Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

                                                                          PERSPEKTYWA STELLI

-Dziewczyny, to jest ostatni etap naszej podróży... tu będzie przewodniczący całej mafii, ma on na imię  Harry i nie jest on miły, znaczy bywa tylko czasami i zależy dla kogo. I nie, nie będziemy tu tylko sprzątać i gotować, będą oni (mafia) robić na nas różne eksperymenty, pewnie się zastanawiacie skąd to wiem? bo właśnie z tego miejsca właśnie uciekłam. Musimy jak najszybciej stąd uciec zanim będzie za późno, mówię to na poważnie. Nie chcecie raczej wiedzieć co oni ze mną robili...- -Powiedziałam to i popatrzyłam się ze smutkiem na Rose i resztę dziewczyn-.

-Jak to eksperymenty?! Stella ma rację, musimy stąd uciec! ale z tego co wiem to jest mega wielki dom i ma pełno pomieszczeń, więc jak my się stąd wydostaniemy?- Powiedziała Estera.

-Znam cały korytarz, nie będzie łatwo. Ale no jakoś musimy dać radę- odpowiedziałam.

-Dobra, róbmy to co mamy robić zanim będzie za późno- prychnęła Rose.

Estera wyjęła ze swoich włosów spinkę i odłamała zamek w drzwiach. Gdy już to zrobiła to wszystkie wyszłyśmy z tego pokoju i zaczęłyśmy biec w stronę wyjścia, ale stało się to, czego najbardziej się obawiałyśmy... On nas zobaczył, przewodniczący całej 400 osobowej mafii. Coś tam krzyknął i zaczął nas gonić. My natomiast musiałyśmy skręcić w lewy korytarz bo by nas z łatwością złapał. Biegłyśmy tak szybko, że aż w końcu musiałam się przewrócić. Dziewczyny stanęły i krzyczały, abym wstała, ale ja dobrze wiedziałam, że to mój koniec. Alex podbiegła do mnie i szybko podniosła, dalej kontynuowałyśmy bieg, aż do następnego wyjścia.

-Stella! ty się stąd nie wydostaniesz!- Krzyknął Harry.

No i to mój koniec. Muszę to szybko obmyślić, żeby one nie zginęły. Obiecuję, że jak umrę nigdy nie spocznie moja dusza dopóki oni nie umrą! Podczas wszystkiego schowam się w kryjówke i tam będzie się zaczynał wasz koszmar. Alex, Estera i Ross... Wybaczcie mi to, będziecie musiały walczyć o przetrwanie, postaram się was bronić.  Hmm, kiedyś uczyłam się okultyzmu, jeśli zostanę opętana to może coś zdołam?

-Schowajmy się gdzieś, gdzie on się nie dostanie!- krzyknęła ze strachu Estera.

-Biegnijcie same, odwróce jego uwagę! Macie skręcić zaraz w lewo i złapcie się góry!- powiedziałam.

Rzuciłam w niego swoim paskiem od spodni, jakby takim metalowym z przodu, jest taki do obrony. Jak już w niego rzuciłam, on natychmiast się przewrócił. Ale to nie był koniec, jeszcze zabrałam jego broń, która mu wypadła z kieszeni. I strzeliłam mu w nogę, no bo jakie miałam wyjście?

          Perspektywa Rose

Biegłyśmy tak długo, aż w końcu trafiłyśmy w lewy korytarz, o którym Stella nam mówiła. Następnie skoczyłyśmy na górę i zjechałyśmy po krawędzi zniszczonych i opuszczonych schodów. Ja, Alex i Estera czekałyśmy na Stelle przez 15 minut.

-Długo nie wraca, może któraś z nas pójdzie sprawdzić co się z nią dzieje?- powiedziała cicho Alex.

-Nie ma takiej opcji, musisz zrozumieć, że to nie jest sen, tylko walka o przetrwanie. Jak to kiedyś chyba Estera mówiła "Koszmar, który powraca" i on się będzie powtarzał, dopóki jedna z nas nie zginie. Ja się tu zjawiłam, żeby wam pomóc. Ale nie wiedziałam, że też zostanę porwana, a i jest sprawa. Ja dalej mogę zamienić się w wiewiórkę, więc to ja pójdę sprawdzić co się z nią dzieje. Wytłumaczyłam i poszłam bez słowa.

-Uważaj na siebie!- krzyknęły obydwie.

Zmieniłam się w wiewiórkę i zeskoczyłam na dół korytarza. Biegam tak przez 5 minut, aż w końcu dotarłam na miejsce. Zobaczyłam Stelle leżącą na podłodze i Harrego, obok nich pistolet, który Stella wzięła do ręki. Ale on ją przewrócił i na nią usiadł.

-To twój koniec suko!- Krzyknął zdenerwowany Harry.

Nie mogłam tak bezczynnie stać, pobiegłam do nich i zaatakowałam Harrego. Zaczęłam go gryźć z całej siły, potem rzuciłam się na jego twarz i ugryzłam mu oko i nos. Następnie zmieniłam się w dziewczynę i strzeliłam mu w rękę i nogę.

-Stella! Tutaj Chodź, szybko!- krzyczałam.

Dziewczyna podbiegła do mnie i ja ją wzięłam na ręce bo widziałam, że też ma postrzeloną nogę.

                    Po 15 min

-Jesteśmy na miejscu- powiedziałam cała spocona.

-Stella! Ross! Wy żyjecie! Słyszałyśmy strzelanine i się przestraszyłyśmy- pisnęła i przytuliła się do nas.

-Ja o mało co bym nie zginęła. Gdyby nie Ross to nie było by mnie tu.- powiedziała Stella.

Stella zaczęła nam mówić o swoim planie ucieczki z tego strasznego miejsca. Wspominała najwięcej o okultyźmie, i zapewniała, że nic jej się nie stanie. Ale kto ma taką pewność?

-Dziewczyny! Idą strażnicy! Chowajmy się, szybko!- krzyknęła Estera.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro