Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25 "Wyjaśnienia"

Minęło kilka dni. Kaja była wyczerpana. Nieustannie była zabierana do Awreny. Za każdym razem zostawał przynajmniej jeden strażnik i kobiety nie mogły porozmawiać.

Właśnie przemierzała korytarze, eskortowana przez strażników, aby spotkać się z Awreną. Ostatkiem sił podtrzymywała bariery. Kiedy zatrzymali się przed drzwiami, pierwszy strażnik zastukał. Kaja podniosła głowę i rozejrzała się. Nigdzie nie było widać szkarłatnych dywanów ani herbu Władcy Mroku. Przywódczyni zaniepokoiła się. Jej głowa obracała się we wszystkie strony, próbując znaleźć coś co było znajome. Drzwi uchyliły się. Ze szpary wyłoniła się głowa. Awrena. Otworzyła drzwi na oścież, wpuszczając strażników. Kaja weszła z nimi posłusznie. Kątem oka zauważyła, że Awrena przygląda się jak więźniarka pochyla głowę i wchodzi do pomieszczenia. Pokój okazał się jednak tylko małym korytarzem, z którego wychodziła para drzwi. Awrena skierowała się do tych po lewo. Strażnicy poszli za nią, nie pozostawiając wyboru Kai. Za progiem Przywódczyni stanęła w bogato zdobionym salonie. Na środku stała błękitna kanapa i dwa fotele w tym samym kolorze. Awrena usiadła na jednym z nich. Strażnicy otoczyli Kaję.

- Nie jesteście mi tu potrzebni – głos Awreny był zimny. Strażnicy popatrzyli po sobie.

- Ale Wasza...

- Nie zwracaj się do mnie jak do królowej. Nie jestem nią, żeby była jasność. Teraz proszę, abyście opuścili moje komnaty. W tych kątach nie ma prawa przebywać żaden strażnik Aureliusza – mężczyźni spojrzeli na nią zaskoczeni. Kaja miała wrażenie, że pierwszy raz słyszą to imię. – Idźcie już – nie ruszyli się. Awrena wstała gwałtownie, wskazała palcem drzwi. – Powiedziałam coś! – była rozgniewana, to nie ulegało wątpliwością. Strażnicy skłonili się w pół i opuścili pokoje Awreny. Kobieta opadła na poduszki.

Kaja zbliżyła się do niej i usiadła w fotelu naprzeciwko. Awrena schowała twarz w dłoniach. Kaja przyglądała się jej przez chwilę.

- Co się stało? – jej głos był zachrypły. Awrena odsunęła ręce od twarzy.

- Nawet nie wyobrażasz sobie jak to jest, kiedy ktoś cię do czegoś zmusza, kiedy nie ma innej drogi. Nienawidzę tego kim jestem. Przerażam samą siebie. Wiem, że nie jestem zła, ale większość tak to odbiera. Uważają mnie za okrutną kobietę, zasługującą na swoje miejsce u boku Aureliusza – spojrzała na Kaję. – Słyszałaś jak się do mnie zwracają. Nie lubię, kiedy ktoś tak do mnie mówi. Nie jestem żadną królową. I tak oni wszyscy wiedzą, że Aureliusz darzy mnie sympatią, ale nie mogą pojąć tego, że ja go nie kocham. Boli mnie to jaka muszę być w stosunku do nich, do ciebie. Nie mogę pokazać swojego prawdziwego ja i doskonale wiesz czemu. Jeździec dusz nie powinien być dobry.

- To znacz tylko jedno – zaczęła Kaja – jesteś wyjątkowa. Jeżeli twój brat również taki jest to znaczy, że równie wyjątkowa musi być jego dusza. Nie każdy musi być zły. Wiem, że ci ciężko – złapała ją za rękę. – Obiecaj mi jednak, że się nie poddasz, nie po to harujesz dla tego idioty, żeby mógł cię wykończyć psychicznie. Proponuję, abyś nie zwracała uwagi na tytuły jakie przypisują ci inni. Nie bierz pod uwagę ich opinii. To nie jest gra warta świeczki – Awrena pokiwała głową.

-Jesteś niesamowita. Nie znamy się jakoś spektakularnie długo, a ty już jesteś w stanie pocieszyć mnie i dodać odwagi i nadziei do dalszego działania. Nie wiem jak ci się odwdzięczyć.

- Na pewno kiedyś się odezwę. Na razie chciałam skorzystać z tego, że jesteśmy same. Powiedz mi co wiesz o waszej sekcie. Jeźdźcy dusz to dla mnie nowość. Słyszałam na razie tylko o ludziach cienia i o Bractwie – Awrena przyjrzała się Kai uważnie i zaczęła mówić:

- Ludzie cienia to każdy przynależący do Władcy Mroku. Ja też nim jestem. Każda jednostka dostaje dar, pewnie wiesz jaki – Kaja pokiwała głową. Ludzie cienia mogli stać się niewidzialni. – Jeźdźcy dusz to właśnie jedna z podsekcji cienistych. Zauważyłaś pewnie, że niektórzy strażnicy noszą opaski na ramionach z numerami.

- Zastanawiałam się, czy on was grupuje czy coś w tym rodzaju? – zapytała Kaja

- Ci bez numerów to zwykli cieniści. Ponumerowani to jeźdźcy. Mój brat chwilowo musi być bardzo ostrożny, nosząc przepaskę. Najczęściej zakładamy ją w celach służbowych. Pewnie intryguje cię dlaczego różne numery. Odpowiedź jest prosta – zrobiła pauzę. – Dzielimy się na kategorie. Jest pięć kategorii.

- Nie widziałam nigdy piętki na ramieniu strażnika.

- Bo nie ma takiego strażnika. Znam tylko jedną osobę, która jest piątej kategorii. Nie dowiesz się tego z Starych Ksiąg, ponieważ strona, na której znajduje się podział na kategorie jeźdźców, został przedarta dokładnie w miejscu rozpoczęcia opisu piątej kategorii. Nie opowiem ci o niej dużo, ale ty wiesz kto do niej należy.

- Aureliusz – wyszeptała Kaja.

- Zgadza się. Aureliusz chciał zatuszować swoją najmroczniejszą moc i prawdę o sobie. Nawet ja nie mam dostępu do informacji o nim. Z tego co wiem jedyna magia jaka jest w stanie go pokonać to...

- Moja moc – dokończyła Kaja. Przywódczyni spojrzała Awrenie w oczy. – Wiesz, że niewiele umiem. Nie zaczęłam szkolenia.

- Mogę ci pomóc na tyle ile będę potrafiła. Wracając do tematu, jak już wspomniałam, jeźdźcy dzielą się na pięć kategorii. Pierwsza – rwańcy – składa się z trzech pod kategorii. Możesz spotkać kościarzy, krwistych i nerwowców. Nazwy nie są przypadkowe. Wszyscy troje mają możliwość panowania nad życiem. Najczęściej z nim kończą. To jedna z dwóch najliczniejszych kategorii. Jak sądzisz co potrafią? – zapytała Kaję. Przywódczyni zamyśliła się na chwilę.

- Kościarze na pewno mają coś wspólnego z kośćmi organizmu. Krwiści z krwią, a nerwowcy ... - zamilkła.

- Podpowiem ci. Kościarze odrywają kości od ciała ofiary. Krwiści potrafią wstrzymać pracę serca organizmu. Natomiast nerwowcy obejmują kontrolę nad układem nerwowym ciała – Kaja pokiwała tylko głową. Wchłaniała każdą możliwą informację o wrogu. Awrena kontynuowała – Co do drugiej kategorii, czyli do pionków, również mają trzy pod kategorie. Myśliciele, iluzjoniści i cynie – powiedziała. Kaja spojrzała na nią, wyrywając się z myślenia.

- Cynie? Nigdy nie słyszałam takiej nazwy.

- Potrafią wyrywać wspomnienia z umysłu ofiary. Można stwierdzić, że pod kategorie tej grupy nie różnią się zbytnio. Wszyscy jakimś sposobem szkodzą człowiekowi. Tutaj głównie chodzi o umysł tak jak w przypadku następnej trzeciej kategorii.

- Niech zgadnę kolejny podział na trzy. – Awrena pokiwała głową.

- Eterzyści dzielą się na węszycieli, magów snów i czyścicieli dusz. Jest to bardziej skomplikowana kategoria, dlatego opowiem ci o niej kiedy indziej. Co do czwartej kategorii – Kaja popatrzyła na jej opaskę. – Wyżsi dżokeje to wyrocznie dusz i wysłannicy czeluści. Ja należę do tej drugiej. Potrafię kontaktować się na odległość z różnymi jeźdźcami, nawet tymi niepodobnymi do mnie. O wyroczniach nie wiem wiele, bo nie zostali oni opisani w żaden sposób tak samo jak my. O piątej kategorii także ci nie opowiem – westchnęła.

Ciszę przerwało głośnie pukanie do drzwi. Awrena zerwała się z kanapy, chwyciła Kaję za nadgarstek. Dziewczyna nie miała szansy, żeby cokolwiek zrobić. Wylądowała na podłodze. Na plecach poczuła kolano Awreny. Kaja poczuła ciepło na czole. Po chwili kropla krwi kapnęła przed nią na podłodze. Rozejrzała się. Domyśliła się, że musiał w coś uderzyć, rozcinając sobie głowę.

- Czego znowu ktoś ode mnie chce? – krzyknęła groźnie Awrena. Klamka w drzwiach poruszyła się. Do środka wszedł Aureliusz. Spojrzał na obie kobiety z zaskoczeniem. – Wybacz Panie. Nie wiedziałam, że to ty – pochyliła głowę. Jej ucisk rąk i kolana nieco zelżał.

- Widzę, że Przywódczyni nie ma szans z tobą kochana – uśmiechnął się szyderczo w stronę Kai.

- Mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywał – Awrena stanęła na nogi i podeszła do Władcy Mroku. Mężczyzna nie zauważył, kiedy Kaja wstała z podłogi i przemieściła się za plecy Awreny.

- Czemu miałbym nie zwracać się tak do mojej przyszłej żony.

- Odmówiłam. Nie pamiętasz już Aureliuszu? Powiedziałam, że nie zgodzę się zostać twoją żoną – zaśmiał się kpiąco.

- Uważasz, że tak łatwo sobie odpuszczę? Mylisz się śliczna. Będę na ciebie naciskał aż wreszcie się zgodzisz. Wyobraź sobie jakie korzyści mogłyby płynąć z takiego małżeństwa. Dwie najwyższe kategorie... - nie zdążył dokończyć. Już miał sięgać w stronę twarzy Awreny, kiedy przed nim pojawiła się Kaja.

- Nie możesz zmuszać kogoś do swojej woli. To jest nieludzkie. Na miejscu twojej dowódczyni czułabym się jak niewolnik – słowa trafiły prosto w twarzy wysokiego blondyna.

Awrena znowu wykonała ruch ręką, a Kaja znalazła się na podłodze. Tym razem omal nie straciła przytomności. Poderwała się na nogi. Aureliusz stał nieruchomy, wpatrywał się w Kaję. Awrena odsunęła się od nich. Kaja skoczyła. Władca Mroku zachwiał się na nogach, ale nie przewrócił się. Kaja podbiegła do stojaka z bronią. Wyjęła z niego miecz i jeden dłuższy sztylet. Awrena schowała się za fotelem. Aureliusz dobył własnego miecza z pochwy u boku.

- Sądzisz, że ze mną wygrasz? – zaśmiał się przy tym pytaniu.

Kaja nie odpowiedziała, tylko ruszyła w jego stronę. Miecze szczęknęły pod wzajemnym naporem. Aureliusz był dwa razy większy od Kai, ale dziewczyna dawała sobie jakoś radę. Odskoczyła i przetoczyła się po posadzce. Władca stał tam gdzie wcześniej. Jego miecz zaczął płonąć tak samo jak policzek Kai. Stara blizna zaczęła palić na nowo. Krew polała się po policzku Przywódczyni. Ostrze, które dzierżył Aureliusz zbliżało się do niej. Buty mężczyzny pukały głośno o posadzkę, wydając przy tym echo wielu kroków. Przed oczami Kai pojawiły się mroczki. Podniosła się z trudem z klęczek, chwiejnie stanęła na nogach. Wzięła miecz w dwie ręce, kłykcie jej zbielały. Czy teraz odda życie? Wtedy nie będzie już ratunku dla świata. Wszystkie zakątki wszechświata staną w ogniu i popiele. Przestała myśleć o policzku z rozciętą starą blizną. Przestała zajmować się otoczeniem. Widziała tylko Władcę Mroku i jego błyszczący miecz. Po chwili zdała sobie sprawę, że już gdzieś widziała to ostrze. To nie był miecz tylko sztylet. Miecz Aureliusza znajdował się w drugiej ręce. Wspomnienie przemknęło przez myśli Kai. Władca Mroku zbliżał się. Kaja nie zdążyła uskoczyć. Rękojeść sztyletu uderzyła ją w głowę. Dziewczyna padła nieprzytomna na posadzkę. Kolejny raz poniosła klęskę, walcząc nieprzygotowana z tym tępym idiotą. Ciemność była ogłuszająca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro