Rozdział 2 - początek śledztwa
- CO? – wrzasnęła Aurelia, aż się odsuwając. – Nawet tak nie żartuj!
- Ale ja nie żartuję. – odparła poważnie dziewczyna, wpatrując się w młodszą koleżankę.
- Nie widziałam tam nikogo, naprawdę! Dlaczego ktoś chciałby mnie zabić? – panicznie próbowała wytłumaczyć studentka.
- No, sama mówiłaś, że krew jeszcze się sączyła, więc nie mogło być długo po śmierci tego mężczyzny. Generalnie, według mnie, gdybyś weszła chwilkę wcześniej, to byś mogła go zastać przy pracy jeszcze!
- O nie! – jęknęła Aurelia. Sama myślała ponownie wcześniej, ale teraz, jak starsza powiedziała, to zabrzmiało bardziej poważnie. – Ten koszmar się nie skończy! Ja nie chcę umierać!
- Spokojnie! Przecież on nie musiał cię widzieć. Mogliście się rozminąć, a on nie wiedział, że tam pójdziesz.
- Ja nikogo nie widziałam. – mruknęła nada roztrzęsiona dziewczyna.
- Ale on mógł cię widzieć. – Emma stuknęła lekko w głowę młodszej – Musisz myśleć jak zabójca. Twój naiwny umysł nas nie doprowadzi daleko. – odparła jeszcze.
- NAS? Czy ty coś planujesz?
- No, nasz klub detektywistyczny, nie? To będzie nasza pierwsza sprawa!
- A ty znowu o tym! – Aurelia jęknęła głośno i potarła głowę dłońmi. Popatrzyła się jeszcze raz na Emmę. – Ty nie odpuścisz, co?
- Nie odpuszczę. – uśmiechnęła się szeroko drugoroczna. – To co? – wyciągnęła rękę do młodszej. – Jaka jest twoja decyzja?
Aurelia westchnęła i uścisnęła dłoń. – Zgadzam się. Ale tylko dlatego, że im szybciej go znajdą tym lepiej dla mnie i moich żył.
- Super! – krzyknęła Emma, aż podskakując z radości. – Dziękuję bardzo!
Uściskała Aurelię, prawie ją dusząc.
- S...słuchaj, rozumiem, że się cieszysz, ale proszę, nie okazuj tego w ten sposób.
- Jasne! To co teraz robimy?
- Nie wiem. – westchnęła młodsza z dziewczyn, rozglądając się po obszarze, na którym stały. – Miejsce zbrodni jest na razie badane przez policję, więc nikt nie ma tam dostępu. Na razie chyba nic nie zrobimy.
- Hmmm...równie dobrze możemy siąść i zastanowić się nad motywem mordercy.
- Motywem?
- No tak. W końcu nie zabija się tak bez powodu. Chyba, że został przyłapany na gorącym uczynku przez tego studenta, więc postanowił go uciszyć. Ale nie rozumiem, na czym miałby to zrobić? Przecież zwykle zdarza się to przy kradzieży, a co można ukraść z laboratorium? Kwas siarkowy (IV)?
- Jakieś bakterie? – zasugerowała Aurelia. – To jest jakiś trop, nie? – stwierdziła, widząc minę Emmy.
- Na co mu jakieś pałeczki okrężnicy. – mruknęła z niesmakiem starsza, aż się wzdrygając.
- Może to jakiś bio- terrorysta?
- W sumie... - zastanowiła się drugoroczna, siadając na ławce i zakładając nogę na nogę. Wyciągnęła notatnik z kieszeni spódniczki. – Podsumujmy: Jeden świadek, jeden trup – i to świeży. Motyw zabójcy nieznany. Propozycje: ofiara zaskoczyła go podczas kradzieży pałeczek okrężnicy.
- Hej! Czemu to tak głupio brzmi?! Poza tym mówiłam o bakteriach tam przetrzymywanych! A nie o pałeczkach!
Emma zaśmiała się i skreśliła to co napisała. – Rozumiem, rozumiem! To był tylko żart! Już poprawiam!
- No ja myślę. – fuknęła Aurelia, udając obrażoną. – Poza tym mamy traktować to poważnie. Przypominam – tu chodzi o moje życie!
- Wiem przecież! – oburzyła się Emma. – Jak widzisz spisuję wszystko co wiemy o tej sytuacji.
- Nie wiemy za wiele. – skomentowała zapiski młodsza.
- próbujmy myśleć jak zabójca. Przypuśćmy, że zabił by zabić, a nie z powodu nakrycia...co ten student miał w sobie takiego ważnego, żeby aż go zabijać?
- Nie wiem. Nie znam go, jest z trzeciego roku. – odparła Aurelia. Chciała się zapytać dlaczego Emma uważa, że specjalnie zabił, ale stwierdziła, że najpierw posłucha do końca starszej koleżanki.
- Chodźmy do czytelni. – powiedziała nagle drugoroczna, aż wstając. Pociągnęła swoją partnerkę za rękaw.
- Ale po co? – zadziwiła się młodsza, lekko się opierając.
- Żeby znaleźć informacje o naszym tajemniczym studencie. Tam są komputery.
- Ale nie możesz tego zrobić na komórce? Teraz każda ma Internet. – mruknęła Aurelia idąc za dziewczyną.
- A jakbyśmy znalazły cos ciekawego i chciały to wydrukować? – stwierdziła Emma, odwracając się do niej i przechodząc między budynkami.
- To wtedy byśmy poszły. Może się bowiem okazać, że był tak samo nudny jak wszyscy studenci i co?
- Na pewno nie! Dlaczego miałby morderca zabijać szaraczka? I ryzykować, bo przecież i tak się wydałoby, nawet gdybyś tam nie weszła. AGH jest przecież pełna studentów już od rana.
- Nie wiem. Nie jestem zabójcą. – bąknęła Aurelia, ale poszła szybciej za koleżanką. W końcu ona tu dowodziła. Miała też sporo racji. Nikt nie naraża swojej wolności na jakiegoś zwykłego typa.
Pobiegły do biblioteki.
Pierwszoroczna miała nadzieję, że szybko sprawa zabójcy zostanie wyjaśniona. Jak nie przez nie, to przez policję. Chciała znowu móc spokojnie żyć.
- I co? – mruknęła dziewczyna, podpierając głowę ręką i spoglądając zmęczonymi oczami w ekran. Już od kilku godzin szukały informacji o tajemniczym studencie. Jak na razie nic nie znalazły. Frustrowało to już Aurelię. Emmę w sumie też, można to było zobaczyć, patrząc na jej minę. Gdyby nie fakt, że ta sytuacja zagrażała jej życiu, to by się zaśmiała.
- Jesteśmy w czarnej dziurze. – jęknęła starsza, odsuwając się od komputera i pocierając powieki.
- No to po mnie.
- Nie mów tak. – starsza przytuliła Aurelię. – Znajdziemy coś, zobaczysz! Tak łatwo się nie poddamy.
Znowu zaczęła grzebać w plikach.
Młodsza wstała i podeszła do albumów ze zdjęciami poprzednich studentów. Z nudy zdjęła jeden z półki.
Zaczęła przekartkowywać, zastanawiając się, jaki motyw mógł mieć sprawca, żeby zabić akurat tą osobę. No bo na pewno nie była to przypadkowa ofiara. To wyglądało jak zabójstwo na zlecenie. Więc ktoś miał interes w tym, żeby ten student zginął. Ale jaki? I kto?
- Jedyne co znalazłam to to, że nazywał się prawdopodobnie Adam Deska i wygrał w zeszłym roku jakiś konkurs geologiczny. Tylko tyle.
Aurelia podeszła do niej i usiadła na stole. Popatrzyła się również na ekran monitora. Na zdjęciu definitywnie znajdowała się ofiara, lecz młodsza niż zwłoki. Miał krótkie, równo przystrzyżone włosy i radośnie się uśmiechał. Dziewczynę przeszedł dreszcz. Popatrzyła na datę. Czy ktokolwiek mógłby pomyśleć, że zaledwie dwa lata później skończy w kostnicy? Na pewno nie on. Sprawiał wrażenie zdrowego i pełnego życia mężczyzny.
Nikogo nie powinien czekać taki los.
Musi odkryć kto to zrobił i dlaczego!
Gra się toczy również o jej życie.
Żeby do jednego trupa nie dołączył drugi.
Hejka! Kolejny rozdzialik. Nie wydaje Wam się trochę chaotyczny?
Piszcie komentarze odnośnie tego rozdziału, proszę! Jestem ciekawa co o nim myślicie.
~MadokaAi
21.03.20
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro