Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Rano byłam nietomnna nie widziałam co miał znaczyć ostatni sen. Przeglądałam się z dziesięć razy w lustrze sprawdzając czy na pewno nie mam żadnych śladów po ostatniej nocy, ból wydawał się taki realny, ciężko było mi sobie wyobrazić, że nie stało się to na prawdę.

Dalej nie rozumiałam czemu ktoś miałby być na mnie zły i jeszcze kwestia tej zdrady. Niby jak miałam zdradzić kogoś kogo nie znam, to bez sensu. A poza tym nie jestem z nikim w związku ani nic nikomu nie obiecywałam. Ledwo kontaktując zeszłam na dół a później skierowałam się do kuchni. Mama widząc mnie w tym stanie spojrzała na mnie z troską, ale nie skomentowała mojego stanu. Pewnie stwierdziła, że skoro tu jestem to jestem zdeterminowana pójść do szkoły. Zapytała mnie czy będę coś jeść, odmówiłam jej i poprosiłam o kawę. Zazwyczaj nie lubię tego napoju, ale dzisiaj przyda mi się każda pomoc.

W prawdzie mogłabym zostać dzisiaj w domu i nic strasznego by się nie stało, ale chciałam porozmawiać z Em i zobaczyć się Derekiem, chociaż nie wiem czy to dobry pomysł by widział mnie w tym stanie, ale cóż teraz naturalne piękno jest w modzie.

Podróż do szkoły minęła mi strasznie automatycznie kładłam jedną nogę za druga błądząc gdzieś myślami. Emily czekała na mnie przy wejściu na posesję szkoły. Nie mogłam odgadnąć po jej minie jaki ma humor, ale pierwszy raz widziałam, że ma ciemno blond włosy związane w kucyka, wyglądała uroczo. Podeszłam do niej nie wiedząc czego się spodziewać.

- Hej co tam? - zapytałam przerzucając brązowy warkocz na tył tak aby mi nie przeszkadzał.

- Hejka, może być a u ciebie jak? Nie obraź się, ale nie wyglądasz za dobrze- przyznała patrząc na mnie niepewnie.

- Średnio, nie mogłam w noc spać.

- Oh, no rozumiem- zaczęłyśmy iść powoli w stronę budynku szkoły.

- To jak sprawy z Luką?- Nie wiedziałam czy wypada mi o to się zapytać, ale warto było spróbować.

- Eh, sama nie wiem. On mnie... Sama nie wiem, przytłacza?- zastanowiła się chwilę- Tak on zdecydowanie mnie przytłacza.

- Jak to? - zapytałam otwierając drzwi do szkoły.

- Tak to. Wydaje si cudowny póki robisz to co on chce i jak on chce, a jeśli nie to...- zainscenizowała rękoma wybuch. - Baniaka pęka cudowności pęka i zostaje on z całą jego irytującą postawą. Ale no już tyle o mnie, widziałam, że dogadujesz się z Derekiem.

- Tak, chyba tak- trochę się zawstydziłam gdy poruszyła jego temat.

- O matko! On Ci się podoba... - powiedziała podniesionym tonem.

- Ciszej, bo...

- Kto jej się podoba? - to pytanie zadał Derek, który jak okazało się stał za nami. To już po mnie, mentalnie uderzyłam się w czoło.

- Na pewno nie ty- powiedziała bezczelnie Em.

- A to szokoda, bo ona mi tak- uśmiechnął się do mnie tym swoim idealnym uśmiechem i poszedł sobie.

- Emily czy ty usłyszałaś to co ja? - zapytałam będąc dalej w szoku.

- Tak Mira on na ciebie leci, no nieźle...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro