"Lekcja biologii"

*Time Skip - Na pierwszej lekcji*

Biologia.. Lekcja jak lekcja, nudna i długa!

- Dzisiaj będziemy pracować a manekinem ludzkiego układu kostnego, czyli szkieletem! - mój boże przerabiałam to milion razy!

Baba przyniesie manekin i będzie pokazywać gdzie jest jakaś kostka... Czyli lekcja tylko i wyłącznie na gapienie się.

I tak jak mówiłam przyniosła manekina. Myśmy mieli w klasie też szkieleta, on był facetem i każdy go nazywał Czesio... 

- Proszę Pani! - odezwał się jeden z kujonów - A to chłopak czy dziewczyna? - zapytał

- Dziewczyna. - odpowiedziała spokojnie

- Czyli imię Czesio odpada... - stwierdził, a Pani się zaśmiała i zaczęła nawijać o szkielecie

Tak wszystko ładnie, pięknie, ale czemu każdy nie licząc naszej czwórki się rumieni? Spojrzałam na Nighta, też miał lekkiego rumieńca.. Nie wiem o co chodzi..

W połowie lekcji uświadomiłam sobie coś... Siedzę w jednej ławce z szkieletem, a baba przyniosła manekina szkieleta, czyli można powiedzieć że dla nich to jakby któryś z nich się rozebrał do naga...

Poczułam jak się rumienię... Ale czy ta baba nie widzi że oni to szkielety? Najwidoczniej chyba ma tak w programie i tyle..

- A że to bardzo ważny temat, ponieważ będzie na egzaminie to proszę abyście się nauczyli na następną lekcję. - jeszcze z tego jakieś sprawdzenie wiedzy zapowiada..

SUPER BĘDĘ SIĘ UCZYĆ Z SZKIELTEM O JEGO BUDOWIE! TEGO WŁAŚNIE OCZEKIWAŁAM OD TEJ WSPANIAŁEJ SZKOŁY!

Zadzwonił dzwonek, a każdy jak najszybciej wyleciał z tej sali.

- Czemu wszyscy się rumienili? - zapytała mnie Milena

- Też mnie to zastanawia. - wtrącił się Henryk

- Nasze otoczenie to szkielety, a Pani przyniosła gołego szkieleta. Resztę sobie dopowiedzcie! - wytłumaczyłam, a moja ekipa znajomych była po chwili w rumieńcu

- A-Ale.. CZY TO NA 100% BYŁA BIOLOGIA?! - zapytała mnie Mila po chwili

- Niestety... - odpowiedziałam

- Od dzisiaj już nigdy nie spojrzę na tego szkieleta tak samo... - niestety ja także