Królewski Wywiad z @Lollires
KRÓLOWA WYOBRAŹNI: Cześć, przyjmij moje szczere gratulacje! Twoja praca „Labirynt sekretów" zajęła pierwsze miejsce w kategorii nowożytność i epoka XIX wieku oraz zdobyła Nagrodę Królowej Wyobraźni za niezwykłą emocjonalność dzieła. Spodziewałaś się takiego wyniku?
LOLLIRES: Cześć, bardzo dziękuję! Zgłaszając się do konkursu, zakładałam, że mam jakieś szanse, ale gdy zobaczyłam, z kim przyjdzie mi rywalizować, starałam się oceniać je realistycznie, więc inny wynik na pewno by mnie nie zdziwił. Wygrana była cudowną niespodzianką, zwłaszcza Nagroda Królowej Wyobraźni, bo przedstawianie emocji w sposób, który trafi do czytelnika, to jeden z moich priorytetów przy pisaniu.
Zdecydowanie priorytet ten został zrealizowany! Podczas pisania towarzyszyły Ci emocje, które dotyczyły bohaterów? Wczuwałaś się w ich rolę czy jako autor próbowałaś obiektywnie ocenić położenie postaci i tak wiedząc, jak dalej poprowadzisz ich wątek?
Zdecydowanie wczuwałam się w uczucia postaci, zwłaszcza w tych bardziej znaczących i intensywnych emocjonalnie momentach. Kilka z nich miałam obmyślonych od samego początku, więc wręcz na nie czekałam. O ile tworząc fabułę, kieruję się bardziej logiką i patrzę „z zewnątrz" na moich bohaterów, o tyle przy pisaniu konkretnych scen staram się uruchomić wyobraźnię i, na ile można, poczuć, jak by to było znaleźć się w ich skórze.
Myślę, że to bardzo dobre podejście i przede wszystkim skuteczne. Masz wśród bohaterów jakiegoś ulubieńca, opisywanie którego przygód sprawiło Ci najwięcej radości?
Pomijając pierwszoplanowe postacie w „Labiryncie", najwięcej radości sprawiło mi pisanie o Thomasie, który na samym początku planowania fabuły miał zupełnie inną rolę, niż ostatecznie otrzymał, Penelope, o której pisało się cudownie i która co rusz mnie zaskakiwała, oraz lady Cormier, której rola okazała się większa, niż początkowo zakładałam, a z czego jestem bardzo zadowolona. Ale nie jest to łatwy wybór, rzadko trafia mi się postać, o której nie lubię pisać – a jeśli tak się zdarzy, to dla mnie ważny sygnał, że coś nie gra w samej opowieści lub pomyśle na tę postać.
Interesujące podejście. Niektórzy autorzy uważają, że dobrze jest stworzyć postać, która nie wzbudza pozytywnych uczuć. Jak jednak widać na przykładzie Twojej pracy, nie jest to konieczne, by osiągnąć bardzo dobry efekt. Recenzenci chwalą także Twoje dialogi za naturalność. Masz jakiś specjalny sposób, by to osiągnąć?
Mnie pisanie nawet o najgorszych „złolach" sprawia przyjemność, o ile są dobrze skonstruowani. (śmiech) Kiedy zaczynałam przygodę z pisaniem, dialogi sprawiały mi najwięcej problemów, więc za każdym razem cieszę się, gdy słyszę coś takiego! Z technicznych rzeczy – dla zwiększenia naturalności staram się unikać długich monologów, a jeśli są konieczne, wplatać przerwy na pokazanie zachowania postaci, wtrącenie pytania lub komentarza. Dbam też o to, żeby dialogi były dynamiczne, momentami skrótowe, bo nie zawsze przecież mówimy starannie i pełnymi zdaniami. Sam dobór słów i tematów z kolei może wiele powiedzieć o postaciach i relacjach, które je łączą, więc próbuję pokazywać to przez dobór stylu, tematów, a także to, o czym dana postać decyduje się nie mówić.
Dziękuję za te cenne rady! „Labirynt sekretów", mimo że należy do kategorii „historyczne", łączy ze sobą kilka gatunków, na przykład romans, kryminał i inne. Skąd pomysł, by stworzyć tak rozbudowane gatunkowo dzieło?
Trudno odpowiedzieć mi jednoznacznie na to pytanie – na pewno te właśnie wątki pasowały mi do historii o dojrzewaniu i weryfikowaniu swoich poglądów, jaką chciałam opowiedzieć. Sama też lubię je w swoich lekturach, a rodzinne tajemnice i nieporozumienia wynikające z braku współczesnej technologii wpisują mi się naturalnie w osadzone w przeszłości fabuły – stąd chyba powstała w mojej głowie taka właśnie historia.
Fabuła osadzona w czasach przeszłych zawsze stanowi pewne wyzwanie i wymaga dodatkowej wiedzy. Miejsce akcji także nie jest oczywiste (Francja, Szkocja). Skąd czerpałaś informacje na temat tamtejszych realiów? Twoje opisy mogły się poszczycić wieloma szczegółami.
Research stanowił sporą część przygotowania do pisania, a i w trakcie często trzeba było szukać szczegółów, ale cały ten proces sprawiał mi sporą przyjemność. Posługiwałam się wszystkim, co udało mi się znaleźć w internecie – mapami, rycinami, obrazami. Bardzo cennym źródłem informacji okazały się przewodniki z epoki, a także artykuły na interesujące mnie tematy. Źródeł jest całe mnóstwo, czasami największe wyzwanie stanowi dotarcie do nich.
I zapewne potwierdzenie ich autentyczności... Historia zdecydowanie nie jest Ci obca. Na Twoim profilu można znaleźć jednak informację, że nie czytasz wattpadowych pozycji osadzonych w czasie II wojny światowej. Skąd taka decyzja?
Ten okres historii jest dla mnie zbyt straszny, a jednocześnie relatywnie bliski, przez co wzbudza we mnie silne emocje, których z własnej woli nie mam ochoty doświadczać przy czytaniu – taki czytelniczy instynkt samozachowawczy. Zdarzyło mi się przeczytać kilka książek osadzonych w tamtym czasie, jedną mam nawet na liście, ale wolę sięgać po reportaże, wspomnienia czy dzienniki opowiadające o tej tematyce.
Rozumiem podejście. Nie mogę pominąć tego, że „Labirynt sekretów" nie jest już dostępny na Wattpadzie, ponieważ pojawi się na półkach księgarni. Moje gratulacje! Znasz już orientacyjny termin premiery?
Dziękuję bardzo! Nie mam w tym momencie więcej szczegółów, ale liczę na to, że nastąpi to w przyszłym roku. Na pewno będę dawać znać na moim profilu.
Wobec tego będziemy wyczekiwać! Proces wydawniczy jest rzeczą skomplikowaną, o której można mówić naprawdę wiele. Jest jednak coś, co chciałabyś powiedzieć osobom, które marzą o wydaniu swojego dzieła?
Jestem wciąż na raczej wczesnym etapie tej wydawniczej drogi, ale na pewno mogę powiedzieć, że konstruktywna krytyka pierwszych czytelników jest nie do przecenienia. Przy wprowadzaniu poprawek jakiś czas po skończeniu „Labiryntu" łapałam się na tym, że z własnego przekonania zmieniałam rzeczy, o których ktoś kiedyś wspomniał, bo rzeczywiście to nie grało. Zatem znalezienie rzetelnych czytelników i uważne ich słuchanie to w mojej opinii jeden z najważniejszych kroków na drodze pisarskiego rozwoju.
W takim razie życzę jak najwięcej takiego wsparcia! Masz w planach kontynuację „Labiryntu"? A może chciałabyś się skupić tylko na perspektywie jednej z sióstr? Chociaż połączenie Julie i Mathilde było naprawdę dobre.
Bardzo chciałabym stworzyć kontynuację, w której główną postacią byłaby Julie, ale to pozostaje na razie w sferze bardzo luźnych pomysłów. Taki był też mój oryginalny plan, żeby w trzytomowej serii w każdej części skupić się na jednym z rodzeństwa – mam nadzieję, że uda się go kiedyś zrealizować.
Trzymam kciuki za realizację tego i innych planów! Serdecznie dziękuję za możliwość rozmowy z Tobą. Mam nadzieję, że nie będzie ona ostatnim naszym spotkaniem. Do zobaczenia na pisarskich drogach!
Dziękuję również za rozmowę i za możliwość wzięcia udziału w „Archaicznej Klechdzie", typowo historyczny konkurs na Wattpadzie to świetna inicjatywa!
Dziękujemy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro