Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#12 Pijana księżniczka i trzeźwy rycerz

Cały dzień przesiedziałaś z bratem. Potem z resztą przyjaciół. Chciałaś po prostu spędzić miło czas. Nie tylko przejmować się Kuroo i jego właścicielką. Kot został zabrany ze śmietnika do bogatego domu na siłę. Tak to widziałaś. Widać po nim, kiedy się sztucznie uśmiecha i w ogóle robi coś co mu nie pasuje. Jest wolnym kotem, który powinien spędzać czas z innymi wolnymi kotami.

- Co ja mam za idiotyczne myśli. - pomyślałaś na głos i poszłaś kupiślć loda. Niestety obok butki stała Suzue i Kuroo. Ten gdy tylko cię zauwarzył zrobił przepraszającą minę. Uśmiechnęłaś się smutno i kupiłaś lody.

Dałabyś wszystko aby przytulić się do niego. Odeszłaś na bezpieczną odległość i zaczęłaś ryczeć. Twoja pierwsza miłość spędza czas z kimś innym. A jeszcze niedawno nie uważałaś go za kogoś takiego.

*

Szliście na imprezę. W końcu minęło trochę czasu od kąd tu przyjechaliście i chcecie ostatni wieczór spędzić dobrze się bawiąc. Nie chcieliście pić ale głupio wam było nieodmówić gdy twój brat stawiał.

- Hej...zaraz? - zaczął [imię brata(IB)] - Czy wy jesteście w odpowiednim wieku do picia?

- Nie. - odpowiedzieliście churem.

- Okey...

Dalej wszyscy oprócz ciebie ciągle pili i dobrze się bawili. Ale ty nie. Pewna dobrze znana ci panna od siedmiu boleści musiała wszystko zepsuć. Po prostu była w pomieszczeniu a tobie już robiło się niedobrze. Wpatrywałaś się w wirujące pijane pary. Muzyka odbijała się o ściany a ludzie świetnie się bawili. W rogu zobaczyłaś jak Bokuto i Akaashi się całują. Zrobiłaś im szybko zdjęcie aby mieć dowód jakby zapomnieli. Yaku i Akai gdzieś znikli, twój brat siedział zamulony i powoli odpływał. Rozglądając się dalej dostrzegłaś Tetsurou z pół pełnom(albo pół pustom) szklanka z drinkiem. Wpatrywał się w ciebie. Obok niego siedziała widocznie nawalona Suzue bo podrywała innych. Widocznie szybko zmienia partnerów. Ty wypiłaś do końca szybko swojego drinka i wstałaś. Zakręciło ci się w głowie. Skierowałaś się w stronę łazienki.

Zdjęłaś co miałaś do zdjęcia, usiadłaś tam gdzie powinnaś, zrobiłaś to co miałaś do zrobienia, wytarłaś co miałaś do wytarcia i znowu założyłaś to co miałaś do założenia. Wyszłaś z kabiny i umyłaś ręcę. Twoje poliki była różowiutkie przez alkohol. Wyszłaś z łazienki i wpadłaś na kogoś. Spojrzałaś na niego. Jego włosy jak zawsze stały do góry nieogarnięte.

- [___]...napijesz się ze mną?

*

W końcu mogłaś wyluzować się. Twój plan docelowy nie wypalił tak jak planowałaś ale jednak teraz spędzasz czas z Kuroo. A oto też ci chodziło. Nie chcąc myśleć o Suzue, napiłaś się raz, dwa, pięć razy po butelce wina. Całej butelce. Kuroo zamówił dla siebie dwie whyski. Ty byłaś już pijana. Nawet bardzo.

- Może zaprowadzę cię do domu?

- Chyba snisz hik. Sama sobie hik porase. Posa tym hik pilnuj sfojej hik panny...

Kuroo zrozumiał twój przekaz chociaż tak naprawdę to sama nie wiedziałaś co chciałaś przekazać. Wychodząc zerknęłaś tylko na Suzue jak szepcze coś komuś na ucho i zerka na ciebie.

*

Droga do domku ci się dłużyła i dłużyła. Potykałaś się o własne nogi.

- Głupia hik jestem... - marudziłaś do siebie.

- Chciał mnie hik odprofadzić. - drążyłaś

- Mogłam się hik zgosić.

Usiadłaś na ławce. Latarnia metr od ciebie oświetlała twoją osobę. Wyciągnęłaś telefon. Próby włączenia go spełzły na nieczym gdyż się rozładował. Poliki paliły cię ciepłem alkoholowym. Nagle zza zakrętu wyłoniło się dwóch mężczyzn. Szli prosto na ciebie. Momentalnie otrzeźwiałaś. Nie do końca ale otrzeźwiałaś. Strach i powiązana z nim adrenalina na moment obudziła zamulone alkoholem komórki mózgowe.

- A panią to my widzieliśmy na imprezie. - zaczął jeden z nich. Budową przypominał twojego brata a drugi zaś Kuroo.

- Szkoda, że ja was nie widziałam. - powiedziałaś i wstałaś. Odeszłaś parę kroków a mężczyźni za tobą. Przyśpieszyłaś, oni za tobą. Zaczęłaś biec ale wywróciłaś się po paru metrach.

Przerażona spojrzałaś na swojego gwałciciela. Jeden z nich dobierał się do ciebie a drugi starał się cię całować ale szarpałaś się i kopałaś jak najmocniej.

- Hej! Zostawcie ją! - usłyszałaś znajomy głos. Wiedziałaś już, że jesteś bezpieczna. Jednak dalej się wyrywałaś. Tetsurou odciągnął jednego i pobił do nieprzytomności. Drugi sam uciekł zabierając tego drugiego.

- [___]? Wszystko gra? Zranili cię? Coś cię boli?

- Nie Tetsu. Wszystko gra. Dzięki nim adrenalina pomogła mi trochę otrzeźwieć. Ale dalej jestem pijana. Nie myśl sobie.

- Zaniosę cię do domku. - to powiedziawszy wziął cię na ręce i zaniósł do domku

*

Położył cię na kanapie. Spojrzałaś na niego.

- Kuroo?

- Hmm?

- Kochasz mnie?

Chłopak był bardzo zdziwiony tym pytaniem. Jednak odpowiedział. Wiedziałaś, że odpowie szczerze. Ale wiedziałaś też, że już jutro zapomnisz jego słówa.

- Tak. Kocham cię.

- Pocałowała bym cię ale jestem pijana a nasz pierwszy pocałunek ma być wyjątkowy. Trzeźwy i żebym go zapamiętała.

Kuroo zaśmiał się i położył obok ciebie.

- Właśnie. Jesteś pijana. A ja w sumie napalony na taką ślicznotkę. Ale nie zrobię nic. Nawet jak jesteś pijana. Po co mam robić coś takiego skoro nasz pierwszy raz powinnaś zapamiętać na długo.

- Kochanyś...i zboczonyś....

* Kuroo POV*

Dziewczyna leżała obok mnie. Nawet nie wiedziała, że jest bardzo seksownie ubrana. Co tylko mnie podniecało. Ona sama była kimś kogo pragnołem. Ale zanim ją zdobęde muszę pozbyć się pewnej psychopatki. Teraz już wiem jaki błąd popełniłem. Nie powinienem w taki sposób jej chronić. Przecież mogłaby u nas nocować nawet zamieszkać do czasu zamknięcia sprawy. Zostawiając ją bardziej ją skrzywdziłem.

Jest moją księżniczką a ja jej rycerzem. Zrobię wszystko byśmy mieli happy end.

Nagle poczułem jak mój przyjaciel wstaje gdy widzę jak jej pierś wyślizgnęła się ze stanika.

- Em... [•••]?

- Tak?

- Chyba ci się stanik rozpiął.

Dziewczyna pomacała zapięcie. Zaśmiała się perliście i zdjęła zbędną część bielizny podniecając mnie jeszcze bardziej. Dodatkowo i w moich żyłach płynął alkohol. Normalnie bym przychamował ale teraz?

Jesteśmy sami. Jesteśmy pijani. Ona przed chwilą zdjęła stanik. Jesteśmy pijani. Mój nie mały kolega przeprowadza powstanie. No i jesteśmy pijani.

Dziewczyna przez przypadek dotknęła mojego kolegi. Zrobił się twardszy.

- O Boże... - szepnąłem. Kuroo. Myśl o naturze. Motylki, kwiatki. Łąka w lesie. Usłana kwiatami, na których siadają motyle. Gdzieś w lesie zwierzęta w okresie godowym. Nie. Nie dam rady.

[___] położyła się obok mnie zasypiając. Jej noga spoczęła na mnie. A jej kolano dotknęło tego czego nie powinno.

- I po ptokach. Muszę zmienić bokserki.

Wstałem powoli nie chcąc jej budzić. Przykryłem ją kocem i wyszedłem do siebie. Niedługo rok szkolny. I bedę musiał szczerze pogadać z wujkiem. Jest policjantem i poradzi mi co mam zrobić aby Suzue się odwaliła. Ale znając go, ktoś będzie musiał się poświęcić aby zakończyć sprawę. Zawsze tak jest. Ale wtedy skutkuje.

*******************************

Gome gome gome gome gome gome!!!!! Jak zwykle wena zawodzi. ಠ_ಠ

Nie sprawdzałam błędów jak coś to bardzo przepraszam za nie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro