#16 Porywacz
Wstałam o godzinie 4.00. podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ciuchy
I wyszłam na mały spacer do lasu.
Gdy tak chodziłam i myślałam o Gabe, to zauważyłam, że coś się rusza w krzakach.
Podeszłam do krzaka i trochę się bojąc popatrzyłam za niego.
To co zauważyłam nie było straszne, ani koszmarne. To był mały kociak.
Kotek był cały czarny i miał złote oczy. Był słodki. Wzięłam go na ręce, a on zaczął mruczeć.
Szłam z małym kociakiem wzdłuż rzeki. Zatrzymałam się nagle i popatrzyłam w swoje odbicie. Wyobraziłam sobie, że koło mnie stoi Gabe.
Gdy skończyłam się gapić we swoje odbicie, chociaż nie miałam takiego zamiaru, bo kot zasyczał. Odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka.
- Kim jesteś? - spytałam
- Nikim ważnym - odpowiedział
- Czego chcesz? - znów zapytałam
- Ciebie - czy wszyscy chcą mnie mieć
- Sorki koleś ale jestem już zajęta - odwróciłam się do niego plecami i szłam w kierunku mojego domu
Ten koleś szedł za mną, nawet nie spuszczał ze mnie wzroku. To było denerwujące.
- Serio czego ty ode mnie chcesz?! - stanęłam z nim w twarzą w twarz
Tym razem mogłam się mu lepiej przyjrzeć. Miał ciemnobrązowe włosy i czarne jak smoła oczy. Księżyc oświetlał jego bladą twarz.
- Już mówiłem, że ciebie - zbliżył się do mnie
- A ja mówiłam, że jestem zajęta, więc jakbyś mógł odejść... - próbowałam odejść, ale on złapał mnie za biodra
- Ej puszczaj mnie! - szrapałam się
- Pójdziesz ze mną posłusznie, czy mam to zrobić siłą? - odwrócił mnie do siebie tak, że nasze nosy się prawie stykały
- Nigdzie z tobą nie pójdę! - krzyknęłam i oplułam jego twarz
- To nie mam innego wyboru - powiedział
Chwilę potem wsadził mnie do jakiegoś worka i zawiązał go tak żebym nie mogła wyjść.
Kotka w ostatnim momencie wypuściłam, a on uciekł. Byłam z tego powodu szczęśliwa, że nic mu nie będzie.
- Teraz będziesz cicho, a ja cię z tąd zabiorę - powiedział
- A dokąd mnie zabierasz?! - spytałam wkurzona
- To zobaczysz na miejscu - powiedział, a ja nie miałam nic do roboty, więc postanowiłam, że się zdrzemnę
TIME SKIP
Powiedziałam, że się zdrzemnę, a moja drzemka trwała 7 godzin. No cóż tak bywa.
Dalej siedziałam w tym worku. Tylko czekałam na moment, aż otworzy ten cholerny worek i ucieknę. Taki był mój plan.
- Jesteśmy - powiedział
Później rozwiązał worek, a ja wyskoczyłam z worka i pędem biegłam przed siebie.
Po chwili stanęłam i się rozglądnełam. Nie byłam w mojej okolicy, nawet nie wiedziałam gdzie jestem.
Byłam w ciemnym lesie. Słyszałam tylko ćwierkanie ptaków, a za sobą był ogromy dom.
Odwróciłam się do nieznajomego i spojrzałam mu w twarz.
- Gdzie ja jestem?! - spytałam
- W moich skromnych progach - uśmiechnął się
- Ciekawe, a teraz czy mogłabym wrócić do domu? - spytałam
- Bo wiesz, czeka tam na mnie mój chłopak Gabe i pewnie się o mnie martwi... - skłamałam
- Myślisz, że ci uwierzę? - spytał
- Ty to masz tupet, akurat się składa, że znam Gabe i wiem, że go z tobą nie ma - uśmiechnął się szyderczo
- Super spotkałam psychola! - straciłam wiarę, że się z tąd wydostanę
- A teraz wchodź do środka - otworzył drzwi, a ja stałam i się nie ruszałam
- Idziesz? - spytał
- Nie - nie chciałam z nim mieszkać, nie miałam zamiaru
- To będziesz spać na dworze - zatrzasną drzwi i je zamknął
- Czekaj co?! Na dworze? - szybko się otrząsnęłam i podbiegłam do drzwi
Waliłam pięściami w drzwi. Nie chciałam mieszkać na dworze, więc musiałam przyjąć jego "gościnę".
- Tak? - otworzył mi w końcu
- Nie mogłeś otworzyć wcześniej?! - weszłam do jego domu
Jego dom był ogromy. Korytarz był w kolorze biało-szarym. Była szafa na kurtki, i jakieś miejsca na buty. Po prawej stronie stało lustro i jakiś kwiatek. Nic specjalnego, ale jak zobaczyłam żyrandol... Był z diamentów, mówiąc prostszej, był piękny.
- Chcesz coś do jedzienia? - spytał
- Masz naleśniki? - spytałam
- Mam, chodź za mną - ucieszyłam się na tą wiadomość
Gdy byliśmy w kuchni, zobaczyłam na stole naleśniki, tak jakby czekały na mnie.
Kuchnia była biała. Było w niej to co w każdej kuchni, a kuchnia była połączona z jadalnią.
- Proszę siadaj - powiedział
Zrobiłam to co powiedział i zajęłam miejsce przy stole.
- Więc... Po co mnie porwałeś? - spytałam
- Więc tak to nazywasz - patrzył się we mnie
- A jak mam to niby nazwać? - spytałam
- Eee gościną? - powiedział
- No jasne - zaczęłam jeść
- To Clara, lubisz mnie? - spytał, a ja się prawie zadławiłam
- Czy ja, ja cię lubię. Oczywiście, że nie - odpowiedziałam z godnie z prawdą
- Czego? - spytał wyraźnie smutny
- Pomyśl, porwałeś mnie! - stałam od stołu
- Nie odchodź - złapał mnie za rękę
- Nie, idę do pokoju, mógłbyś mnie zaprowadzić? - spytałam
- Jasne - pościł moją dłoń i prowadził do mojego pokoju
Gdy weszłam do środka zobaczyłam, nie duży, ani nie mały. Łóżko było w kolorze bieli, a na nim były szaro-czarne poduszki. Szafa też była biała, tak jak reszta rzeczy w tym pokoju.
- Podoba co się? - spytał
- Jest spoko - odpowiedziałam
- Cieszę się - zauważyłam, że się uśmiechnął
- Jakby co to w szafie masz różne ciuchy - powiedział
- Dobra.. - podeszłam do łóżka i usiadłam na nim
- To ja już idę - powiedział
- Gdzie l? - spytałam
- Na polowanie - odpowiedział
- Czyli jesteś wampirem? - spytałam z ciekawości
- Strzał w dziesiątkę - uśmiechnął się, ale nie tak jak przedtem. Ten uśmiech był jakiś milszy, taki ciepły
- No dobra pogaduszki zostawimy na później, ja muszę iść polować - już złapał za klamkę gdy się odezwałam
- Poczekaj! - powiedziałam
- Co znowu? - odwrócił się do mnie
- Nie powiedziałeś mi jak masz na imię - spojrzałam w jego czarne oczy
- Jestem Chris - powiedział po czym wyszedł z pokoju
- Hmmm.. Chris, ładne imię - powiedziałam w myślach
Teraz się skapnęłam, że w tym pokoju były drzwi na balkon. Szybko do nich pobiegłam i złapałam za klamkę.
- Cholera zamknięte! - powiedziałam
Straciłam nadzieję, że się z tąd wydostanę, więc przebrałam się w jakąś piżamę i poszłam się położyć spać.
Leżałam tak i rozmyślam czy rodzina się o mnie martwi, co tam z Gabe'm i gdzie się podział ten kociak.
Gdy tak myślałam, to powieki mi się same zamykały, więc postanowiłam, że pójdę spać.
WikusiaChan 💗💗💗
(975 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro