Rozdział 48
"Geno"
*P.O.V.Reader*
*Time Skip - Następny dzień*
Obudziłam się jak zawsze w tym zamku koło Nighta, który znowu był w moim śnie.
Po niedługiej chwili chwyciłam telefon i spojrzałam czy nic do mnie nie przyszło. Niestety nie mogło być za pięknie i zauważyłam s-m-s od Geno. W wiadomości pytał mi się czy nie mogła bym przyjść dzisiaj do niego..
- Hej, Night! Mogę iść dziś do Geno? - zapytałam
- A chce Ci się? - w sumie to nie
- Nie, ale lubię Geno, a z tobą się nie da pogadać o wszystkim! - nie chciałam go okłamywać
- Nie przesadzaj! Możesz ze mną pogadać o wszystkim! A to że nie będę połowy rozumiał bądź nie będę ciebie słuchał to już inny problem! - stwierdził lekko oburzony krzaczek
- Czyli mnie tam teleportujesz czy nie? - Do rzeczy Nighty!
- Jeśli muszę.. - odpowiedział
Odpisałam do Geno że przyjdę i zeszłam na dół ciągnąc za sobą krzaka, który chyba nie był z tego zadowolony.
Kiedy książę krzaków wypił swoją poranną kawusie zapytał:
- O której będziesz? - nie do końca wiem
- Nie wiem, ale poproszę Geno aby mnie tutaj teleportował! - on na mnie spojrzał z załamaniem
- Poproś go aby teleportował ciebie do OuterTale. Będzie mu prościej. - stwierdził i otworzył mi portal
Bez namysłu przeszłam przez niego i trafiłam do czarnej pustki... Em.. Nightmare się chyba pomylił...
- Hej [T.I.]! - usłyszałam głos Geno
- Hejka, młoda! - i Reapera
- Em.. Cześć! - czyli jednak krzak się nie pomylił - Geno, czemu tu jest tak.. Czarno? - dodałam
- Bo to Ekran Ładowania! Długa historia! - stwierdził, a ja usiadłam koło nich. - A poza tym dzięki że przyszłaś! Bym tutaj umarł z tą śmiercią! - nie wiem czemu Geno go tak nie lubi..
- Nie przesadzaj Genuś!~ By niebyło tak źle~ - Geno chyba się załamał
Po chwili nie wiem skąd Geno wziął patelnie, ale uderzył nią Reapera w głowę.
- Reap, nic Ci nie jest? - zapytałam dla pewności
- Nie przejmuj się nim. To Bóg Śmierci, on jest nieśmiertelny! - pocieszenie
- Też ciebie kocham Genuś~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro