Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48 "Uczta"

Wielkimi krokami zbliżał się wieczór. Elina zniknęła w odmętach łazienki kilkanaście minut temu. Klaudiusz siedział rozparty na kanapie i patrzył przez własne ramię na krajobraz za oknem. Widok przypominał mu Wyspę Więzienną. Tak samo ponury i ciemny. Gdzieniegdzie kilka drzew. Zdarzały się także suche, osmolone drzewa. Był to wynik buntowniczych wystąpień w okolicznych wioskach.

Blacktown było największym miastem na północy kraju. Ciekawsze oblicze królestwa skrywała jego południowo-wschodnia część. Ogromna zimowa puszcza, jedyny Zakon w tym królestwie oddalony od lasu na wschód oraz duży ośrodek wojskowy niedaleko granicy z Zjednoczonym Imperium. To było tylko kilka miejsc, o których powszechnie wiedziano. Jednak Klaudiusz miał przeczucie, że to nie jest wszystko, co można odkryć w tej krainie. Mimo że nie wyglądała zachęcająco, na pewno skrywała w sobie wiele tajemnic.

Rozmyślania jeźdźca przerwało ciche pukanie do drzwi w korytarzu. Klaudiusz podniósł się z ociąganiem z miejsca, na którym siedział i podszedł do drzwi. Przybrał maskę jeźdźca dusz i otworzył drzwi.

Przed apartamentem stała młoda dziewczyna. Nie była to pokojówka. Spojrzała na niego zaskoczona. Mężczyzna nie miał na sobie koszuli. Cały czas czekał, aż Elina wyjdzie z łazienki, aby móc się przygotować na ucztę. Widząc zmieszanie dziewczyny, zapytał:

- Potrzebujesz czegoś? – jego ton był oschły.

- Szukam Eliny.

Klaudiusz przyglądał jej się podejrzliwie przez dłuższą chwilę, po czym odpowiedział:

- Jest w łazience. Mam jej coś przekazać? Nie wiedziałem, że się znacie.

Widać było, że młoda kobieta jest zmieszana. Nie odpowiedziała od razu. Coś było znajomego w jej twarzy. Klaudiusz pochwycił jej wzrok.

- Wydaje mi się, czy my się znamy?

- Nie, Panie. Nigdy nie rozmawialiśmy i na pewno się nie widzieliśmy. Większość czasu spędzam u siostry na dworze.

- W takim razie – spojrzał za siebie. – Chcesz zaczekać, aż Elina skończy używać toalety?! – powiedział to specjalnie głośniej, aby dziewczyna w łazience także to usłyszała.

- To nie będzie konieczne – wymamrotała drobna dziewczyna przed nim i odwróciła się.

Klaudiusz wzruszył ramionami i zamknął drzwi. Ruszył w kierunku kanapy i z powrotem na niej usiadł. Łokcie oparł na kolanach, a podbródek położył na złączonych dłoniach. Wpatrywał się tak przez chwilę w ścianę, kiedy drzwi do łazienki się otworzyły. Klaudiusz skierował wzrok na Elinę. Oniemiał. Jej usta poruszyły się, ale mężczyzna nie usłyszał co powiedziała.

Elina wyglądała przepięknie. Suknia, którą miała na sobie idealnie do niej pasowała. Klaudiusz nie wiedział skąd ją wzięła, ale był zadowolony z jej wyboru. Zmierzył ją wzrokiem od stóp po sam czubek głowy. Włosy spięła w warkocz, który teraz delikatnie zwisał przez jedno z ramion.

Suknia miała delikatne, ażurowe rękawki. Koronkowa góra mieniła się w świetle lampek przy suficie, a głęboki dekolt odkrywał zarys piersi dziewczyny. Równie koronkowy gorset sukni opinał talię, przez co wydawała się szczuplejsza. Dalej suknia z białej koronki rozszerzała się w jasnobłękitną tiulową spódnicę. Cała kreacja sięgała ziemi i lekko szeleściła, kiedy Elina poruszała się. Klaudiusz wiedział, że dziewczyna ubierze się wyjątkowo. Nie sądził jednak, że będzie wyglądała tak olśniewająco.

Zbliżyła się do niego i stanęła krok przed nim. Podniósł głowę i napotkał jej zniecierpliwione spojrzenie.

- Pytam się o coś – powiedziała.

- Przepraszam, nie słuchałem. Wyglądasz przepięknie.

Zarumieniła się. Klaudiusz wstał z kanapy i wziął jej ręce.

- Wiedziałem, że będziesz ślicznie wyglądała, tak jak zawsze. – Sięgnął po coś, co leżało na stole. – Mam coś dla ciebie.

Mężczyzna trzymał w ręku cienki futerał. Uchylił wieczko. Oczy Eliny zabłysły. W środku leżał naszyjnik z pięknym błękitnym kryształem na środku.

- Skąd wiedziałeś, że będzie pasował?

- Nie wiedziałem. Do ciebie wszystko pasuje moja droga.

Znów się zarumieniła. Klaudiusz wyjął naszyjnik. Elina odwróciła się tyłem do niego i zabrała warkocz, aby nie przeszkadzał, kiedy jeździec będzie zakładał naszyjnik. Kiedy skończył, Elina odwróciła się.

- Wyglądasz przepięknie – powtórzył.

Patrzyli sobie w oczy przez chwilę. Klaudiusz pochylił się nad nią, chcąc pocałować jej usta, jednak dziewczyna odezwała się:

- Kto przyszedł tutaj, kiedy byłam w łazience?

- Ta dziewczyna, która stała przy królowej Zjednoczonego Imperium.

- Co chciała? – Elina stała się podejrzliwa.

- Porozmawiać. Szukała ciebie. Nie wiedziałem, że się znacie.

- Poznałyśmy się na zamku w Nightgrass. Była tam jedną z służących. Nie mam zielonego pojęcia co robiła tutaj.

- Ona jest siostrą królowej. Nie jest możliwe, żeby przebywała na zamku Wiktora. Rozpoznałby ją.

- Nie jest bardzo podobna do siostry. Serena nie wydaje się w ogóle być siostrą królowej.

- Serena? Skąd znam to imię.

- Mówiłam ci o niej. Zniknęła z zamku.

Nagle olśniło Klaudiusza. Już wiedział dlaczego wydawała mu się tak znajoma. Dziewczyna faktycznie była podobna do służącej z zamku w Nightgrass. Dopiero teraz słowa Eliny dotarły do niego i uderzyły niczym piorun. Młodsza siostra królowej Kelsie zapewne przybyła do zamku w Atramentowym Królestwie, aby szpiegować króla i wyjąć z dworu potrzebne informacje.

- Idź już się ubieraj. Musimy za niedługo wychodzić – powiedziała Elina.

Klaudiusz ruszył w kierunku łazienki, w której zostawił swoje rzeczy.

Nie spędził tam tyle czasu ile dziewczyna, ale nie był tam tylko chwilę. W łazience nadal było czuć słodką woń perfum Eliny. Klaudiusz założył lnianą koszulę i ciemnogranatowe spodnie. Pasowały do koloru jego oczu. Przywdział także swoją czarną, pikowaną kamizelkę. Wyszedł z łazienki w poszukiwaniu pasa z mieczem. Nigdzie nie mógł go znaleźć. Nawet nie zwracał uwagi na Elinę, która siedziała w fotelu i czekała na niego. Klaudiusz rozejrzał się dookoła. Po chwili wszedł do sypialni i znikł w pomieszczeniu na dłuższą chwilę. Elina nadal siedziała w fotelu.

- Gdzie on jest? – Klaudiusz mówił do siebie w pokoju obok.

Elina podniosła się i poszła do mężczyzny. Stanęła koło niego i położyła mu rękę na ramieniu. Klaudiusz odwrócił się do niej. W drugiej dłoni dziewczyna trzymała pas, którego szukał.

- Szukasz czegoś? – Mężczyzna spojrzał w jej twarz.

Przysunął się do niej, aby odebrać jej pas z mieczem. Dziewczyna jednak zwinnie nie dała mu tego zrobić. Uśmiechnęła się do niego. Po twarzy jeźdźca przemknął cień. Po chwili Klaudiusz złapał Elinę w talii i przycisnął swoje usta do niej. Dziewczyna uległa mu. Pocałunek był namiętny i powolny. Klaudiusz wpił się w nią mocniej i głębiej, jednak dziewczyna odskoczyła od niego. Widząc jego spojrzenie powiedziała:

- Później.

Zrozumiał o czym mówiła. Wyciągnął rękę i odebrał jej pas z dłoni. W kolejnej minucie pas z mieczem był zapięty, a oręż wisiał koło boku jeźdźca.

- Możemy ruszać – zakomunikował Klaudiusz i puścił Elinę przodem.

------------------

Sala, która została przygotowana na ucztę, była bogato ozdobiona. Cały przepych i suto zastawione stoły pokazywały pychę i bogactwo jakimi rządził Serafin. Brat Wiktora nie różnił się wiele od starszego władcy. Tak samo złowieszczy i posępny, a do tego ten kamienny wyraz twarzy przyprawiały o ciarki na plecach. Czarne proporce zwisały z sufitu. Klaudiusz miał wrażenie, że wchodzi właśnie na ucztę w czasie uroczystości pogrzebowych. Szare obrusy i czarna zastawa dopełniały dobitniej cały obrazek. Wszyscy goście byli już w sali. Serafin sprosił najwidoczniej cały dwór. Klaudiusz widział wiele rozmaitych ludzi. Niektórych widział w Nightgrass te kilka tygodni temu. Co tutaj robili? Jeździec nie znał odpowiedzi, ale przeczuwał, że są tutaj z rozkazów Wiktora. Elina stała krok za nim i przyglądała się wszystkiemu z uwagą. Klaudiusz też omiótł szybko balkony i ściany komnaty, aby upewnić się, że teren jest w miarę bezpieczny. Na szczęście na tym zamku nie było żadnego innego jeźdźca dusz, czego był zupełnie pewien. Po dłuższej chwili Klaudiusz ruszył w kierunku stołu i dwóch wolnych miejsc. Elina posłusznie szła za nim, nie mówiąc nic. Mężczyzna odsunął jej krzesło, po czym sam zasiadł obok niej. Przy stole byli nieliczną parą, która nie miała swojej obstawy. Zresztą i tak jej nie potrzebowali. Nikt z tutaj obecnych nie porwałby się na to żeby zaatakować kogoś z grona jeźdźca dusz, a tym samym z grona Władcy Mroku.

Naprzeciwko Klaudiusza siedział mężczyzna w podeszłym wieku. Miał okulary na nosie i dwóch zbrojnych po obu stronach. Musiał pełnić najwyraźniej jakąś ważną funkcję, skoro był pilnowany. Serafin siedział na szczycie stołu w wysokim krześle. Miał odświętny strój. Równie czarny jak ten wczorajszy. Na głowie jaśniała to sama posrebrzana korona i odbijający złowrogo kamień na jej środku. Klaudiusz nadal podtrzymywał grymas na twarzy. Nadal zachowywał się tak jak powinien się zachowywać jeździec dusz. Nie wiedział czy przeszkadza to Elinie, ale nie wiele mógł z tym zrobić, zwłaszcza, że patrzyło na niego tyle ludzi.

Zmierzył wzrokiem stół. Królowa Kelsie siedziała obstawiona strażą. Koło niej siedziała Serena. Klaudiusz zmrużył oczy, patrząc na nią. Nie była ubrana w sukienkę, lecz w skórzane spodnie do jazdy konnej i koszulę lnianą. Wcale nie przejmowała się tym jak wygląda. Przy pasie miała na pewno jeden sztylet z jednej strony. Z drugiej mogła mieć równie ogromny arsenał broni jak Klaudiusz. Królowa wyglądała natomiast zupełnie inaczej. Miała na sobie złoto-zieloną suknię, która kontrastowała swoją jasnością ze wszystkim co ją otaczało. Ciemne włosy spięła na głowie, pokazując znamię w kształcie korony na swojej szyi.

Serena pochyliła się w stronę siostry i wyszeptała jej coś do ucha. Kelsie odwróciła głowę w stronę Klaudiusza. Ich spojrzenia spotkały się. Klaudiusz wytrzymał nieustępliwy wzrok królowej. Miał wobec niej przyjazne zamiary, a ona odpłaca się mu takim wzrokiem. Po chwili poczuł muśnięcie ręki na swoim lewym udzie. Spojrzał delikatnie w tamtą stronę. Na jego nodze leżała dłoń Eliny. Jeździec zdziwił się jej gestem. Nigdy się tak nie zachowywała w towarzystwie, nie mówiąc o takim ważnym towarzystwie. Czuł na sobie uważne spojrzenie królowej Zjednoczonego Imperium, jednak zbył je. Jego dłoń powędrowała pod stół. Położył rękę na dłoni Eliny. Dziewczyna nie okazała niczego. Nawet brew nie podniosła się do góry. W tej sytuacji Klaudiusz zbył Elinę i wrócił wzrokiem do królowej. Nadal na niego patrzyła. Tak samo jak jej siostra. Rozmawiały ze sobą, ale nie patrzyły na siebie. Jeździec zarejestrował poruszenie Eliny obok siebie. Dziewczyna zabrała rękę z jego uda, ale miał wrażenie, że coś jest nie tak. Nadal mierzył się spojrzeniami z Kelsie, kiedy nagle stało się coś, co go zupełnie zaskoczyło. Ręka Eliny wróciła. Tym razem jednak nie znalazła się na jego nodze. Dziewczyna przejechała po jego nodze, zawadzając palcami o jego przyrodzenie. Klaudiusz otworzył szerzej oczy i popatrzył na dziewczynę. Nadal zachowywała się normalnie. Poczuł jak wzbiera w nim adrenalina. Królowa i jej siostra zaczęły chichotać. Klaudiusz pochylił się w stronę Eliny i szepnął jej do ucha:

- Co ty robisz? Dobrze się czujesz?

- Jak najbardziej kochany – mówiąc to spojrzała się na jego twarz.

Dzieliły ich centymetry, ale Klaudiusz zdołał się opanować przed pocałowaniem jej w tej chwili. Dziewczyna odwróciła spojrzenie. Otworzyła usta i po chwili Klaudiusz usłyszał dobiegający z nich cichy szept:

- A coś robię nie tak?

Mężczyzna przełknął ślinę. Zdawał sobie sprawę, że być może zaczął się rumienić, ale nie obchodziło go to w tym momencie. Zastanawiał się jeszcze dłuższą chwilę nad odpowiedzią, ale zrezygnował z niej i odwrócił się do swojego talerza. Wszyscy goście zaczęli już jeść.

--------------

Po uczcie przyszedł czas na taniec. Serafin był bardzo zadowolony, że przyjęcie przebiega zgodnie z planem. Nie można było odmówić mu gracji z jaką się poruszał, przez co zwracał na siebie uwagę wielu kobiet. Każda z nich marzyła tylko, aby młody król podszedł do niej i poprosił ją do tańca. Mężczyzna mijał kolejne kobiety i młode damy, jednak na żadną nie zwracał większej uwagi i żadna go nie interesowała. Jeździec dusz obserwował każdy jego krok, aż zdał sobie sprawę dokąd młody król zmierza. Serafin zatrzymał się obok niego, ale nawet nie spojrzał na Klaudiusza.

- Czy mogę prosić? – Wyciągnął rękę i skierował pytanie do Eliny. Zaskoczona dziewczyna spojrzała na niego, potem na jego rękę. Klaudiusz widział, że nie wie co ma odpowiedzieć, ale na razie nie interweniował.

- Tak Wasza Wysokość – powiedziała Elina.

Klaudiusz zdziwił się nieco jej zachowaniem i odpowiedzią. Był święcie przekonany, że młoda dziewczyna odmówi królowi tańca. Ich spojrzenia spotkały się, ale mężczyzna nic z jej oczu nie wyczytał. Król poprowadził Elinę na środek parkietu i zaczęli tańczyć. Klaudiusz nie potrafił na to patrzeń. Błękit i czerń mieszała się ze sobą, aż w końcu odwrócił wzrok.

Po kilku minutach podeszła do niego kobieta w złotej sukni. Uniósł głowę i rozpoznał królową Kelsie. Kobieta usiadła na krześle Eliny i spojrzała na niego z nieukrywaną wyższością.

- Nie przeszkadza co to? – Wskazała ruchem podbródka tańczącą Elinę.

- A ma mi przeszkadzać? Przecież to król. Nie mogę mu nic powiedzieć. – Jego ton był zniesmaczony i obojętny.

- Widzę jak na nią patrzysz i widzę jak ona działa na ciebie. Nie sądziłam, że ludzie tacy jak ty mogą chować w sobie garstkę uczuć.

- Nie jestem człowiekiem.

Zapadło niezręczne milczenie. Królowa wpatrywała się w niego przez chwilę.

- Czego ode mnie chcesz Wasza Wysokość? – zapytał w końcu Klaudiusz.

- Przyszłam porozmawiać. Widzę, że coś planujesz. Mój szpieg doniósł mi o twoim pobycie w Nightgrass...

- Wiedziałem, widziałem twoją reakcję na słowa Serafina. Mniema, że twoja siostra dobrze się sprawuje jako szpieg na obcych dworach.

Królowa znieruchomiała, jednak na jej twarzy nie zmieniło się nic.

- Od kiedy wiesz?

- Od kilku godzin. Dowiedziałem się przypadkiem. Twoja siostra działa nierozsądnie, szukając Eliny po całym zamku, a zwłaszcza, jeśli przychodzi do jej komnat. Tak się składa, że je dzielimy.

Pięści królowej zacisnęły się.

- Spokojnie można mi ufać. Wiktor nie dowie się o niczym, ani o nikim. O Elinie też nie może się dowiedzieć. – Klaudiusz spojrzał mocnym wzrokiem w oczy królowej. Kobieta zrozumiała, że nie została okłamana.

- Więc po co tutaj przyjechałeś? Wiktor nie mógł się sam pofatygować?

Klaudiusz już miał odpowiedzieć, kiedy drzwi od komnaty otworzyły się z łomotem. W progu stanął mężczyzna z obnażonym mieczem. Jego ciemne włosy opadały na futra, które nosił. Na nogach miał ciężkie buty, a z szyi zwisał amulet w kształcie orła. Królowa Kelsie podniosła się gwałtownie. Klaudiusz poszedł w jej ślady, ale nie patrzył na nią. Spojrzał w kierunku Eliny, która nadal stała z królem. Wszyscy przestali tańczyć, a cała uwaga skupiła się na przybyszu.

- Kto to jest? – zapytał szeptem Klaudiusz.

Królowa pochyliła się w jego stronę i odpowiedziała równie cicho:

- Dariusz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro