Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cz. 15 Intryga.

-Kameleon?

-Tak. Do mnie też przyszedł.

-Ojej. A gdzie reszta? Musimy ich ostrzec.

Ruszyliśmy do budynku. W jednym z pomieszczeń znaleźliśmy się prawie wszyscy. Lyserga gdzieś wcięło. Jego ubranie było na wieszaku.

-To oznacza, że Lyserg został złapany.

Rzekł Trey.

-Wiedziałem, że tak będzie.

Dodał Lenny.

-Mój biedny, mały protegowany.

Po chwili, przyleciał do nas Amidamaru.

-Yoh. Wiem gdzie on jest. Szybko!

Wyszliśmy jak najszybciej z budynku i pobiegliśmy za duchem Yoh. Na miejscu okazało się, że ten duch kameleon to sprawka Tildy, którą wykorzystała Enla. Moja znajoma ze szkoły. Okropna zołza. Na miejscu były również dziewczyny Sharony.

-Nie ma za co chłopaki. Teraz możecie postanowić dołączyć do naszej drużyny!

-Nigdy!

Krzyknął Rio.

-Nie ma takiej mowy!

Dodał.

-Ale Sharona. Czy to nie przypadkiem była nasza wina, że Enla ukradła co ducha?

Spytała Lili.

-Cicho!

Uspokoiła blondynka. Dziewczyny zabrały koleżankę do auta, a my wróciliśmy do hotelu. Od razu położyłam się spać.

"Śniło mi się, że zostałam Królową Szamanów. Trzymałam w ręce mój naprawiony mikrofon. Robili mi zdjęcia i zadawali mnóstwo pytań podczas jednego z wywiadów. Kiedy tego samego dnia wieczorem, wróciłam do domu i weszłam do sypialni, na moim łóżku, czekał już pół nagi Rio. Kiedy tylko mnie zobaczył, od razu wstał z łóżka, podszedł do mnie i od tyłu obiął mnie w talli. Powoli zdejmował ze mnie ubrania. Zostałam w samej bieliźnie.

-Zostań ze mną na zawsze. Kocham Cię!

Usłyszałam głos czarnowłosego. Wziął mnie na ręce i zaniusł do łóżka. Zaczął namiętnie całować mnie w szyję. Kiedy tylko skończył zajmować się moją szyją, przeszedł na usta. Położył się nade mną, a ja owinęłam go swymi nogami na wysokości bioder. Trzymałam go jedną ręką za policzek, a drugą za szyję, a on..."

-Wstawać!

Usłyszałam głos Lennego. Był już ranek. Kiedy tylko otworzyłam oczy, zauważyłam siącego Rio, który leżał obok mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć.

-Czy my o czymś nie wiemy?

Spytał Yoh. Usiadłam na łożu, zakrywając swoje gabarety, prześcieradłem i poduszką zaczęłam budzić czarnowłosego. Rio od razu się obudził.

-Rio? Co Ty tu robisz?

Spytał zaskoczony Trey. Mężczyzna przetarł oczy i przejrzał się.

-Chyba pomyliłem pokoju.

Odparł.

-Dobra. Czekamy na was. Macie na ogarnięcie się 10 minut. Idziemy na śniadanie, a po nim, będziemy szukać Dobbie Village.

Chłopcy zamknęli drzwi od mego pokoju. Zaczęłam ubierać się w moje ciuchy.

-Jak się spało?

Usłyszałam jego głos. Popatrzyłam na niego.

-Odpowiedz mi szczerze. Czy my ...

-Nie musisz się martwić. Przyszedłem do Ciebie, by spokojnie pogadać, ale ty jednak spałaś. Wyglądałaś na smutną, więc przytuliłem się do Ciebie. Zaskakujące było to, że w pewnym momencie pocałowałaś mnie....

Odwróciłam się do niego plecami, by schować rumieńce.

-Skończyło się na tym, że zasnąłem obejmując Ciebie.

Szkończyłam się ubierać.

-Dobrze... To zbierajmy się już. Czekają na nas.

Odparłam. Już miałam zamiar wstać, by ubrać obcasy, lecz po chwili poczułam trzymanie za moją dłoń. Rio przysunął mnie gwałtownie do swojego umięśnionego torsu.

-Ria. Słyszałem twoją wczorajszą rozmowę Z Kameleonem z Lizą. I powiem Ci tylko tyle. "Też Cię Kocham i nigdy już nie spojrze na żadną, inną kobietę."

Po tych słowach, delikatnie musnął swoimi ustami moje. Pocałunek trwał chwilkę. Liczyłam, że będzie dłuższy.

-Choć, bo spóźnimy się na śniadanie.

Mężczyzna owinął się ręcznikiem i poszedł do swego pokoju się ubrać. Po 5 minutach, byliśmy już przy stoliku razem z resztą przyjaciół. Po jedzeniu, ruszyliśmy w stronę kolejnego najbliższego miasta, które znalazł Amidamaru wraz z Basonem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro