Happy end
Pov. Hyunjin
Felix nagle stracił przytomność.
Szybko zadziowniłem po karetkę.
Naprawdę nie pamiętam co działo się dalej.
Wszytsko działo się zbyt szybko.
Teraz siedziałem przed salą, w której jest młodszy.
Czuje jak łzy napływają mi do oczu.
Jisung podaje mi wodę.
- Hyunjin odpocznij. Wróć do domu jak coś będzie się działo to zadziownie.... od pięciu godzin tutaj siedzisz - mówi.
- Han słuchaj nie mogę wrócić do domu jeśli nie jestem pewny czy wszytsko z nim dobrze.... - odpowiadam.
- Hyunjin jakby się Felcia dowiedział, że męczysz się to by się wkurzył i na ciebie nakrzyczał. Czyli wraczasz do domu albo każe cię Minho zawieźć
- Nie idę- murcze a Minho jak na zawołanie bierze mnie z przed sali.
Próbuje mu się wyrwać, ale nie mam na to siły.
Odwozi mnie do domu.
Wychodzie i momentalnie zaczynam płakać.
Zdaję sobie sprawę, że to przezemnie Felix jest w szpitalu.
Przez to co się dzieje w mojej głowie nie wiele myśląc biorę tabletki nasanne i popijam alkoholem.
Budzie się na sali szpitalnej.
Widzie blond czuprynkę przy moim boku.
To Felix, który płacze.
- Yongbokki? - szepcze.
Chłopak momętalnie patrzy na mnie tymi swoimi oczkami.
Tuli mnie mocno.
Płacze w moją klatkę piersiową.
- Hyunjin ty jebany idioto. Jak mogłeś spróbować się zabić? Kurwa kocham cię i nie chcę cię stracić - mówi.
Zaczynam go głaskać po głowie.
Felix przez to prawie usypia.
Lekarz wchodzi na sale.
Robi potem rzeczy, których nie pamiętam.
Siedzie z Felicią w moim domu.
Głaszcze go po głowie.
Chłopak siada na moich kolanach i całuje w policzek.
- Kocham cię
- Ja ciebie też- odpowiadam
~JulikSa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro