy się kłóciliśmy żadne z nas nie zauważyło policji.
- Dzieciaki proszę się uspokoić - jeden policjant odciągnął mnie, a drugi Zeyna
- Puszczaj! - wyrywałam się
- Proszę się uspokoić - mówił policjant
- Nie, ja go zabiję. Zabiję cię słyszysz! - krzyczałam na niby najlepszego przyjaciela
- Głuchy nie jestem! - wyrwał się policjantowi
Podbiegł do mnie, zacisną dłoń i walną mnie w twarz. Krew leciała mi z nosa, myślałam, że zabiję skurwysyna.
- Chcesz wojny, to będziesz ją miał! - mówiłam, wyrwałam się policjantowi i rzuciłam się z pięściami na Zeyna
- Masz za swoje! - chyba złamałam mu nos, miał jeszcze podbite oko
- Nie dajecie nam wyboru, zabieramy was do domów - złapał mnie tak, że nie mogłam się mu wyrwać
(Kilka minut później)
Byłam już pod domem, policjant mnie zaprowadził, a sam zapukał do drzwi.
Otworzył mu mój brat.
- Dzień dobry, hej Clara. To twój następny kochanek? - śmiał się
- Fuj, nigdy! - no tak, kiedyś sypiałam z kolegami z klasy kiedy rodziców nie było. Tylko Dake wszystko wie, ale nigdy nie zaszłam w ciąży
- Dzień dobry, są może twoi rodzice? - spytał policjant
- Tak są! - Powiedział Dake
- On żartuje, pewnie ich nie ma - spójrzałam na niego
- Mamo, Tato! - po chwili rodzice byli w drzwiach
- Dzień dobry...- mama spojrzała na policjanta
- Dzień dobry, pańska córką biła się z jakimś chłopakiem w parku. Chyba złamała mu nos i podbiła mu oko - tym razem mama spojrzała na mnie
- Coś ty córeczko narobiła? - spytała
- Nic, zasłużył sobie! - powiedziałam
- Jak się jeszcze raz tak stanie, będzie pani musiała zapłacić - puścił mnie
- No w końcu! - weszłam do domu
(Kilka minut później)
Mama i tata cały czas rozmawiała z tym durnym policjantem. Gdy skończyli podeszli do mnie.
- Coś ty do cholery jasnej zrobiła?! - spytał tata
- Nic - odpowiedziałam
- Właśnie widzę, zlamalaś nos jakiemuś chłopakowi?! - patrzył na mnie
- No i co z tego, zasłużył sobie! - krzyczałam
- A jakbyś mu coś zrobiła? - mówiła mama
- Nie wierzę, jak on mnie uderzył, to w ogóle się o mnie nie martwcie, ale o obcego faceta owszem! - powiedziałam
- Nic takiego nie powiedzieliśmy! - krzyknął ojciec
- Masz go przeprosić - powiedziała mama
- Tyś chyba oszalała, nigdy go nie przeproszę. A wy macie się do mnie nie odzywać! - wyszłam z salonu i udałam się do swojego pokoju
- Jak ja nie chcę tu być! - krzyczałam
Nie cierpiałam żyć jak królewna. Cały czas tylko królewna nie może tamtego, musi robić to. Blabla. Wolę żyć normalnie, a nie jak królewna która się ubiera w długie suknie. Gdy tak myślałam nie zauważyłam mojego brata, ale nic nie powiedziałam, bo zasnęłam.
WikusiaChan 💗💗💗
( 735 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro