Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#1 Szkoła

(Kilka lat później)
Wstałam rano, tak dokładnie to leżałam na łóżku, bo nie chciało mi się iść do budy. Ale niestety nic nie trwa wiecznie.
- Clara, śniadanie! - Usłyszałam głos mojej mamy
- Zaraz zejdę! - musiałam niestety wstać z mojego wygodnego łóżka. Podeszłam do mojej szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy. Założyłam spodnie z dziurami i czarną bluzkę z Adidas, buty Vans. Moje długie blond włosy rozczesałam, a na czubku głowy zrobiłam koka. Nadeszła pora na makijaż. Moje oczy pomalowałam brązowym cieniem, tuszem pomalowałam rzęsy, a usta czerwoną szminką. Poszłam po moją torbę w której miałam prawie wszystkie książki, bo reszty nie chce mi się dźwigać. Rozglądnełam się po moim małym pokoju, był w mrocznych kolorach, bo właśnie takie lubię, a nie różowy czy fioletowy itp. miałam ogromne czarne łóżko ze złotymi poduszkami. Po lewej stronie mojego pokoju stało biurko i szuflady, miałam też własną łazienkę, a i jeszcze miałam szary puchaty dywanik. Schodziłam na dół na śniadanie, mama zrobiła tosty które jadł mój młodszy brat.
- Cześć kujon! - rozczochrałam mu włosy
- Ej, co robisz, nie widzisz, że jem?! - UPS jest zdenerwowany
- Nie zauważyłam, sorki - śmiałam się i usiadłam.
Mój brat ma na imię Dake, ma 10 lat czyli jest ode mnie młodszy o 5 lat. Ma czarne włosy i zielone oczy.
- Mamo muszę iść do tej cholernej budy?! - spytałam jedząc śniadanie
- Córciu naucz się kultury... I tak, idziesz do szkoły - fajnie
- Czego, po co komuś szkoła! - spytałam
- Potrzebna, ja też w twoim wieku chodziłam do szkoły - słuchałam jej
- Dopóki się nie dowiedziałaś, że jesteś księżniczką. Ile wtedy miałaś lat, 17?! - spytałam
- Idź do szkoły, bo się spóźnisz - wstałam
- Mnie to nie interesuje, czy się spóźnię czy nie - wyszłam trzaskając drzwiami
Blisko miałam do szkoły, zaledwie 6 minut drogi. Gdy skręciłam zobaczyłam szkołę.
- Jak ja nie chcę do tej budy! - mówiłam
Gdy dotarłam, weszłam do budynku i poszłam od razu pod salę od matematyki.
- Cześć Clara! - zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę
- Gitara siema Rose! - pomachałam jej
- Nauczyłaś się na kartkówkę z matmy? - popatrzyłam na nią
- Po co się mnie pytasz, jak wiesz, że się nie nauczyłam?! - spojrzała na mnie
- Ale, ale wiesz, zawsze można mieć nadzieję... - spuściła głowę
- Uspokój się - poklepałam ją po plecach
- Cześć Clara! - spojrzałam w stronę Zeyna
- No siemka Zeyn - spojrzałam na niego
- Chcesz? - wyciągnął z kieszeni woreczek, wiedziałam co się znajduje w środku
- Pewka! - wyciągnęłam rękę żeby wziąść, ale on schował z powrotem do kieszeni
- Dasz 20 zł, to dostaniesz - wyciągnęłam z portfela 20 zł i podałam mu je
- Masz te swoje zasrane pieniądze, a teraz oddawaj! - powiedziałam, a on wyciągnął narkotyki z kieszeni i mi je dał
- Trzymaj, ale pamiętaj, że to nie ode mnie - popatrzył na mnie
- Oczywiście, a co żeś myślał, że nie umiem dochować tajemnicy?! - sturchnęłam go
- Dobra ja spadam na cholerną chemie, narka! - poszedł
- Po co to kupiłaś? - zapomniałam o Rose
- Bo chciałam - popatrzyła na mnie
- Dziewczyno, czy ty chcesz sobie zmarnować życie?! - teraz brzmiała jak moja matka
- Nie jestem już małą dziewczynką, robię co mi się podoba, a ty nie masz nic do gadania! - krzyczałam na nią
- Clara ja... Przepraszam poniosło mnie... - łzy jej leciały
- Tylko mi nie mów, że będziesz płakać?! - otarła łzy i na mnie spojrzała
- Nie płaczę - aha już ci wierzę
W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję. Wszyscy weszli do klasy.
- Dzień dobry dzieci - powiedział pan Kowalski
- Dzień dobry! - usiadliśmy. Ja siedziałam z Rose w ostatniej ławce od okna
- Dobrze, przed kartkówką sprawdzę obecność - słuchałam go
- Natalia Smith? - teraz się zaczyna nudaaa
- Jestem - krzyknęła dziewczyna o brązowych włosach i niebieskich oczach
- Emma Roberts? - spytał
- Obecna! - spojrzałam na dziewczynę o blond włosach i piwnych oczach
- John Lennon? - ile jeszcze?!
- Jestem - John miał czarne włosy i szare oczy
- Rose Bell? - spojrzałam na przyjaciółke
- Jestem! - uśmiechnęła się
- Laura Grey? - cisza
- Nie ma! - powiedziała Natalia
- Dobrze nie ma Laury... - patrzyłam na zegarek, była 7.48. Jeszcze 42 minut
- Clara Rod? - oo teraz ja
- ... - nic nie odpowiedziałam
- Jest Clara? - rozglądał się i na mnie spojrzał
- Czego młoda damo nic nie mówisz? - spytał
- A co mam powiedzieć?! - żułam gumę
- Proszę wypluć gumę - HA i ja mam go niby posłuchać?
- Nie - powiedziałam
- Masz ją natychmiast wyrzucić! - nakrzyczał na mnie
- A co mi zrobisz jak nie wyrzucę? - spytałam
- Wpiszę ci uwagę! - serio, uwagę?
- A wpisuj sobie, mnie to gówno obchodzi - dalej żułam gumę
- Jak ty się do mnie odzywasz?! - już się go boję
- A co nie mogę, jesteś tylko cholernym nauczycielem od matmy, a nie moim ojcem! - spojrzałam na niego, był cały czerwony
- Hahaha, jakby pan się teraz widział! - śmiałam się
- Uwaga do dziennika! - wpisał mi uwagę
Dalej sprawdzał obecność, a jak skończył rozdał nam kartkówki. Spojrzałam na kartkę.
- Co to do cholery jest?! - wszyscy na mnie spojrzeli
- Pierwiastki, więc pisz- powiedział nauczyciel
Patrzyłam tylko w kartkę i nic nie napisałam, ale za to rysowałam.
(Kilka minut później)
- Dobrze kończymy! - nauczyciel zebrał wszystkie kartkówki i zaczął pisać lekcję.
- Proszę pana? - nauczyciel spojrzał na Rose
- Tak Rose? - spytał się jej
- Kiedy pan odda kartkówki? - jezu, musiała się spytać?!
- Nigdy! - odpowiedziałam
- Czy chciałaś coś powiedzieć Clara? - spytał pan Kowalski
- Tak, że jest pan chory na mózg? - powiedziałam
- Masz się uspokoić, a wracając do twojego pytania, kartkówki będą na jutro - jeszcze tego brakowało
(Kilka godzin później)
W końcu ostatnia lekcja, a na ostatniej miałam w-f. Nigdy się nie przebierałam, więc gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, poszłam od razu na salę.
- Dobrze robimy rozgrzewkę! - Krzyknąl pan Robert, w tej samej chwili spójrzał na mnie
- Znowu nie masz stroju? - spytał
- Nie mam - odpowiedziałam
- Czego?! - był zdenerwowany
- Bo nie chciałam ćwiczyć! - usiadłam na ławce
- To twój obowiązek! - mówił
- Blablabla, to mój zasrany obowiązek - mówiłam
Poszedł, zostawił mnie w końcu samą, więc wyciągnęłam mojego iPhone X. Robiłam snapy, i zdjęcia na Insta. Kiedy sobie pstrykałam zdjęcia, piłka leciała w moją stronę.
- Uwaga! - usłyszałam głos i spojrzałam w jego stronę, jak zobaczyłam piłkę od razu się schyliłam
- Nic ci nie jest? - spytał John
- Nie kurwa, prawie mnie piłka walnęła, a ty się jeszcze głupio pytasz czy nic mi nie jest?! - zaniemówił
- Bierz tą cholerną piłkę i się do mnie nie zbliżaj! - rzuciłam w niego piłką. Walnęła go z nogę, ale go nie zabolało tylko od razu poszedł.
( Godzinę później)
Weszłam do domu, mama już na mnie czekała.
- Siema - usiadłam na stole
- Najpierw zejdź z tego stołu! - zeszłam
- A po drugie, wytłumacz czego twój nauczyciel od w-f zadzwonił do mnie i powiedział, że rzuciłaś piłką w jakiegoś chłopaka?! - więc to tak, jutro się z nim rozmówię
- Nic go nawet nie zabolało! - powiedziałam
- A przeprosiłaś chociaż? - spytała
- Po co miałam go do cholery przepraszać?! - spytałam
- Tak się nie zachowuję księżniczka! - powiedziała
- Mówiłam, że nie chcę być księżniczką! - spojrzała na mnie
- Urodziłaś się jako księżniczka, powinnaś to zaakceptować! - mówiła
- To po mnie do cholery urodziłaś?! - spojrzała na mnie i nic nie odpowiedziała
- Wiesz co ja nie mam ochoty z tobą gadać, idę do swojego pokoju - poszłam na górę i weszłam do pokoju
Odblokowałam swój telefon i oglądałam YouTube.

WikusiaChan 💗💗💗
(1145 słów)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro