Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Od Emily dowiedziałam się, że Luka jest jej chłopakiem a może właściwie nie jest, dziewczyna sama nie była w stanie tego określić, ogólnie łączyła ich dość skomplikowana znajomość, ale żadne z nich nie chciało tak naprawdę tego przerwać. Cóż nie będę ich oceniać, sama miałam dziwne związki.  Emily powiedziała, żebym była o dziewiętnastej w Sweetdream, jak dla mnie to brzmiało jak nazwa jakiegoś klubu nocnego, ale Emily zapewniła nnie, że to coś w stylu tutejszego McDonald's także postanowiłam jej zaufać.

O siedemnastej stanęłam przed największym koszmarem nastolatki, a mianowicie w co się ubrać. Nie chciałam, żeby było że jakoś mocni się starałam, ale też chciałam w miarę ładnie wyglądać przed Derekiem. W sumie chłopak mi się spodobał, sama nie wiem czemu, ale miał po prostu to coś, ale tak właściwie nie umiałam określić co. Ubrałam się dość standardowo, czyli dżinsy i t-shirt oraz skórzana kurtka, ale popracowałam trochę bardziej nad makijażem. Chciałam, żeby wyglądał dość naturalnie, ale jednocześnie poprawiał wszystko co będzie trzeba. Chyba się udalo, przynajmniej mam taką nadzieję.

Zeszłam powoli na dół mam siedziała w salonie zaznaczając coś w gazecie.

- Hej, co robisz? - zapytałam podchodząc do kanapy.

- Szukam jakiejś pracy, nie mogę żerować na dziadku cały czas. - spojrzała na mnie. - Idziesz gdzieś?

- Na pewno coś znajdziesz, zawsze to robisz. - to akurat fakt nieważne gdzie mieszkałyśmy mama zawsze znalazła jakaś ofertę, czasami lepszą czasami gorszą, ale zawsze pracowała- I tak wchodzę, poznałam nowych znajomych w szkole i chcieli dzisiaj wyjść. Nie masz nic przeciwko temu?- zapytałam.

-  Nie skądże, właściwie to cieszy mnie, że masz jakiś znajomych. O której wrócisz?

- Szczerze to nie wiem, mogę dać Ci znać później? Chce, żeby mnie zaakceptowali..

- Dobrze, ale nie rób nic głupiego- eh, te mamy..  co niby złego mogłabym robić na shaku

- Okej to pa mamo.- wyszłam ucieszona z domu.

Naprawdę nie mogłam powstrzymać uśmiechu cisnącego się na moje usta. Nigdy, aż tak szybko nie znalazłam znajomych, którzy chcieliby spędzać ze mną czas po szkole. I cieszyłam się, że spotkam Dereka. Wiem, że nazwał mnie uroczą by przekonać Em i ta jego zalotność była częścią gry, ale i tak było mi miło.

Wychodziłam z ogrodu i gdy obracałam się by zamknąć bramkę zobaczyłam kątem oka  cień jakieś postaci w oknie u sąsiadów. Gdy spojrzałam ponownie nikogo nie było. Dziwne... Pomyślałabym, że mi się wydawało, ale firanka jeszcze się lekko ruszała. Ktoś musiał mnie obserwować i natychmiast się schował, gdy zobaczył, że obracam się w jego stronę. Poczułam się bardzo niepewnie i ogarnął mnie nie pokój. Ruszyłam szybko drogą, aby ewentualnie uciec od spojrzenia sąsiada lub sąsiadki.

Gdy byłam dwie ulice dalej przestałam myśleć o wydarzeniu spod domu, znów ogarniała mnie ekscytacja na myśl o spotkaniu ze znajomymi, chciałam zrobić dobre wrażenie. Kto wie może polubie się z Derekiem. Na widok rozowego budynku zaczęłam mieć wątpliwości czy to na pewno nie jest klub dla dorosłych przynajmniej wyglądał  na zewnątrz dość obskórnie.

Weszłam do środka rozglądając się po pomieszczeniu. W środku było przyjemnie ciepło co okazało się zbawieniem, gdyż mój strój nie dawał sobie rady z zimnem, które panowało na zewnątrz. Wnętrze zostało urządzone dość przytulnie, było tutaj dużo półokrągłych kanap, przy większości stolików były po dwie tak, że tworzyły przerwane koło. Kolorystyka pomieszania zamykała się w fuksji, beżach i bieli, nie były to moje ulubione kolory, ale nie wyglądało to najgorzej. 

Rozglądałam się po pomieszczeniu szukając znajomych twarzy. W końcu dostrzegłam ciemną blondynkę siedzącą do mnie tyłem. Podeszłam bliżej mając nadzieję, że będzie to moja koleżanka. Tak to była Emily.

- Hej- powiedziałam siadając na przeciwko jej.

- Siemka, co tak szybko? - zapytała.

- Mogłabym zapytać o to samo, wolałam wyjść wcześniej  w razie gdybym nie mogla znaleźć drogi.

- To mała dziura, wystarczyło, żebyś szła prosto i byś tu dotarła. Ja no cóż ... Nie mogłam wytrzymać już w domu. Denerwuje się tym spotkaniem wiem, że to bez sensu, ale z drugiej strony nasz związek jest tak burzliwy, że nie wiem co robić. - powiedziała opierając głowę o rękę. - Nie chce Cię tym obciążać, bo nie znamy się długo.

- Oh, to nic. Przepraszam, jeśli przeze mnie czułaś się zobowiązana do wyjścia z nimi. -  zrobiło mi się trochę głupio.

- Nie no coś ty i tak doszło by do spotkania, może to i lepiej, że ono jest na neutralnym gruncie

- O czym rozmawiacie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro