Powrót do domu
Pochłonięta wspomnieniami o zeszłorocznych walentynkach omal nie przegapiła przystanku. Wysiadła na Zachodniej i przecięła ulicę, żeby wrócić do domu przez osiedle Przyzby. Szła i muskała spojrzeniem mijane miejsca. Blok, w którym Mikołaj i Tymek mieszkali do sierpnia. Ławkę obok biblioteki, którą teraz zajmowała para staruszków, a prawie rok wcześniej grupa młodych mężczyzn. Plac zabaw i huśtawkę, na której w chłodną kwietniową noc zobaczyła samotnego sześciolatka.
Zbliżała się już do drogi, kiedy na dachu wiaty śmietnikowej dostrzegła coś, co sprawiło, że musiała się cicho roześmiać. Siedział na niej duży żółty miś. Był brudny i przygarbiony, jakby ze smutkiem analizował coś w puchatej głowie, ale i tak na jego widok Oliwce zrobiło się cieplej na sercu.
Oderwała wzrok od wielkiej maskotki, żeby przenieść go na okna mieszkania ciotki. W jednym z nich ujrzała rozradowaną dziecięcą buzię, a zaraz obok czarną kotkę. Oboje, Tymek i Cleo, wpatrywali się w kobietę, jakby chcieli ją ponaglić. Uniosła rękę, żeby do nich pomachać, a wtedy spod rękawa jej kurtki wyłonił się fragment tatuażu, sympatycznego jajka w okularach. Prócz tego słońce odbiło się od srebrnego krążka zdobiącego serdeczny palec Oliwki. Uśmiechnęła się do Wzorowego Jaja i obrączki, a potem do nich. Przyspieszyła, minęła samochód Mikołaja, po czym sięgnęła dłonią do bramki.
Wróciła do domu, do rodziny.
KONIEC
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro