Rozdział 15
"Nocka"
*Time Skip - ok. 21:00*
Nudzę się i to bardzo intensywnie.. Ogólnie to [T.I.] zasnęła jakieś 15 minut temu.. Zorientowałem się po tym że nie odpowiadała kiedy się o coś pytałem i tylko się nagadałem..
Chłopaki chyba też zasnęli bo nie słyszę żadnego rzucania kimś ani nic podobnego. Więc reasumując. Leży na mnie człowiek, który śpi. Jest 21 i nie ma tu żywej duszy bo wszyscy śpią wykluczając mnie..
Wziąłem za pomocą macki jakąś książkę i zgasiłem światło. Teraz stwierdzam że mogłem nie pić tych 15 kaw.. Ale przynajmniej mam dużo czasu na przemyślenie kilku rzecz lecz jakich to nie wiem.
Otworzyłem książkę i co wylosowałem? Krzyżacy.. Hm.. I tak chyba w tym roku będziemy to mieli, będę mieć z głowy.
Hm.. Też się tak zastanawiając to dawno nie rzucałem człowiekiem w okno.. A nie mówiłem jej że nie będę próbować na niej..
Rozejrzałem się po pokoju w którym i tak nie było żadnego okna.. Ale [T.I.] nic nie wspominała o drzwiach i ścianach.. Hm..
Spojrzałem na nią. Nawet słodkie... Czekaj... Czy ja czasem nie miałem dziś się napić z chłopakami.. Eh.. Chyba nie. Ale pójść po piwo do losowej lektury to nie głupi pomysł.
Jak pomyślałem tak postanowiłem zrobić.. Przesunąłem macką [T.I.] i poszedłem do kuchni. Chłopaki zasnęli opierając się o ścianę więc odrazu ich zatargałem też do pokoi.
Po chwili miałem już wyciągać moje źródło euforii lecz usłyszałem krzyk dziewczyny..
- Czyli jednak nie będę mieć spokojniej nocki...
*P.O.V.Reader*
Usłyszałam drzwi.. Czyli zgaduję że przysnęłam u Nighta.. Otworzyłam powoli oczy i nic nie widziałam nie licząc ciemności..
Nie krzyk idioto, nie krzycz! Ale i tak mogłam sobie myśleć do woli.. Krzyknęłam mimowolnie, a następnie przytuliłam swoje kolana.
Usłyszałam ponownie drzwi nie obracałam się nawet, wiedziałam że to jeden z chłopaków..
- [T.I].. Wszystko gra? - to był Nightmare.. Czułam przerażenie, nie mogłam dosłownie nic zrobić..
Czarny krzak zapalił na moje szczęście po chwili światło.. Szybko wstałam i nie wiedząc co zrobić to przytuliłam się do Koszmara..
-----------------------------------------------------------
Maraton 5/32
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro