święta epilog
Obudził mnie zapach ciasteczek, przez co natychmiast zerwałem się z łóżka. Dziś gwiazdka! Zszedłem na dół szukając mojego chłopaka, a gdy zajrzałem do dużego pokoju, pod choinką zobaczyłem nagiego Nama z prezentem na kroczu.
- Twój romantyzm ogranicza się do seksu - zaśmiałem się siadając obok niego.
- Też cię kocham. - Zadowolony usiadł pilnując by prezent nie spadł i pocałował mnie w czoło.
- Ty pierwszy! - zażądałem podając mu dwa małe pakunki, które ostrożnie zaczął otwierać.
- Stringi? Mam nadzieję, że one są dla ciebie – zamruczał. - Ooo! Strój króliczka! - pisnął zadowolony - taki prezent dla moich oczu jest cudowny. - Podał mi ubrania.
- Na co czekasz? Leć się w nie ubrać!
Szybko ubrałem na siebie strój i wszedłem do salonu w rytm muzyki, którą Nam włączył przed moim przyjściem, zaczynając seksownie do niej tańczyć. Zadowolony obserwowałem uśmiech mojego kochanka, który rósł coraz bardziej. W końcu usiadłem obok niego całując go namiętnie, po czym otworzyłem paczuszkę.
- Naprawdę? Twój członek? - zapytałem śmiejąc się. Pomysłowy to on był, obwiązał go w kokardki, ale... Czekaj.
- Co to za pierścionek? - zapytałem patrząc na niego zdziwiony.
- Jin... Ja wiem, że idealny nie jestem, ale czy ty chciałbyś może za mnie wyjść? - zapytał odplątując kokardki ze swojego członka i zdjął z nich pierścionek. Był piękny. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy, przez co od razu się w niego wtuliłem.
- Oczywiście, że tak - szepnąłem łamiącym się głosem, po czym Nami nałożył mi pierścionek na palec. Zdjąłem pudełko z jego krocza i zawisłem nad nim zadowolony całując jego policzki. - Kocham cię - szepnąłem czując, jak jego palce wędrują pod moje stringi i zaczynają mnie rozciągać. Zadowolony sam zacząłem ruszać biodrami i obsypywałem jego twarz pocałunkami.
- Jak ty to robisz, że wciąż jesteś taki ciasny?
- Kulki kegla, ćwiczę dla ciebie, abyś był zawsze zadowolony - zamruczałem i po chwili nabiłem się na niego, zaczynając ruszać powoli biodrami. Po chwili skakałem na nim w dość szybkim tempie, co jakiś czas robiąc nimi kółeczka, aby na pewno był we mnie cały. Złączyłem moją lewa dłoń z obrączka i jego prawą w mocnym uścisku, w tym samym czasie, kiedy jego lewa dłoń spoczęła na moim biodrze.
- Robisz się coraz lepszy – jęknął, wbijając palce w moje ciało, na co nawet nie zareagowałem. Poprawiłem się lekko i narzuciłem szybsze tępo. Po jakimś czasie Nam widząc, że nie kończą mi się siły, przekręcił nas i to ja leżałem pod nim, a on wziął moje kolana i oparł je o swoje ramiona, po czym znów zaczął we mnie wchodzić. Piszczałem zadowolony i znów złączyłem z nim dłoń. Gdy tego nie robiliśmy bałem się, że on znów będzie zły i będzie mnie bił. Mimo tego długiego czasu, jaki już minął odkąd jesteśmy razem, nadal czasami się boję.
Poczułem narastające uczucie w podbrzuszu i nawet nie zdążyłem powiedzieć o tym mojemu kochankowi, bo doszedłem plamiąc nasze brzuchy. Kilka pchnięć później doszedł i Nam, coraz lepiej nam szło zgrywanie się.
Poczułem, jak zdejmuje moje kolana z ramion, po czym mnie podniósł i przytulił. Robił to prawie za każdym razem, dzięki czemu czułem się wyjątkowy.
- Kocham cię - szepnął mi na ucho kładąc się na plecach na dywanie wraz ze mną. Leżałem na nim, zadowolony przymykając oczy.
- Ja ciebie też. Lubię takie święta - uśmiechnąłem się i pocałowałem go w dłoń.
---------------------
Jakim cudem to znów ma jakie kolwiek miejsce w rankingu?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro