#1 Szkoła
(Kilka lat później)
Wstałam rano, tak dokładnie to leżałam na łóżku, bo nie chciało mi się iść do budy. Ale niestety nic nie trwa wiecznie.
- Clara, śniadanie! - Usłyszałam głos mojej mamy
- Zaraz zejdę! - musiałam niestety wstać z mojego wygodnego łóżka. Podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy. Założyłam spodnie z dziurami i czarną bluzkę z Adidas, buty Vans. Moje długie blond włosy rozczesałam, a na czubku głowy zrobiłam koka. Nadeszła pora na makijaż. Moje oczy pomalowałam brązowym cieniem, tuszem pomalowałam rzęsy, a usta czerwoną szminką. Poszłam po moją torbę w której miałam prawie wszystkie książki, bo reszty nie chce mi się dźwigać. Rozglądnełam się po moim małym pokoju, był w mrocznych kolorach, bo właśnie takie lubię, a nie różowy czy fioletowy itp. miałam ogromne czarne łóżko ze złotymi poduszkami. Po lewej stronie mojego pokoju stało biurko i szuflady, miałam też własną łazienkę, a i jeszcze miałam szary puchaty dywanik. Schodziłam na dół na śniadanie, mama zrobiła tosty które jadł mój młodszy brat.
- Cześć kujon! - rozczochrałam mu włosy
- Ej, co robisz, nie widzisz, że jem?! - UPS jest zdenerwowany
- Nie zauważyłam, sorki - śmiałam się i usiadłam.
Mój brat ma na imię Dake, ma 10 lat czyli jest ode mnie młodszy o 5 lat. Ma czarne włosy i zielone oczy.
- Mamo muszę iść do tej cholernej budy?! - spytałam jedząc śniadanie
- Córciu naucz się kultury... I tak, idziesz do szkoły - fajnie
- Czego, po co komuś szkoła! - spytałam
- Potrzebna, ja też w twoim wieku chodziłam do szkoły - słuchałam jej
- Dopóki się nie dowiedziałaś, że jesteś księżniczką. Ile wtedy miałaś lat, 17?! - spytałam
- Idź do szkoły, bo się spóźnisz - wstałam
- Mnie to nie interesuje, czy się spóźnię czy nie - wyszłam trzaskając drzwiami
Blisko miałam do szkoły, zaledwie 6 minut drogi. Gdy skręciłam zobaczyłam szkołę.
- Jak ja nie chcę do tej budy! - mówiłam
Gdy dotarłam, weszłam do budynku i poszłam od razu pod salę od matematyki.
- Cześć Clara! - zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę
- Gitara siema Rose! - pomachałam jej
- Nauczyłaś się na kartkówkę z matmy? - popatrzyłam na nią
- Po co się mnie pytasz, jak wiesz, że się nie nauczyłam?! - spojrzała na mnie
- Ale, ale wiesz, zawsze można mieć nadzieję... - spuściła głowę
- Uspokój się - poklepałam ją po plecach
- Cześć Clara! - spojrzałam w stronę Zeyna
- No siemka Zeyn - spojrzałam na niego
- Chcesz? - wyciągnął z kieszeni woreczek, wiedziałam co się znajduje w środku
- Pewka! - wyciągnęłam rękę żeby wziąść, ale on schował z powrotem do kieszeni
- Dasz 20 zł, to dostaniesz - wyciągnęłam z portfela 20 zł i podałam mu je
- Masz te swoje zasrane pieniądze, a teraz oddawaj! - powiedziałam, a on wyciągnął narkotyki z kieszeni i mi je dał
- Trzymaj, ale pamiętaj, że to nie ode mnie - popatrzył na mnie
- Oczywiście, a co żeś myślał, że nie umiem dochować tajemnicy?! - sturchnęłam go
- Dobra ja spadam na cholerną chemie, narka! - poszedł
- Po co to kupiłaś? - zapomniałam o Rose
- Bo chciałam - popatrzyła na mnie
- Dziewczyno, czy ty chcesz sobie zmarnować życie?! - teraz brzmiała jak moja matka
- Nie jestem już małą dziewczynką, robię co mi się podoba, a ty nie masz nic do gadania! - krzyczałam na nią
- Clara ja... Przepraszam poniosło mnie... - łzy jej leciały
- Tylko mi nie mów, że będziesz płakać?! - otarła łzy i na mnie spojrzała
- Nie płaczę - aha już ci wierzę
W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję. Wszyscy weszli do klasy.
- Dzień dobry dzieci - powiedział pan Kowalski
- Dzień dobry! - usiadliśmy. Ja siedziałam z Rose w ostatniej ławce od okna
- Dobrze, przed kartkówką sprawdzę obecność - słuchałam go
- Natalia Smith? - teraz się zaczyna nudaaa
- Jestem - krzyknęła dziewczyna o brązowych włosach i niebieskich oczach
- Emma Roberts? - spytał
- Obecna! - spojrzałam na dziewczynę o blond włosach i piwnych oczach
- John Lennon? - ile jeszcze?!
- Jestem - John miał czarne włosy i szare oczy
- Rose Bell? - spojrzałam na przyjaciółke
- Jestem! - uśmiechnęła się
- Laura Grey? - cisza
- Nie ma! - powiedziała Natalia
- Dobrze nie ma Laury... - patrzyłam na zegarek, była 7.48. Jeszcze 42 minut
- Clara Rod? - oo teraz ja
- ... - nic nie odpowiedziałam
- Jest Clara? - rozglądał się i na mnie spojrzał
- Czego młoda damo nic nie mówisz? - spytał
- A co mam powiedzieć?! - żułam gumę
- Proszę wypluć gumę - HA i ja mam go niby posłuchać?
- Nie - powiedziałam
- Masz ją natychmiast wyrzucić! - nakrzyczał na mnie
- A co mi zrobisz jak nie wyrzucę? - spytałam
- Wpiszę ci uwagę! - serio, uwagę?
- A wpisuj sobie, mnie to gówno obchodzi - dalej żułam gumę
- Jak ty się do mnie odzywasz?! - już się go boję
- A co nie mogę, jesteś tylko cholernym nauczycielem od matmy, a nie moim ojcem! - spojrzałam na niego, był cały czerwony
- Hahaha, jakby pan się teraz widział! - śmiałam się
- Uwaga do dziennika! - wpisał mi uwagę
Dalej sprawdzał obecność, a jak skończył rozdał nam kartkówki. Spojrzałam na kartkę.
- Co to do cholery jest?! - wszyscy na mnie spojrzeli
- Pierwiastki, więc pisz- powiedział nauczyciel
Patrzyłam tylko w kartkę i nic nie napisałam, ale za to rysowałam.
(Kilka minut później)
- Dobrze kończymy! - nauczyciel zebrał wszystkie kartkówki i zaczął pisać lekcję.
- Proszę pana? - nauczyciel spojrzał na Rose
- Tak Rose? - spytał się jej
- Kiedy pan odda kartkówki? - jezu, musiała się spytać?!
- Nigdy! - odpowiedziałam
- Czy chciałaś coś powiedzieć Clara? - spytał pan Kowalski
- Tak, że jest pan chory na mózg? - powiedziałam
- Masz się uspokoić, a wracając do twojego pytania, kartkówki będą na jutro - jeszcze tego brakowało
(Kilka godzin później)
W końcu ostatnia lekcja, a na ostatniej miałam w-f. Nigdy się nie przebierałam, więc gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, poszłam od razu na salę.
- Dobrze robimy rozgrzewkę! - Krzyknąl pan Robert, w tej samej chwili spójrzał na mnie
- Znowu nie masz stroju? - spytał
- Nie mam - odpowiedziałam
- Czego?! - był zdenerwowany
- Bo nie chciałam ćwiczyć! - usiadłam na ławce
- To twój obowiązek! - mówił
- Blablabla, to mój zasrany obowiązek - mówiłam
Poszedł, zostawił mnie w końcu samą, więc wyciągnęłam mojego iPhone X. Robiłam snapy, i zdjęcia na Insta. Kiedy sobie pstrykałam zdjęcia, piłka leciała w moją stronę.
- Uwaga! - usłyszałam głos i spojrzałam w jego stronę, jak zobaczyłam piłkę od razu się schyliłam
- Nic ci nie jest? - spytał John
- Nie kurwa, prawie mnie piłka walnęła, a ty się jeszcze głupio pytasz czy nic mi nie jest?! - zaniemówił
- Bierz tą cholerną piłkę i się do mnie nie zbliżaj! - rzuciłam w niego piłką. Walnęła go z nogę, ale go nie zabolało tylko od razu poszedł.
( Godzinę później)
Weszłam do domu, mama już na mnie czekała.
- Siema - usiadłam na stole
- Najpierw zejdź z tego stołu! - zeszłam
- A po drugie, wytłumacz czego twój nauczyciel od w-f zadzwonił do mnie i powiedział, że rzuciłaś piłką w jakiegoś chłopaka?! - więc to tak, jutro się z nim rozmówię
- Nic go nawet nie zabolało! - powiedziałam
- A przeprosiłaś chociaż? - spytała
- Po co miałam go do cholery przepraszać?! - spytałam
- Tak się nie zachowuję księżniczka! - powiedziała
- Mówiłam, że nie chcę być księżniczką! - spojrzała na mnie
- Urodziłaś się jako księżniczka, powinnaś to zaakceptować! - mówiła
- To po mnie do cholery urodziłaś?! - spojrzała na mnie i nic nie odpowiedziała
- Wiesz co ja nie mam ochoty z tobą gadać, idę do swojego pokoju - poszłam na górę i weszłam do pokoju
Odblokowałam swój telefon i oglądałam YouTube.
WikusiaChan 💗💗💗
(1145 słów)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro