Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#11 To jej wina, geje i kim jest facet z galerii?

Wakacje. Tego było wam wszystkim trzeba. Koutarou został u ciebie na całe wakacje wraz z Keijim. W końcu cały dom dla was. Spali w pokoju twojego taty, który i tak przyjedzie do ciebie za około pół roku. Robiłaś obiady, kolacje ale śniadania zostawiałaś Keijiemu.

Od czasu ostatniej rozmowy z Testurou czułaś, że coś jest nie tak. On czuł się z tym źle. Wiedziałaś o tym doskonale. Coś było na rzeczy ale nie miałaś tylko pojęcia co. Suzue za tym stoi, ale ten fakt był tylko przypuszczeniem. W końcu to, że ona się pojawiła tak nagle mogło być tylko przypadkiem. Ale nie chciałaś w to wierzyć. Chciałaś być pewna, że ta swołocz za tym stoi.

- Ne, [•••]... - obok ciebie pojawił się Bokuto i usiadł obok ciebie na łóżku.

- Hmm?

- Muszę ci coś powiedzieć i chce abyś mi pomogła.

- Jasne. Ty pomogłeś mi więc czemu mam nie pomóc tobie.

- Bo widzisz ja i Akaashi. Jesteśmy przyjaciółmi. A ja go lubię. Baaaardzo.

- No tak. W końcu sam po--

- Oł. - dokończyłaś rozumiejąc co tak naprawdę kryje się za tym "bardzo". - Kou-chan...to...to słodkie. Na pewno ci pomogę. Możesz na mnie liczyć.

Chłopak przytulił cię a zaraz potem dało się usłyszeć dzwonek do drzwi. Zeszliście na dół. Keiji siedział na kanapie i czytał książkę. Kou usiadł obok niego. Ruszyłaś do drzwi gdy rozbrzmiał kolejny dźwięk dzwonka.

Otworzyłaś drzwi a za nimi stała ta blondynka, której uratowałaś cztery litery.

- Em..Hej?

- Mam. Coś. Ważne. Powiedzieć. Konieczność. - mówiła łapiąc dech. Biegła yu najwidoczniej. Wpuściłaś ją do środka i dałaś wody. Dziewczyna odetchnęła z ulgą.

- Dziękuje. Ale nie przyszłam w odwiedziny. Muszę ci coś powiedzieć.

Zdziwiona słowami blondynki pokiwałaś głową i usiadłaś na stole na przeciw niej a chłopaki stali za nią opierając się o sofe.

- Zamieniam się w słuch.

- No więc. Nie było mnie w szkole bo byłam u babci. A moja siostra Suzue... Widziała wtedy jak mi pomogłaś. Zauwarzyła Kuroo-senpaia i jak to powiedziała, zakochała się od pierwszego wejrzenia. Ale ona jest jak psychoptaka. Zrobi wszystko żeby być z tym "jedynym". Nie wiedziałam o tym ale Kuroo jak u nas był a moja siostra wyszła do sklepu...wszytko mi powiedział i poprosił abym jak najszybciej ci to powiedziała. Podał mi twój adres a ja następnego dnia czyli dziś biegłam na spotkanie gdy tylko wyjechali na wakacje. Szantażuje go aby z nią był i grozi, że coś ci zrobi.

Siedziałaś osłupiała. Siatkarze wpatrywali się w ciebie z wielkimi oczyma.

- Jestem Akai. I mam zamiar ci pomóc.  - dodała na koniec przerywając ciszę. A ty popłakałaś się. Nie miałaś pojęcia czy ze szczęścia czy z czego innego. Widziałaś, że Kuroo jednak nie chciał tego.

- Akai...chyba lepiej abyś już po-- - zaczął Akaashi ale ty mu przerwałaś.

- Nie. Akai. Dziękuje. Gdyby nie ty nigdy byśmy się nie dowiedzieli. Wiesz może gdzie pojechali?

- Nad morze do najbliższego miasteczka portowego.

- Szykujcie się bo jutro jedziemy rozwiązać to co trzeba.

*

Siedzieliście w pociągu z walizkami. Wsłuchiwałaś się w muzykę z twojego telefonu. Byłaś podekscytowana faktem, iż już wkrótce wszystko ujrzy światło dzienne. A przynajmniej tak to sobie wyobrażałaś. Emanowałaś energią co nie uszło uwadze twoim towarzyszom. Do waszej czwórki dołączył również Yaku, którego Keiji zdążył poinformować o twoich planach.

Gdy dojechaliście na miejsce od razu ruszyliście do domków letniskowych. Wynajeliście największy abyście wszyscy się pomieścili.

- Dobra. Wieczorem się rozpakujemy. Teraz chodźmy na plaże. Przy okzji znajdziemy Kuroo. - powiedział Yaku a my zaczeliśmy się szykować. Nie chciałam się dobrze bawić bez tego koguta.

*

Wszyscy wygłupiali się, Bokuto stał zarumieniony na widok swojego wybranka serca, który rozciągał się w samych kompielówkach. Yaku smarował plecy Akai. Widać, że i miedzy nimi zaiskrzyło. Tylko ty byłaś przybita i czułaś się samotnie. Wstałaś i ubrałaś spodenki i poszłaś się przejść ze słuchawkami w uszach.

Spacerowałaś w zdłóż plaży aż na kogoś wpadłaś. Czyjeś silne ramiona oplotły cię. Czułaś się dziwnie bezpiecznie gdy poczułaś zapach jegomościa. Spojrzałaś w górę. Kuroo stał uśmiechnięty i cię przytulał.

- [___]. Wybacz. Nie miałem jak ci tego powiedzieć. Ale chyba Akai zdążyła ci wszystko powiedzieć.

- Tetsu... - szepnęłaś i się w niego wtuliłaś. Po twoich policzkach leciały łzy.

- Gdybym tego nie zrobił nasłałaby kogoś na ciebie gdyby mnie nie było. Skrzywdziliby cię.

- Nie ważne jak bardzo by mnie skrzywdzili. Ty zrobiłeś to najmocniej. Zostawiłeś nas, mnie. Tetsu. Kocham cię. - powiedziałaś pod wpływem chwili. Cała czerwona czekałaś na jego odpowiedź.

- Tetsu, skarbie! - usłyszeliście. Suzue wołała go. Odwrócił się puszczając cię a ty odwróciłaś się na pięcie i uciekłaś do przyjaciół. Wszystkiemu przyglądał się pewien facet.

Pobiegłaś do domku i usiadłaś na kanapie płacząc. Ktoś za tobą podążał a ty nie zwróciłaś uwagi. Ten ktoś stał teraz przy drzwiach i pukał. Wstałaś i otworzyłaś. Był to mężczyzna z galerii.

- Em. Przepraszam jeżeli przeszkadzam ale chciałbym pogadać.

Wpuściłaś go i zrobiłaś kawy. Siedzieliście w milczeniu. Wpatrywałaś się w niego. Strasznie ci przypominał mamę. Te same włosy i oczy. Ale z postury był bardziej jak ojciec. Jego głos brzmiał tak bardzo znajomo ale nie wiedziałaś dlaczego.

- Słuchaj. Słyszałem twoją rozmowę z tamtym chłopakiem. Martwię się.

Zupełnie zbił cię z pantałyku. Myślałaś, że po prostu chciał bardziej przeprosić za to że na ciebie wpadł albo chce się zapoznać. Ale tego nie przemyślałaś.

- Przepraszam ale ja pana nawet nie znam.

- [___], tak?

- Tak...

- To ja twój brat. [imię brata]*. Nazywany małym gigantem. Ojciec ci chyba o tym mówił.

Siedizałaś jak słup soli. Nie miałaś pojęcia jak zareagować. Jakiś facet przychodzi za tobą i twierdzi że jest twoim bratem.

- Nie możliwe.

- Mamy te same znamiona. Jak mama żyła i się widzieliśmy zrobiła nam zdjęcie. Mam je nawet. Proszę.

Wyciągnął jakąś fotografie i wręczył ci ją. Byłaś mała. A on niewiele większy i starszy od ciebie. Staliście w samej bieliźnie a na waszych ramionach widniało znamię w kształcie koła. Spojrzałaś na niego. Zdją koszulkę i pokazał ci owe znamię. Ty nie miałaś koszulki wiec tylko spojrzałaś na swoje ramie. Faktycznie. Ten moment pamiętałaś. To wtedy go widziałaś.

- [imię brata]. To naprawdę ty.

Rzuciłaś mu się na szyje. Odnalazłaś brata a to najważniejsze.

- Wybacz, że was zoatawiłem ale siatkówka on najmłodszych lat była dla mnie najważniejszą rzeczą. A gdy byłem w twoim wieku wszystko i wszystkich miałem gdzieś. Ale teraz chce naprawić swój błąd. Proszę powiedz mi o tym chłopaku.

Wytarłaś samotną łzę i westchnęłaś. Zaczęłaś mu opowiadać od początku wszystko. Słuchał z zapałem. Był zaniepokojony obecnym stanem rzeczy.

Do domku wpadła reszta ferajny. Zobaczywszy cię rzucili się na ciebie.

- Ty mała wredna mendo! - krzynkął Yaku. - Wiesz jak się martwiliśmy?! Znikłaś od tak! Szukaliśmy cię cały czas! A ty se w domku siedzisz?! A kto to? - zapytał gdy zobaczył [imię brata].

- To moi drodzy jest mój zaginiony brat. [imię brata].

*******************************

Gome gome gome! Nie zabijacie mnie za tak długą nieobecność ale wena powiedziała "i don't give fuck!" i se poszła w piz...ಠ_ಠ

[imię brata]* czyli wy wymyślacie mu imię bo na temat naszego małego giganta nic nie wiadomo. (/^▽^)/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro