Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

"Pobudka"

*Time Skip - Rano*

Jest Sobota, na szczęście nie ma szkoły. Teraz tylko obudzić [T.I.] i mam spokój.

Szturchnąłem ją raz, drugi, trzeci.. Postanowiła mi podziękować za to dając mi z liścia..

- Nie pozwalaj sobie.. - powiedziałem z nadzieją że nie śpi, ale w odpowiedzi dostałem ciszę..

Hm.. Nie mam za dużej ręki do stworzeń jakich kolwiek.. Zazwyczaj je morduję lub tylko torturuję a nie budzę, więc... Od biednie jeszcze ćwiczę jeszcze mojego cela, poprzez rzucaniem stworzeniem..

W mojej opinii do stworzeń zalicza się koty, psy, jakieś inne małe zwierzątka, Bluberry, Fell, SwapFell, inne odpady potworów, ludzie i istoty bliżej nieokreślone, np. mój brat.

Reszta może sobie gdzieś z dala ode mnie żyć, chodź i tak nimi gardzę. Weźcie takiego Science. Jest nawet do wytrzymania, czasem można z nim podyskutować, ale niech sobie będzie z dala ode mnie.

A wracając do tego stworzenia, które na mnie zdechło. Hm... Może po prostu wstanę? To wydaje się dobrym pomysłem, ale najpierw jej oddam z liścia.

Jak postanowiłem tak i zrobiłem! Dałem młodej z liścia i wstałem.. Chyba się ocknęła

- Po co mi dałeś z liścia? - spytała zaspanym głosem, dalej leżąc na łóżku

- Ja Ci tylko oddałem. - mruknęła coś tam pod nosem i się przewróciła plecami do mnie

- Która godzina? - odpowiednia na wstanie

- Jeśli nie wstaniesz to będzie twoja ostatnia, ruszaj się! - czemu ja jej wczoraj nie wywaliłem...?

- A tak naprawdę... - ona dziś nie wstanie.. Spojrzałem na zegar

- 7:30. - mruknęła z niezadowolenia

- Co tak wcześnie?! 

- Chcesz wylądować w ścianie czy wstaniesz? - spytałem, a ona spadła z łóżka - Rozumiem to jako że wstajesz..

- I tak miałeś zrozumieć... - po kilku minutach się podniosła

- Hej, młoda. Czy ty zawsze z rana wyglądasz gorzej niż gówno? - spytałem. Wiem ja to umiem komplementować dziewczynę 

- Czy ty zawsze jesteś aż taki marudny?! - zapytała już normalnym głosem

- Nie. Po prostu za tobą nie przepadam. - przynajmniej jestem z nią szczery

- Wczoraj byłeś milszy.. - stwierdziła

- Bo wczoraj nie byłem do końca trzeźwy.. Chyba..

-----------------------------------------------------------

Maraton 7/32

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro