Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog


Ciemno. Chłodna, jesienna noc. W głównym budynku AGH, znanym bardziej wśród studentów jako A0 powinno być cicho. Ale jednak nie było, pomimo pory, która wskazywała, że wszyscy dobrze ułożeni ludzie już dawno spali grzecznie w łóżkach, na poziomie -1, do którego można się dostać, schodząc po schodach od razu po wejściu, obserwator, gdyby jakiś tu stał, właśnie teraz mógłby usłyszeć kroki. Niezbyt głośne, ale nie niedostrzegalne.

Tajemnicza postać ostrożnie szła, podnosząc wysoko nogi, żeby nie szurać i nie zwrócić uwagi, w sumie sam nie wiedział kogo. Ale klient rozkazał jej dmuchać na zimne. ,,Ma nie być jakichkolwiek dowodów, żeś tam wczoraj był. A jakby cię jednak znaleźli, to mają nie trafić do mnie". – Tak powiedział. Rozumiała jego postulaty. W końcu taka jej praca - same efekty, zero dowodów.

Minęła sale, koło których normalnie kłębiły się rzesze studentów, spragnionych wiedzy (albo niekoniecznie), by skręcić i skierować się ku schodom, prowadzącym na wyższe piętra. Laboratorium. To tam chciał się dostać tajemniczy osobnik. Wolał nie jechać windą. Nie miał do nich zaufania, poza tym były strasznie wolne. Zestarzałby się, gorzej jego cel zdążyłby skończyć uczelnię i wyjechać, zanim by się doczekał przyjazdu tego jakże pomocnego środka transportu. A raczej dziadostwa, na miejscu uczelni ogłosiłby przetarg na lepsze windy.

Syknął, widząc upływ czasu. Niedobrze, im dłużej tu będzie, tym bardziej ryzykuje, że go odkryją! Pobiegł przez hol i zaczął się wspinać po schodach.

Stanął na półpiętrze, gdyż jego kondycja wołała o pomstę do nieba, musiał odpocząć. Popatrzył na figurę Stanisława Staszica – inicjatora uczelni. Czuł na sobie jego wzrok, aż przebiegły go ciarki.

- I tak mi nie przeszkodzisz! – szepnął do martwego pomnika i poszedł wspinać się dalej. Poczuł przypływ ekscytacji. Już niedługo wypełni misję!

...

Jego plan był prosty – zaczaić się na swój cel i załatwić sprawę szybko. Zawsze się sprawdzał.

W końcu nie na darmo szczycił się nienaganną opinią wśród płatnych morderców. Ciężko pracował na ten status, nie może pozwolić na spartaczenie dzisiejszej roboty. Popatrzył na zegarek – Jeszcze kilka godzin. – Mógł spokojnie się rozejrzeć, zorientować się, gdzie są kamery i je zlikwidować, znaleźć najlepszą kryjówkę na zaskoczenie ofiary i co najważniejsze – nie dać jej uciec. On nigdy nie zostawiał zadań niedokończonych. Jego cel zawsze musiał umrzeć. Nieważne czy od pogoni minęło parę sekund czy pół dnia – dopadał i zabijał. Nie miał sobie równych, nikt się przed nim nie ukryje.

W końcu znieruchomiał i czekał. Plan był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach – musi się udać!






Hejka! To moja pierwsza powieść detektywistyczna. Nie wiem jak wyjdzie, więc piszcie wszystkie błędy i co wam się nie podoba, postaram się poprawić. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić podczas czytania tego.

~MadokaAi

23.02.20

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro