Rozdział 3
Po wczorajszej nocy byłam padnięta, ale cóż słabo by było opuszczać pierwszy dzień nowej szkoły. Wzięłam się za porządny make- up u wyglądałam jak człowiek.
Wzięłam głęboki oddech i wszedłam do klasy. Nauczyciel biologii był roztrzepanym gościem, ale nawet miłym.
Lekcja trwała już od jakiś piętnastu minut. Była dość nudnawa, ale nie mogłam narzekać siedziałam koło jakieś dziewczyny, która nawet nie udawała zainteresowania tematem, ale zaproponowała, że pomoże mi się odnaleźć w nowej szkole dlatego nie przeszkadzała mi jej ignorancja. Gdy w końcu lekcja się skończyła szłyśmy w stronę klasy od fizyki. Przez chwilę w tłumie zobaczyłam jakąś znajomą postać. Zaczęłam się rozglądać, lecz zniknęła.
-Cos nie tak ? - zapytała Emili również się oglądając.
-Nie, tylko mi się wydaje, że widziałam kogoś znajomego.
- Okej rozumiem, pewnie to był ktoś podobny do osoby z twojej starej szkoły.
-Pewnie tak. - odpowiedziałam, ale dalej czułam
Uczucie niepokoju.
Przez całą fizykę zastanawiałam się kogo ten chłopak mógł mi przypominać z każdą godziną lekcyjną coraz bardziej przekonywałam sie, że to była to tylko moja wyobraźnia. Pod koniec zajęć szkolnych nie mogłam podać żadnej cechy tej osoby, czyli jednak przywidzenie.
Wracałam do starego domostwa równie starą i wybrakowaną drogą. Jedyną pociechą było to, że nie pada. Dzisiaj bardziej rozglądałam się po okolicy było tutaj więcej takich domów jak ten w którym ja mieszkam. Wyglądały smutno i bez życia jakby zostały tutaj postawione za karę i muszą teraz cierpieć wieczne katusze. Spojrzałam na dom sąsiadów nie wiem czemu, ale ten budynek mnie odpychał, może to kwestia przyzwyczajenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro