Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cz.13 Kurort.

Jechaliśmy przez całą noc autobusem. Rano znaleźliśmy przemiłego Pana, który pozwolił się nam przejechać razem z nim. Siedzieliśmy wszyscy na wielkim stogu siana, który mężczyzna przewoził.

-Piękne, niebieskie niebo. Pomaga zapomnieć o wszystkich zmartwieniach.

-No totalnie. Jest cudowne.

Rio miał rację. Prawie zapomniałam o mikrofonie.

-Trey. Odsuń się ode mnie!

-O co ci chodzi kmiocie?

Lenny i Trey znów mieli się właśnie pokłucić.

-Chłopaki. Nie zachowujcie się jak w przedszkolu. Jest miło. Nie psujcie tej chwili.

-Słuszna uwaga, moja droga.

Usłyszałam głos Rio. Miło się do niego uśmiechnęłam. On zrobił to samo, a nawet jeszcze milej.

-Prawda Lyserg?

Zielonowłosy nie zwrócił na niego uwagi. Nic nie mówił, odkąd wyrzutki nam pomogli i zaoferowali przyłączenie się do nich. Po chwili rozległ się wybuch.

-Co to było?

Spytał Yoh.

-To pewnie gejzery. Tutaj jest ich pełno.

-To znaczy, że pełno jest też tu saun i miejsc spa. Dałabym wszystko za wieczór w ośrodku spa.

Rio wyciągnął jakąś mapkę spojrzał na nią.

-Jest tu niedaleko jedno duże miasteczko. Prawdopodobnie tam będą.

-Niczego ode mnie nie oczekuj Rio.

Od razu zareagowałam. On zaczął się śmiać.

-To będzie dobry pomysł na odpoczynek.

-Co Ty gadasz Yoh. Mamy się skupić na 2 rundzie turnieju, a nie...

Przerwał Chińczykowi Lyserg.

-Jestem za.

Ździwiliśmy się. Wreszcie coś powiedział. Po jakimś czasie, wysiedliśmy z powozu. Znajdowaliśmy się w pięknym japońskim miasteczku.

-Dlaczego musimy się tu zatrzymywać?

Narzekał Lenny.

-Spokojnie. Relax dobrze mam zrobi.

Podeszła do nas pewna pani.

-Witam Was. Może chcielibyście zatrzymać się w jednym z najlepszych holeti w miasteczku?

Rio zrobił serduszkowe oczka do kobiety. Cały Rio. Ja już się przyzwyczaiłam.

-Oj tak! Zastaniemy tu na tydzień, czy dwa co?

Spytał.

-Nie zostaniemy tu ani minuty dłużej.

Odezwał się Lenny.

-Uspokuj się. Zostaniemy tu tylko na jedną noc.

Uspokoił go Yoh. Poszliśmy za kobietą do hotelu. Dostaliśmy klucze do pokoi. W środku pokoika było łóżko, szafa i toaleta. Całkiem skromnie, ale przytulnie. 15 minut później, przebrała się i poszłam do łaźni. Czekają na mnie gorące źródła. Kiedy wyszłam na zewnątrz, gdzie czekało na mnie wielkie, gorące kąpielisko, nikogo nie było. Kąpać się sama, to trochę głupio i nudno, ale co tam.

Zdjęłam ręcznik z siebie i weszłam do wody. Chłopaków nie było. Oni mieli gorące źródła gdzie indziej. Po chwili, obok mnie pojawiła się Liza.

-Co tam? Szkoda, że nie można się kąpać razem co? Z chłopakami. Z Rio.

-O co ci chodzi. I tak Ci nie wybaczę tego, że nie powstrzymałaś mikrofonu od rozbicia się. Mogłaś w nim zostać I nie dopuścić do zepsucia.

-Dobrze Ria. Przepraszam Cię bardzo za tamto. Obiecuję Ci, że pomogę w naprawie.

-Jesteś duchem. Nie możesz nic zrobić.

-Dobra, skończmy. Jak tam Rio?

-Co Rio?

-Coś razem kręcicie. Widać to na kilometr.

-Ja z nim nic nie kręce.

-Coś was jednak do siebie ciągnie.

-Co niby? On jest kobieciarzem. Poleci za każdą piękną kobietą, którą napotyka na swojej drodzę. Gdybym go nie znała!

-A do Ciebie, to leci za każdym razem. Dziwne co nie?

-Przestań. Nie będę się spotykała z niewiernym facetem.

-Ale jednak Ci na nim zależy, co nie?

-Jeśli nawet, to co? Nie zadawaj mi głupich pytań.

-Ok. Poprostu przyznaj, że go kochasz. Przecież zawsze Cię broni, troszczy się o Ciebie....A poza tym. Jesteś jedyną panną, która go lubi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro