Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Zapełniałam swój czas do wieczora jak tylko mogłam. Starałam się uczynić ten pokój bardziej moim, ale nie do końca mi to wyszło. Wyglądał schludnie, ale nie czułam się w nim jak u siebie myślę, że to kwestia zadomowienia a na to trzeba trochę czasu. Czułam niepokój myśląc o nocy,nie wiedziałam gdzie porwie mnie kraina snów, lecz moje narastające zmęczenie sprawiało, że za niedługo będę musiała sie przekonać.

Ostatecznie przed pójściem do łóżka zeszłam do kuchni by coś przekąsić. Dziadek stał plecami do mnie wpatrzony w okno a ręce miał splecione. Nawet nie drgnął gdy weszłam do kuchni w wciąż kierował twarz ku szybie okna jakby czegoś wypatrywał lub na coś czekał. No cóż to było dość dziwne, ale starsi ludzie mają swoje dziwactwa, nie mogę go źle osądzać. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam mleko, następnie sięgnęłam po płatki. O dziwo dziadek dalej nie okazywał mi zainteresowania. Dalej obserwował teren przed domem. To już było to trochę przerażające. Czułam napięcie.

- Co tam widzisz dziadku? - zapytałam chcąc oderwać go od jego zajęcia.

- Na całe szczęście nic. Miro jakiego koloru są twoje włosy?

- Skąd to pytanie dziadku przecież wiesz jak wyglądam. Brązowe.

- Tak, tak brązowe są dobre. Pamiętaj czarne to zło nie ufaj im. - powiedział w pełni poważny - A czerwień to szaleństwo, szaleństwo, które nie może dosięgnąć mojej kochanej wnuczki. - mówił przyspieszonym tonem.

- Dziadku czy wszystko jest w porządku? Może gorzej się czujesz?- zapytałam zatroskana, nie rozumiałam o co mu chodzi niby co on ma do czyjegoś koloru włosów, sam jest już prawie cały łysy.

- Tak, tak na razie tak.- po tych słowach w końcu się odwrócił. Wydawał się strasznie zmęczony, jego twarz wręcz błagała o trochę odpoczynku.

- Dziadziu może połóż się już, nie wyglądasz najlepiej.- nie odpowiedział mi już nic tylko pokiwał głową i wszedł. Byłam ogromnie zaskoczona jego zachowaniem, lecz jednocześnie się o niego martwiłam. Ma już wiele lat takie zachwiania w tym wieku nie mogą wróżyć niczego dobrego.

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść płatki z mlekiem. Gdy kończyłam spożywać ktoś zajechał na podjazd u sąsiada. Z miejsca w którym byłam nie mogłam zobaczyć jakie to auto lub kto z niego wysiada, ale po muzyce, którą pomimo odległości i ścian byłam wstanie usłyszeć stwierdziłam że to mój sąsiad. Co jak co, ale chłopak lubi podkręcać radio na maksa. Może dlatego dziadek był taki niespokojny, może jest na to uczulony.

Odłożyłam brudne naczynie do zlewu i poszłam powoli do swojego pokoju. Coraz bardziej zastanawiam się czy nie cofnąć mojego pojechanego pomysłu i nie zmienić pokoju. Dziwnie się czułam idąc wieczorem po ciemnych schodach, ale z drugiej strony miało to ogromny urok. Snując się po starych korytarzach czułam się jak jakaś szlachcianka, która ma do wyboru uciec z przystojnym biedakiem lub wyjść za bogacza do którego nic nigdy nie poczuje. Cóż chyba ostatnio przesadziłam z romansami. Tak zdecydowanie udawanie księżniczki w pustym zamczysku miało swój niepowtarzalny czar.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro