Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Króliczek Patty i przyjaciele

Króliczek Patty codziennie budził się z pewnym postanowieniem. Tego dnia był bardzo szczęśliwy. Miał spędzić popołudnie z przyjaciółmi - Liskiem Thomasem, Kaczorkiem Arturem oraz Słonikiem Danielem. Zwierzątka od dawna planowały piknik. Patty nie mógł się doczekać tego dnia! Wstał, zjadł śniadanie, a następnie wyszedł na przechadzkę, by miło spędzić czas przed obiadem. Udał się do Parku Jaskółek, bo bardzo lubił się tam bawić z Jaskółką Wendy, która pilnowała tego miejsca. Gdy Króliczek przyszedł, Wendy pomachała mu, mówiąc:

- Witaj, Patty! Co u Ciebie?

- Cześć, Wendy. Ja i inne zwierzątka urządzamy dziś piknik. Przyłączysz się?

- Niestety nie, muszę pilnować parku. Niemniej jednak, dziękuję za zaproszenie - odparła uprzejmie Jaskółka.

Patty i Wendy pobawili się w chowanego i pohuśtali na huśtawce, a potem Króliczek poszedł nad staw, gdzie zwykle przesiadywały kaczki. "Może pogadam z Arturem przed piknikiem?" - pomyślał. Do stawu szło się prostą, leśną dróżką. Gdyby Królik skręcił z niej w prawo, doszedłby do Zakątka Lisów, gdzie mieszkał Thomas. Dalej prosto zaczynała się dżungla zamieszkana przez Słonika Daniela, a jeszcze dalej była przepaść. Nie wolno było tam chodzić. Nawet Słoń Daniel się do niej nie zbliżał, mimo że dobrze znał te tereny. Przepaść była ogromna i niebezpieczna. Gdyby jakieś zwierzątko w nią wpadło, prawdopodobnie już nigdy nie udałoby mu się wyjść. Przynajmniej tak mówił Tata Jaskółki Wendy. Wszyscy mieszkańcy Rozrabiakowa słuchali się Taty Wendy. Gdy przypadkiem ktoś zabłąkał się zbyt blisko przepaści, słyszał w nocy głosy dochodzące z dżungli. Głosy nie były przyjemne, więc ten ktoś już nigdy się tam nie zbliżał.

***

Patty poszedł prosto nad staw i przywitał się z Panią Kaczką:

- Dzień dobry, Pani Kaczko! Jest Artur?

- Dzień dobry, Patty. Artur poszedł po owoce do Małpki Krysi. Możesz pójść mu pomóc - zdaje się, że szykuje piknik.

- Bardzo dziękuję, Pani Kaczko! Do widzenia!

Króliczek wyruszył do Małpigaju.

***

Do pokoju weszła Anna. Rzuciła plecak pod ścianę i padła na łóżko. Była wykończona. Szkoła jakby wysysała z niej całą energię. Już nie mogła się doczekać weekendu. Odpoczywając zerknęła na półkę z książkami, na której leżał zakurzony egzemplarz "Króliczka Patty'ego i Przyjaciół". Uśmiechnęła się do niego. W dzieciństwie uwielbiała tę książeczkę. Dziewczyna poleżała chwilę, a następnie wstała i zabrała się za prace domowe.

***

- Witaj, Arturze!

- Witaj, Patty! Chcesz pomóc mi zbierać owoce na piknik?

- Tak, chętnie.

Przyjaciele zaczęli zbierać owoce: jabłka, gruszki, a przede wszystkim banany (Małpka Krysia je uwielbiała!). Gdy zebrali trzy kosze, pożegnali się z Krysią i wrócili do Pani Kaczki. Po drodze spotkali Słonika Daniela, który postanowił przynieść koce i talerzyki. Piknik miał odbyć się nad stawem. Przygotowania trwały pełną parą!

***

- Jak dziś było w szkole, córciu? - spytała mama Anię.

- Dobrze, jestem trochę zmęczona - odparła dziewczyna.

- Wytrzymaj, jeszcze jeden dzień i będziesz miała wolne.

- Tylko na weekend... może pomogę Ci w czymś? Pozmywać?

- To miłe z twojej strony, oczywiście.

Anna lubiła pomagać mamie. Czuła w ten sposób, że wynagradza jej wszystkie trudy, jakie ją przez nią spotkały. Czasem obrazy z przeszłości były bardzo męczące i Ania miała wszystkiego dość. Miała nadzieję, że razem z mamą przetrwają wszystko.

***

Piknik udał się znakomicie. Patty, Artur, Thomas i Daniel doskonale się bawili jedząc ciasta Pani Kaczki (a także świeże owoce!) i rozmawiając o tym, co zabawnego wydarzyło się ostatnio w Rozrabiakowie. Lisek Thomas opowiedział historię o tym, jak to wpadł ostatnio w krzak z borówkami i był cały bordowy, Pani Kaczka tłumaczyła zwierzaczkom, co to jest mnożenie, a Króliczek Patty pokazywał jak wysoko skakać. Niestety Wendy się nie zjawiła, bo musiała pilnować parku, ale i tak było im bardzo wesoło.

***

Siedziała na łóżku i wspominała. Przeglądała swoją książeczkę z dzieciństwa - "Króliczek Patty i Przyjaciele". Na każdej stronie widniały uśmiechnięte zwierzątka i kolorowe krajobrazy, wyjęte jakby z umysłu niewinnego dziecka. Oglądała każdą kartkę po kolei. Widziała rozdarcia, wgniecenia i przetarcia, których książka się dorobiła kilka lat temu. Przed tygodniem znalazła ją w piwnicy i zaniosła do siebie na półkę. Gdy Ania patrzyła na jej dawnych, wymyślonych przyjaciół była naprawdę szczęśliwa. Chciała zatrzymać ten stan na dłużej.

***

Króliczek Patty codziennie budził się z jakimś postanowieniem. W dzień pikniku było to spotkanie z przyjaciółmi, a dziś Króliczek postanowił pomóc przyjaciółce. "Dziś jest ten dzień, w którym pomogę przyjaciółce" - pomyślał. Zaraz po śniadaniu wyruszył przed siebie prostą drogą. Mijając park przywitał się z Wendy:

- Cześć, Wendy! Co u Ciebie?

- Nic ciekawego, ciągle pilnuję. A jak wczorajszy piknik?

- Udał się świetnie, żałuj, że Cię tam nie było.

- Chcesz się pobawić?

- Chętnie, ale muszę pomóc przyjaciółce. Do widzenia, Wendy!

- Do widzenia, Króliczku!

Dalej Patty minął Zakątek Lisów i zobaczył Thomasa.

- Cześć, Thomasie! Jak tam?

- Świetnie, Patty! Chcesz przejść się ze mną do Małpigaju?

- Niestety, ale nie mogę. Muszę pomóc przyjaciółce.

- Dobrze. Rozumiem.

- Do widzenia, Lisku Thomasie!

- Do widzenia, Króliczku Patty!

Później Patty natknął się na Kaczorka Artura, gdy akurat mijał staw.

- Witaj, Kaczorku!

- Witaj, Patty! Idziesz do mnie w odwiedziny?

- Nie, idę pomóc przyjaciółce. Pa pa, Arturze!

- Pa pa, Patty!

W końcu zwierzaczek wszedł do puszczy i zaczął się przez nią przedzierać. Po drodze spotkał Słonika Daniela.

- Cześć, Króliczku Patty! Może wpadniesz do mnie na herbatkę?

- Chętnie, ale muszę teraz coś załatwić. Do widzenia, Danielu!

- Do widzenia, Patty!

***

Słonik Daniel już nigdy nie zobaczył Patty'ego. Ale widziała go Anna. I widząc go, dodawała sobie siły do dalszego życia. A on zawsze był przy niej i czuwał niczym Jaskółka Wendy. Ale był jeszcze ktoś. Ciemna, szara postać stojąca w rogu pokoju dziewczynki - tuż przy półce z książkami. Była jakby ulepiona z cienia, tajemnicza i cicha. Ania mogłaby spróbować dowiedzieć się, kto to jest. Ale nie chciała. I istota nie była męczona przez dziewczynkę. Bo jej nie przeszkadzała.

***

Opowiadanie autorstwa: Tymoteusz Trojanowski

Autorka rysunku: Weronika Trojanowska

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro