Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Królewski Wywiad z @PaniNuna

Zapraszamy na rozmowę z PaniNuna, zwyciężczynią w kategorii digital w konkursie graficzno-artystycznym „Zaprojektuj Suknię!". W wywiadzie cząstkę siebie odnajdą nie tylko pasjonaci grafiki komputerowej, ale także miłośnicy fantasy i wszyscy, którzy kochają wyobraźnię!

Anna Nuna otrzymała od nas Emblemat Beletrystyczny Laur. Gratulujemy!

Dzień przeprowadzenia wywiadu: 20.04.2021 rok
Data publikacji wywiadu: 10.06.2021 rok

Nad Królestwem od kilku dni wiszą czarne chmury i nieustępliwie pada deszcz, przez co ani jedno źdźbło trawy nie pozostaje suche. W Oficynie panował lekki chaos spowodowany nocnymi wybrykami Brynnie, który Miss zdążyła sprzątnąć w ostatniej chwili przed przybyciem Gościa.

Angie z łagodnym uśmiechem kładzie tacę z herbatą malinową i ciastkami orzechowymi na stoliku przed Królewskim Gościem. Zasiada w fotelu, niepostrzeżenie strzepując z niego resztki orzeszków.

— Witam Cię bardzo ciepło w Królewskiej Oficynie. Cieszę się, że pomimo tak nieciekawej pogody do nas zawitałaś. Mam nadzieję, że droga tutaj nie przysporzyła Ci za wiele problemów — mówi Miss z nutką niepewności. Ostatnio po Królestwie krążyły dziwne plotki związane z tajemniczym stworzeniem skrywającym się w lasach północnych.

Pani Nuna uśmiecha się pod nosem, poprawiając za ucho skręcone od wilgoci, kasztanowe włosy. Z poziomu wygodnego fotela, na którym siedzi, mimowolnie obserwuje ciasteczka, a gdy zapach herbaty dociera do jej piegowatego nosa, przełyka ślinę i lekko zaciska usta. Choć się stara, ciężko przeoczyć fakt, że Nuna się denerwuje. Mieli w palcach czarny materiał swej sukni, która sięga jej od podbródka po same malinowe trzewiki.

— Dziękuję. Droga okazała się całkiem przyjemna, a pogoda, no cóż. — Spojrzawszy przez jedno z okien obijane przez deszcz i grad, cicho wzdycha. — Takie dni sprawiają, że te słoneczne doceniamy jeszcze bardziej.

Miss zerka przelotnie na szklane powierzchnie i zakrywa dłonią wpływający na twarz szeroki uśmiech. Pochyla lekko głowę do przodu, próbując ukryć rozbawienie spowodowane wspomnieniem jej ostatniej przygody w deszczowy dzień.

— Myślę, że i takie można docenić, lecz trzeba znaleźć się w odpowiednim miejscu i czasie. — Powstrzymuje się przed dodaniem kolejnych słów i przenosi spojrzenie na kartki leżące na stole, pełne czarnego atramentu. — Na początku chciałabym pogratulować Ci zwycięstwa w naszym konkursie Zaprojektuj Suknię! w kategorii digital. Co skłoniło Cię do wzięcia udziału w naszym projekcie?

Miss opiera przedramię na podłokietniku, zakłada za ucho opadające na twarz kosmyki. W pomieszczeniu pobrzmiewa ciche granie dzwonków, któremu akompaniuje ćwierkający ptaszek. Anna Nuna przymyka oczy i przytakuje na mądre słowa. Dźwięk deszczu i dzwonków sprawia, że z każdą chwilą coraz bardziej się rozluźnia. Już nie miętosi sukni, a skupia się na Miss i lekko uśmiecha.

— Dziękuję — powtarza się, ale już tak ma w zwyczaju. — Kiedy byłam młodsza, uwielbiałam wymyślać różne kreacje, a gdy doszły do mnie informacje o Waszym konkursie, właśnie wypłynęłam na szersze wody sztuki cyfrowej i uświadomiłam sobie, jak... jak dawno nie projektowałam sukni! — Kładzie prawą dłoń na sercu, a drugą gestykuluje. — Nie mogłam przejść obojętnie wobec takiej potrzeby. Wizja feniksa nawiedziła mnie momentalnie, choć trochę czasu zajęło mi doprowadzenie projektu do stanu, który by mnie zadowalał.

— Efekt końcowy mówi sam za siebie — stwierdza wesołym głosem Miss, w głowie przywołując projekt Nuny, który wyjątkowo przypadł jej do gustu. — Prace graficzne tworzysz już od dość dawna, a Twoje dzieła stały się rozpoznawalne na polskim Wattpadzie. Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grafiką? Masz jakieś ciekawe wspomnienia z tych początków?

Organizatorka oczekuje na odpowiedź, w tym czasie bawiąc się srebrnym piórem. Czynność ta ostatnio stała się dla niej swoistego rodzaju odruchem bezwarunkowym. Obracanie lekkiego przedmiotu między palcami pozwala jej skupić więcej uwagi, zwłaszcza na rozmowie.

Rozmówczynie nie zauważają, kiedy rude stworzonko przemyka za ich plecami i wkrada się po cichu na regał pełen pamiątkowych przedmiotów. Brynnie staje na dwóch łapkach i próbuje wychwycić zapach poszukiwanej rzeczy.

— Oj, nie była to droga usłana różami. — Nuna macha dłonią przed twarzą, by odgonić rumieńce, a z jej nosa wydobywa się krótkie, niekontrolowane parsknięcie; za każdym razem, gdy ktoś wspomni o tym, że jej prace są rozpoznawalne, brzmi to dla niej jak sen lub... dowcip. — Dziesięć lat temu kupiłam swój pierwszy tablet graficzny. Byłam jeszcze nastolatką, więc miałam ograniczone możliwości. Niedrogi, mały tablet i darmowe programy graficzne skrupulatnie przekonywały mnie, że jestem w tym kiepska, dlatego po kilku nieudanych próbach odłożyłam sprzęt do szuflady na kolejne lata. Zawsze dokuczał mi perfekcjonizm, ale kiedyś nie miałam za grosz cierpliwości dla samej siebie. Mam z tamtego czasu kilka zachowanych prac, głównie w technice pixelowej, jednak klasyczny ołówek lepiej leżał mi w dłoni. Można więc powiedzieć, że na poważnie grafiką cyfrową zajęłam się od rozpoczęcia pandemii, dokładnie rok temu, wcześniej pracując tylko na tym, co znalazłam na stockach. Pierwszą narysowaną przeze mnie okładką była ta do Gallangerów. Och! — wzdycha. — Ile z tym było mozolnego dłubania. Dopiero teraz do tego dojrzałam i krok po kroku przecierałam nowy szlak.

— Wspomniałaś o ołówku... A czy zdarzyło Ci się tworzyć malunki na płótnie? — dopytuje z zaciekawieniem Angie.

Wiewiórka, ignorując odbywająca się w tle rozmowę, przeszukuje kolejne półki. Dopiero na najwyższej Bryllie odnajduje małe pudełeczko, które porywa w łapki, i zeskakuje na dół. Przebiega po kolanach Nuny, zostawiając na nich drobną paczuszkę.

— Raz — odpowiada Nuna, podnosząc w górę palec. — Jeszcze będąc w gimnazjum, namalowałam obraz na konkurs. Co prawda nie wyszło dokładnie tak, jak sobie to wyobrażałam, ale byłam z siebie całkiem dumna. Dostałam wyróżnienie, a teraz obraz zdobi jedną ze ścian w domu mojej ciotki, która stworzyła prawdziwą galerię sztuki dla członków naszej rodziny.

Widząc pędzącą wiewiórkę, Nuna gwałtownie podnosi ręce z kolan – w samą porę, by przepuścić zwierzątko.

— Och! — piszczy, widząc pakunek na swojej czarnej sukni, a jej zielone oczy aż lśnią. — Cóż to takiego?

Zaskoczona Miss patrzy na pudełeczko, pociera palcami skroń i wykonuje niezdefiniowany gest ręką.

— Prawdę mówiąc to... — przerywa Organizatorka i próbuje sformułować w myślach sensowną odpowiedź. — Cóż, Oficyna zaskakuje mnie na każdym kroku równie mocno, co jej lokatorzy — mówi, zerkając w stronę ptaszka i siedzącą na popiersiu Brynnie, którzy zgodnie wpatrują się w rozmówczynie. — W każdym razie cokolwiek to jest, należy do Ciebie.

Dziewczyna uśmiecha się ciepło do Nuny, po czym podsuwa w jej kierunku talerz z ciastkami. Sama zabiera jedno, pragnąc ukryć lekkie zmieszanie wywołane zaistniałą sytuacją.

— Wróćmy jeszcze do digitalu. Zazwyczaj wykonujesz prace myszką czy używasz specjalnego rysika? — pyta Miss, poprawiając materiał sukni.

Anna Nuna nabiera powietrza w płuca, a jej policzki się zarumieniają. Przytakuje w ramach podziękowania i kładzie dłoń na prezencie, drugą sięgając po upragnione ciastko.

— Rysika. Aktualnie pracuję na niedużym, ale sprawnym tablecie graficznym. To nieocenione narzędzie, z którym ostatnio coraz trudniej mi się rozstawać. Prawie zawsze leży między mną a laptopem. Myszki właściwie nawet nie posiadam. Nigdy nie miałam do nich szczęścia. — Patrząc na wiewiórkę, ułamuje kawałek ciastka – choć tyle może zrobić w podzięce za prezent, o ile stworzonko gustuje w orzechach w tym słodkim wydaniu.

Brynnie wraca na popiersie z ciasteczkiem, a część zostawia ptaszkowi. Miss uśmiecha się do zwierzątek, po czym z większą pewnością zadaje kolejne pytanie.

— Można powiedzieć, że dopiero czas ujawnia przed nami postęp. Twoje obecne grafiki są na naprawdę wysokim poziomie. Czy pomimo tego po upływie, załóżmy, kilku miesięcy jesteś w stanie dostrzec progres swoich umiejętności? A może osiągnęłaś już taką jakość dzieł, że jest on prawie niedostrzegalny?

Pomieszczenie nagle rozjaśnia światło malutkich lampek porozwieszanych na wszystkich regałach. Miss wzdryga się lekko, nie spodziewając się rozbłysku. Marszczy lekko brwi i mimochodem spogląda na obraz. Trzej wędrowcy tym razem siedzą na polanie i wygrzewają w słońcu. Angie marszczy lekko brwi, usiłując skupić się na Królewskim Gościu. Zwierzątka rozbawiły Nunę, która teraz już zupełnie się rozluźnia. Nadal jednak zawstydzają ją niektóre słowa Miss.

— Postępy zauważam cały czas, bo cały czas się uczę. Odkrywam powoli nowe techniki, które małymi kroczkami staram się zrozumieć i opanować. Zawsze znajduję sobie nowe zajęcia i... praktycznie każda praca to dla mnie duży krok naprzód. Największy progres czuję w sobie, ten z cierpliwością i uporem, by godzinami siedzieć nad projektem, nie wyrzuciwszy go po pierwszym lepszym niepowodzeniu. I to z tego jestem najbardziej dumna.

Orzeszek spada na ziemię, a Nuna wzdryga się jednocześnie z prowadzącą i, dla niepoznaki, wcina resztę ciastka – jest pyszne.

— Twój styl graficzny jest jasno określony. Obecnie tworzysz tylko w nim czy lubisz czasami poeksperymentować? — pyta z zaciekawieniem Miss.

Po Oficynie rozchodzi się ciche stukanie dochodzące spod biurka Organizatorki. Żadna z rozmówczyń nie zwraca na to uwagi. Jedynie ptaszek zdaje się zainteresowany głuchym stukiem. Podlatuje do mebla i siada na blacie. Próbując znaleźć źródło dźwięku, przewraca wszystkie rzeczy. Skrzydłem strąca organizer, z którego wysypują się długopisy, ołówki, a nawet kilka srebrnych pereł, które toczą się wprost pod stopy Miss. Dziewczyna unosi brew zdezorientowana i dopiero wtedy spogląda w kierunku biurka. Zamyka oczy na chwilę, widząc, jaki bałagan powstał na jej miejscu pracy. Kręci głową z politowaniem i podnosi z ziemi jedną z błyskotek. Kładzie ją na stoliku i delikatnie popycha palcem wskazującym. Perła zaczyna krążyć wkoło, a w pomieszczeniu daje się wyczuć zapach bryzy morskiej. Miss uśmiecha się na wspomnienie jednej z podróży, podczas której spędziła dwa tygodnie na morzu. Organizatorka na powrót zwraca uwagę na swoją rozmówczynię, obdarzając ją ciepłym uśmiechem.

— Nie lubię ograniczeń. Poza tym wektorowym tworzę również bardziej realistyczne i semi-realistyczne rysunki. Czasem też uciekam w zupełną abstrakcję. Chciałabym pewnego dnia połączyć pasję do rysowania i pisania, tworząc webtoony. To byłoby ciekawe doświadczenie i na pewno duże osiągnięcie dla mnie samej.

Na widok i dźwięk powstającego bałaganu oraz reakcję Miss Nuna nieśmiało parska, przykładając dłoń do ust.

— Muszę zauważyć, że bardzo przytulne to miejsce.

— Fakt, można się tu poczuć jak w domu — potwierdza Angie, pocierając lekko skroń. — Na Twoim profilu można znaleźć prace graficzne, ale również literackie. Czy któraś z tych dwóch dziedzin jest Ci bliższa?

Wiewiórka z zainteresowaniem obserwuje kręcącą się perłę. Podbiega do niej i próbuje złapać w pyszczek, lecz ku jej zdziwieniu kulka odskakuje na bok. Sytuacja powtarza się kilka razy, zawiedziona Brynnie ucieka pomiędzy regały.

— Powiedziałabym, że pisanie, gdyby nie to, że od dłuższego czasu mam z nim problem. Choć gdy się nad tym dłużej zastanowię... — Nuna kładzie palec na brodzie. — Kiedy rysowanie mnie odpręża i raduje, to podczas pisania czuję prawdziwą wolność i szybsze bicie serca. Koniec końców i tak zazwyczaj kończy się na bujaniu w obłokach.

Na widok walczącej z perłą wiewiórki Nuna wzdycha i przybiera nieświadomy grymas, po czym na powrót skupia się na rozmówczyni.

— Rozumiem. — Na potwierdzenie swoich słów Miss kiwa głową. — Na Twoim profilu możemy znaleźć serię Szotów Fantastycznych oraz znacznie obszerniejsze dzieło, Gallanger. Zastanawia mnie, czy preferujesz dłuższe czy może krótsze formy? Czy któreś tworzy Ci się łatwiej?

— Zdecydowanie łatwiej przychodzi mi tworzenie krótszych form. Tworzę je pod natchnieniem i kończę, kiedy jeszcze nie uleciało. Dłuższe opowiadania dają jednak więcej satysfakcji i to nad nimi wolę pracować.

— Nie jesteś pierwszą osobą, od której słyszę takie słowa, więc chyba coś w tym jest — stwierdza Miss, na nowo zaczynając obracać w palcach pióro. — Fantastyka jest bardzo szerokim gatunkiem literackim, który zawiera w sobie bardzo wiele zróżnicowanych treści. Który odłam i jaka tematyka są najbliższe Twojemu sercu?

Nagle w pomieszczeniu można usłyszeć trzask zamykanej szafki. Miss rozgląda się w poszukiwaniu źródła dźwięku, lecz nic nie rzuca się jej w oczy. Zdezorientowana powraca spojrzeniem do swojego Gościa. W chwili gdy Nuna otwiera usta, by udzielić odpowiedzi, po Oficynie zaczynają latać malutkie, puszyste kulki. Wyglądają, jakby turlały się po suficie. Rozmówczynie patrzą oczarowane. Po chwili jednak kontynuują konwersację.

— Lubię próbować wszystkiego, aczkolwiek mój ukochany świat osadziłam w klimacie low fantasy łamanego na dark. Zazwyczaj staram się poruszać wątki różnych odmian miłości, nie tylko pozytywnych jej aspektów, jak i nie zawsze romantycznych. Choć to właśnie łączy moje historie, ta miłość, ich podwaliny sięgają tematycznie w różne kierunki, od odnajdywania swego miejsca na świecie, przez odnajdywanie siebie w samym sobie, aż po walkę z losem i społecznymi tabu.

Miss, słuchając wypowiedzi Królewskiego Gościa, nie zauważa kulki lokującej się na jej ramieniu. Ptaszek zaintrygowany pojawieniem się latającego puchu zaczyna krążyć pomiędzy nimi. Niektóre kulki popycha skrzydełkami i obserwuje, jak wirują.

— W gatunku, w którym tworzysz, wyobraźnia jest podstawą. Skąd czerpiesz inspirację do opowiadań? Czy może masz jakiś sposób na brak inwencji twórczej?

— Inspirację czerpię zewsząd. Naprawdę. Jeśli sama czegoś nie szukam, czy to w literaturze, czy filmie, sceny i postacie potrafią nawiedzać mnie w snach lub gdy po prostu się zamyślam. Problem powstaje, gdy wszystkie te inspiracje trzeba wybrać, połączyć i sensownie rozwinąć, a następnie zmaterializować.

— Fakt, czasem to stanowi problem — komentuje Miss, lecz po chwili zastanowienia dodaje — ale myślę, że dzięki temu powstaje wiele intrygujących połączeń i niespodziewanych sytuacji. Skoro jesteśmy przy tworzeniu... Niektórzy autorzy mówią, że spośród swoich opowiadań mają ulubieńców, do których żywią sentyment lub są z nich naprawdę dumni. Ciekawi mnie, czy Ty też potrafisz wskazać taką niezwykłą pracę, którą cenisz sobie najbardziej?

Miss zabiera jedno ciastko z tacy, przepoławia i jedną część podsuwa pod nosek Brynnie, by odwrócić jej uwagę od krążącej perły. Dzwonki na nowo zaczynają grać swoją melodię, co odciąga ptaszka od kulek. Siada na popiersiu i cicho ćwierka, akompaniując. Nuna cicho wzdycha, prostując plecy.

— Każde z moich opowiadań ma swoje wady i zalety. Są trochę jak dzieci i ciężko mi wybrać jedno ulubione. Przyznaję też, że nie jestem wzorową matką i zdarza mi się stronniczość, kiedy na jakiś czas najukochańszym opowiadaniem jest to nowe, świeżutkie, które dostarcza najwięcej emocji.

Miss przez chwilę nie odzywa się, myśląc nad słowami Nuny.

— Przepraszam, zamyśliłam się — mówi i zasłania twarz włosami, pragnąc ukryć czerwień wkradającą się na jej policzki. Zabiera swoje notatki, by zająć czymś ręce, po czym zadaje kolejne pytanie. — Część użytkowników traktuje pomarańczową platformę jako hobby, coś, czym zajmują się wolnym czasie. Niektórzy jednak podchodzą bardziej poważnie do tego tematu i swoją działalność traktują jako wstęp do przyszłości zawodowej. Jaki jest Twój stosunek do tego zagadnienia?

Nuna uśmiecha się, by wesprzeć zakłopotaną rozmówczynię. Sama również się zarumienia, mając nadzieję, że nie strzeliła nieświadomie gafy.

— Początkowo używałam publikacji internetowych jako treningu. Taki test, czy moje teksty trafiają do kogokolwiek. Później zaczęłam się bardziej uspołeczniać, poznawać nowe osoby, pomagać innym i rozwijać, tak ogólnie twórczo. Teraz Wattpad jest dla mnie przede wszystkim społecznością. Jestem też pewna, że publikowanie na tej platformie to dobry pomysł, jeśli ktoś myśli o wydawaniu swoich tekstów. To nie tylko sprawdzian w boju, ale i możliwość na budowanie grona odbiorców, na co wydawcy zawsze pozytywnie patrzą, w przypadku debiutantów.

Miss z zainteresowaniem słucha rozmówczyni i potakuje, zgadzając się ze słowami Nuny. Kiedy Królewski Gość kończy mówić, Angie zagląda do swoich notatek i marszczy brwi.

— Z przykrością stwierdzam, że było to moje ostatnie pytanie dla ciebie. Chciałabym Ci serdecznie podziękować za tę jakże długą i interesującą rozmowę. Jestem pewna, że zapamiętam ją na długo.

Z uśmiechem na ustach dziewczyna podaje drobny pakunek z tasiemką pokrytą wzorem herbu Królestwa. Nuna robi smutną minę. To już koniec. Koniec pytań, rozmowy, ciastek i siedzenia w miłym towarzystwie.

— Dziękuję! — Wzdryga się na gest Miss i sięga za siebie, przez chwilę grzebiąc w ukrytych w obcisłej sukni kieszonkach — Z pustymi rękoma tu nie przybyłam. Może to niepozorny z pozoru prezent, ale o wielkiej mocy. — Na rozłożonych dłoniach, które wyciąga w stronę Angie, leży niewielka, zakorkowana buteleczka, jakby wydrążona w różowym kwarcu. Od jej szyjki ciągnie się długi, złoty łańcuszek, a przez kryształowe ścianki połyskuje jaskrawy, gęsty płyn. — Nie, żebym twierdziła, że ktokolwiek w Królestwie tego potrzebuje, ale nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać. To eliksir miłosny wykonany przez mojego uzdolnionego przyjaciela. Najlepszego tru.. alchemika, jakiego znam, a znam wielu. Proszę.

— Bardzo dziękuję za eliksir – tak jak mówisz, nigdy nic nie wiadomo — mówi z uśmiechem. — Może kiedyś komuś się przyda.

Miss zabiera buteleczkę i przygląda się jej pod światło. Delikatnie stawia ją na stoliczku i patrzy na Annę.

— Na pewno będzie kolejną tajemnicą w Oficynie.

Po wyjściu Nuny Oficynę spowija mrok, a jedyne źródło światła stanowią wiszące wokół lampki. Miss rozgląda się, próbując zrozumieć, co się stało.

— Wygląda na to, że piorun uderzył nie tam, gdzie trzeba — stwierdza z rozbawieniem mężczyzna w kapeluszu. — Myślałaś kiedyś, by zainstalować tu inne oświetlenie? Może bardziej energooszczędne?

— Jakie oświetlenie? Przecież tu nic nie jest na prąd — odpowiada Miss, przysiadając na skraju swojego biurka.

Mężczyzna, ignorując uwagę Angie, wyciąga spomiędzy regałów szmaragd w kształcie ostrosłupa. Kamień wielkości orzeszka laskowego daje lekką poświatę. Wędrowca bez zastanowienia rzuca nim w bok regału. Pod wpływem uderzenia kamień rozpada się na mnóstwo drobnych kawałków. Zanim jednak Organizatorka mówi cokolwiek, drewniana płyta w ścianie znika, a na jej miejscu pojawia się przejście. Dziewczyna podchodzi niepewnie i zagląda do wnętrza. W twarz uderza ją lodowaty podmuch wiatru, przez co na całym ciele pojawia się gęsia skórka. Miss z zachwytem patrzy na lodową krainę, wyłaniającą się w głębi.

— Skąd wiedziałeś, że... — przerywa swoje pytanie i przenosi wzrok na mężczyznę. Zadowolony opiera się o regał, udając, że nie wie, o czym mówi dziewczyna.

— Mieszkam tu od lat, to chyba oczywiste — rzuca z wyższością. — Poza tym pamiętasz, o czym mi ostatnio wspominałaś? Postanowiłem być tak dobry i spełnić Twoje malutkie marzenie.

Mężczyzna z wypowiedzeniem ostatniego słowa mruga okiem i przechodzi do lodowej krainy. Tafla na powrót zmienia się w drewnianą płytę, a Miss próbuje sobie przypomnieć, o czym mówiła swojemu nowemu znajomemu...


Dziękujemy za zapoznanie się z rozmową!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro