Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38. Kobiety - gatunek drapieżny

Sytuacja zdawała się być dość niezręczna, momentami nawet niedorzeczna. Yuri próbował ratować resztki własnej godności i nie dopuścić do wybuchu agresji. Victor całkiem nieświadomie o włos targnął się na nietykalność osobistą jego siostry, która całkiem zdenerwowana aktualnie trzymała Japończyka za bety.

- Idiota! Dlaczego nie powiedziałeś mi, że przyjeżdżasz! Zabije zabije zabije! Gdyby nie mama, nie pomyślałabym, aby do ciebie przyjechać! - Ton Mari faktycznie wskazywał na kotłujące się w niej burzliwe emocje, które obecnie tak po prostu rozładowywała w niechlujny sposób. Pod tym względem kobiety potrafiły być dość straszne, a już na pewno okropnie krzykliwe. Emocjonalna ekspresja była w ich wykonaniu wręcz wyolbrzymiona i nie do uspokojenia.

Obłaskawianie kobiet było sztuką tajemną i pradawną, toteż nie każdy zdolności w tym kierunku posiadał. Yuriemu nigdy ten proces nie szedł zbyt dobrze. Jeszcze za czasów szkolonych kobiety go wręcz przerażały, tłamsiły go swoimi zachowaniami i wybuchami. W pewnym stopniu tak pozostało do dziś, pomijając fakt, że w międzyczasie stał się Casanovą. Potrafił je oczarować, ale na pewno nie poskromić. 

Natomiast przeciwieństwo tego wszytskiego stanowił Victor. Sam jego wygląd i chłodna aura działały na osobniczki płci żeńskiej w kojący sposób. Furiatki zazwyczaj w jego towarzystwie skupiały się bardziej na kontemplacji jego statusu majątkowego i urody. Nie chciały wypaść przed nim źle, doskonale zdając sobie sprawę z wpływów jakie posiadał. Trzymały więc swoje snobistyczne emocje na wodzy, uśmiechając się w wyjątkowo sztampowy sposób. 

Tylko że Mari nie do końca wpisywała się w stereotyp typowej kobiety. Jakoś tak już od najmłodszych lat odstawała w jakiś sposób od reszty, całkowicie odrzucając to, co powinno znajdować się w specyfice jej płci. To nie to, że umyślnie próbowała się wyróżnić, po prostu taka była. Nie znaczyło to jednak, że nie została poruszona widokiem Victora Nikiforova w swoim rodzinnym domu. Spostrzegła go zaledwie kątem oka, ale tyle wystarczyło, aby zwróciła na niego uwagę. I może w normalnych okolicznościach ciężko byłoby od razu rozpoznać w nim wielkiego biznesmena, ale w tym wypadku nie było mowy o pomyłce. Jej brat uwielbiał tego człowieka odkąd tylko mężczyzna zaczął stawiać kroki w tej branży. Interesował się nim ponad miarę, biorąc do na wzór, a teraz jak gdyby nigdy nic jadł śniadanie w jej rodzinnym domu. 

- Ciebie też miło widzieć - mruknął cicho Japończyk, widząc że jego napastniczka zajęła się podziwianiem fenomenu, jakim był Victor. Nie miał jej tego za złe, nawet jeśli wręcz pożerała jego faceta wzrokiem, przynajmniej zdołała się uspokoić, wchodząc w stan mocnego szoku. Dziwić się nie miał czemu, w końcu to właśnie ona była zmuszona wysłuchiwać przepełnionych fascynacją wyznań na temat Rosjanina. Ale ani on ani ona nigdy nie wierzyli w to, że kiedykolwiek uda się Katsukiemu go spotkać. Był na to zbyt ciapowaty i zakompleksiony. No właśnie - był. A ona, jako jedyna z rodziny, coś o tym wiedziała. Nie sądziła jednak, że tyle wystarczyło, aby dokonać czegoś takiego. 

- Yuri? Co tu robi Victor Nikiforov? - Zapytała, zniżając głos do konspiracyjnego szeptu, zupełnie tak, jakby Victor mógł cokolwiek zrozumieć w języku japońskim. Teraz jej spojrzenie utkwione było tylko i wyłącznie w jej bracie, zmuszając go wręcz do odpowiedzi. 

Chłopak westchnął, uśmiechając się niewinnie pod nosem. Wiedział, że zaraz znowu mu się oberwie za ukrywanie tak ważnego faktu. Rodzice już wiedzieli, ale Mari? Brunet tak jakby zapomniał jej powiadomić, będąc zbyt zajętym spędzaniem czasu z Victorem i szczęśliwą matką. Jego ojciec również od czasu do czasu zajmował mu wolne chwile, więc całkiem wyleciało mu to z głowy. A ponoć to Nikiforov cierpiał tu na sklerozę. 

- Może wyjdziemy na korytarz? Trzymanie mnie w ten sposób przy nim to nie jest dobry pomysł - zaproponował, wiedząc że cierpliwość mężczyzny kiedyś się skończy. O siebie się nie obawiał, ale co do bezpieczeństwa Mari nie był pewien. Niby przemocy z jego strony się nie spodziewał, ale sam jego władczy i biurokratyczny ton potrafił wyrządzić niemałe krzywdy.

Dodatkowo jego siostra również nie należała do osób spokojnych, a on nie miał ochoty na to, aby tych dwoje już na starcie się do siebie zniechęciło. 
Wszystko byłoby też łatwiejsze, gdyby kobieta nie była chorobliwie uparta. Już chciała odmówić z powodu oburzenia, ale Yuri jakoś tak to przeczuwał i podjął kroki zaradcze. 
Użył siły, wprost wypychając ją z pomieszczenia z cichym ,,zaraz wracam" na ustach. 

- Co ty wyprawiasz?! - Fuknęła zaraz po tym, jak drzwi do pomieszczenia zamknęły się za nimi z trzaskiem. Katsuki westchnął. 

- Ratuję twoje życie przed katastrofą. Używanie wobec mnie przemocy w jego obecności to więcej niż samobójstwo, pamiętaj o tym na przyszłość, jeśli chcesz się z nim dogadać - wyjaśnił dość tajemniczo, bo przecież Mari nawet nie śmiała przypuszczać, że łączą ich takiego typu relacje. Dlatego obecnie nic z tych słów nie rozumiała, uważając je za same brednie i bajki wyssane z palca. Bo niby dlaczego ktoś taki, jak Victor Nikiforov miałby przejmować się jej bratem? 

Nie uważała go za głupiego, co to, to nie, ale jakoś tak po prostu miała w nawyku nie wierzyć w takie rewelacje. Brzmiały one bardzo podobnie do jego nastoletnich fantazji, które z prawdą nie miały nic wspólnego. 

Chłopak naprawdę zbierał się już do tego, aby to wszystko wyjaśnić. Chcąc delikatnie naprowadzić ją na odpowiedni tok rozumowania - taktownie, bezboleśnie i ostrożnie. 
No, ale pech chciał, aby ta kwestia została poruszona nieco inaczej. Gdy na horyzoncie pojawiła się Pani Katsuki z naręczem czystej świeżo wyprasowanej pościeli, nikt nie przypuszczał, że wyjawi wszystko szybciej, niżeliby Japończyk tego chciał. 

- Yuri skarbie, dobrze, że cię widzę. Czy mógłbyś zmienić pościel w waszym pokoju? Nie będę przecież prosić o to Victora, a sama nie dam sobie rady z dwuosobową kołdrą - poprosiła, uśmiechając się przy tym bardzo łagodnie. Yuri od razu potrafił wyłapać, drobne taktowne kłamstewko, którego się dopuściła, bo przecież ze zmianą pościeli nie miałaby najmniejszego problemu. To nie w naruszaniu ich prywatności tkwił problem. Hiroko była inteligentną kobietą, a uczucia pomiędzy jej synem i Nikiforovem, nie były dla niej ciężkie do dostrzeżenia. To, w jaki sposób na siebie patrzyli, wyrażało bardzo wiele. Zatem mając to na uwadze, stwierdziła, że nie chcieliby, aby ktoś przyglądał się ich sypialni. Szanowała to, a przede wszystkim chciała uniknąć ich zażenowania, gdyby znalazła coś bardzo intymnego podczas ścielenia ich łóżka. 

- Zaraz, zaraz, co? - Gdy tylko do Mari doszedł sens słów jej matki, niemal skamieniała. Przetwarzała powoli informacje, wgapiając się tępo w zakłopotany wyraz jej twarzy. A Katsuki? Katsuki przeczuwał już swoją bolesną śmierć. To nie to, że  Mari miała coś przeciwko homoseksualizmowi, ona ponadprzeciętnie to tolerowała. W jej uczucia raził natomiast fakt, że  znów dowiedziała się o czymś po fakcie i to prawdopodobnie jako ostatnia. 

- O jeja, Yuri, jeszcze jej nie powiedziałeś o tym, co łączy cię z Vicią? - Wymamrotała, uśmiechając się z wyraźną skruchą. Nieświadomie popełniła niestety gafę. Wydała syna, ale nie miała nawet czasu przeprosić. Yuri wyczuł bowiem idealną szansę na ucieczkę, niemal w biegu odbierając od matki naręcze pościeli. Był to idealny moment, aby iść i ją zmienić, zgodnie z życzeniem rodzicielki. Mari nawet nie zdążyła pomyśleć o tym, aby zacząć go gonić. Westchnęła tylko ciężko, w duchu odnotowując sobie, że ukarze go przy najbliższej okazji. Skoro od niego nie mogła niczego się dowiedzieć, to dlaczego by nie spróbować z ich gościem? 

- Powiedz mu, że go zabiję, jak wróci - mruknęła tylko na odchodnym, odwracając się z zamiarem pójścia do Nikiforova. Nie brała pod uwagę faktu, że on również może nie mieć ochoty rozmawiać z nią na ten temat. Miała swoje sposoby i nie zamierzała odpuścić. W końcu nigdy nie należała do osób, które łatwo się poddają. 

Wchodząc do pomieszczenia przybrała więc neutralny, lekko znudzony wyraz twarzy, palcami przeszukując kieszeń w poszukiwaniu paczki papierosów. Nawet jeśli nie palił z czystej grzeczności i zaciekawienia nie powinien jej odmówić. A jeśli był wzburzony, tak, jak sugerował Yuri, to tym bardziej mógł mieć potrzebę rozładowania emocji. 

Faktycznie zastała go zdenerwowanego. Mężczyzna niechlujnie dojadał śniadanie, bębniąc palcami lewej ręki o stół. Z sytuacji rozumiał niewiele, przez co usilnie próbował powstrzymywać wszelkie niewygodne spekulacje. Ciężko było mu stwierdzić, kim była wzburzona kobieta i czego chciała od jego partnera. A nieobecność Katsukiego w jego pobliżu wcale mu nie pomagała. Mari, która pojawiła się ponownie w zasięgu jego wzroku doskonale czuła na sobie to nieprzychylne, odrobinę wyrachowane spojrzenie. Gdyby tylko mogła, wzdrygnęłaby się nieprzyjemnie, ale zamiast tego z pełną powagą i brakiem wątpliwości, wyciągnęła z kieszeni papierosy, potrząsając nimi lekko. 

- Masz może ochotę zapalić? Właśnie idę więc możesz mi potowarzyszyć - mruknęła swoim niespodziewanie dobrym angielskim. Victor tym razem nie miał problemu ze zrozumieniem jej słów i pomimo tego, że od pewnego czasu właściwie nie palił, skinął na potwierdzenie głową. Wizja łysienia z powodu tytoniu została zepchnięta na skraj świadomości, a niedopita herbata straciła swój smak. W obliczu wyjaśnienia zagadki nie liczyło się nic innego, nawet to, że miał zamiar wyjść na dwór w skarpetkach. I tak też zrobił, nie przejmując się zbytnio wszechobecną na ganku wilgocią. Poranek dodatkowo był dość mglisty i chłodny, ale akurat to nie robiło na nim większego wrażenia. Z zasady nie chorował, bez problemu znosząc o wiele niższe temperatury. Zignorował więc pytające spojrzenie blondynki, bez słowa przyjmując od niej zapalniczkę i papierosa. 

- Kim jesteś dla mojego brata? I jak to możliwe? - pytania posypały się niemal natychmiast po tym, jak pierwszy kłąb tytoniowego dymu zawisł pomiędzy nimi, ulatując niemrawo w górę. 

Victor nie mógł zaprzeczyć temu, że niewątpliwie mu ułożyło. Nie ulegał co prawda czemuś tak pospolitemu, jak zazdrość, lecz uczucia niepokoju nie potrafił z siebie wyprzeć. Rozwiązanie zagadki odjęło mu więc zmartwień i pozwoliło czerpać przyjemność ze wspólnego papierosa. W końcu za punkt honoru postawił sobie poznanie całej rodziny swojego ukochanego i ułożenie z nimi dobrych stosunków. Starał się jak mógł, a w tym przypadku nie zamierzał postępować inaczej. I choć Hiroko pokochała go miłością matczyną, a Toshia z przyjemnością pił z nim alkohol, o tyle z siostrą Japończyka wcale nie musiało być tak samo. Mając na względzie jej wybuchowość, wolał postarać się o wiele bardziej w budowaniu z nią dobrych relacji. 

- Zacznijmy od tego, że w sferze zawodowej jestem jego szefem. Yuri jest doradcą biznesowym w mojej firmie. A prywatnie?  Po godzinach ten chłopak jest całym moim światem. Mieszkamy razem - odpowiedział niemal wzorcowo, choć nieco lakoniczne, nawet pomimo tego, iż był pewien, że Yuri zdołał jej o wszystkim opowiedzieć. Z góry założył, że rodzeństwo ma ze sobą bliski kontakt, nawet jeśli o istnieniu Mari, Nikiforov nawet nie słyszał. Nigdy jakoś nie pytał, a brunet sam nie kwapił się, aby mu o tym napomknąć. Uznał to za zbędne na tym etapie. 

Kobieta gwizdnęła przeciągle, kręcąc w niedowierzaniu głową. Gdyby ktoś jeszcze dziesięć lat temu powiedziałby, że jej ciapowaty  braciszek dostanie fuchę u samego Nikiforova, a potem na dodatek wpakuje mu się do łóżka, to zostałby wyśmiany. Kto by pomyślał, że szczeniackie fantazje, a przynajmniej te zawodowe, będą miały w przyszłości realne odzwierciedlenie.

Mari nawet nie próbowała wmawiać Yuriemu, że jego urojenia mają jakąkolwiek szansę na powodzenie. Była szczera i mało delikatna. Zawsze sprowadzała go na ziemię dla własnego dobra. Bycie realistką i stoicystką miała we krwi. 
Ale świat postanowił ją najwyraźniej zadziwić i to w bardzo drastyczny sposób. Ciężko było jej to wszystko pojąć, więc przestała próbować. Skupiła się na czymś nieco istotniejszym. 

- Kochasz go? Wiesz, co przeszedł w życiu? - Mruknęła, pozornie nie przywiązując wielkiej wagi do tych słów. Ona jako jedyna wiedziała. Miała z nim kontakt zaraz po tym, a widziała się z nim jako jedyna około dwa lata temu. Była świadkiem jego przemiany i degradacji osobowości. Nie potrafiła tego wszystkiego zignorować. Victor Nikiforov mógł sobie być największym biznesmenem Moskwy, jak nie o całej Rosji, ale jeśli nie szanował jej brata to mógł spłonąć w piekle. Takich tu nie potrzebowała. Był już jeden, którego miała ochotę zniszczyć, mimo że nigdy nie spotkała go osobiście. 

- Oczywiście, że kocham. A jeśli  chodzi o tego śmiecia ze Szwajcarii, to osobiście dopilnowałem, żeby dostał swoją zasłużoną gehennę - wyjaśnił, usilnie próbując zamaskować burzliwe emocje, powstałe na skutek wspomnienia tamtego mężczyzny.

Chciał sprawiać wrażenie opanowanego, statecznego i poważnego mężczyzny, który był w stanie odpowiednio zaopiekować się chłopakiem. Całe szczęście, że średnio mu to wychodziło. Prawdziwe emocje były warte o stokroć więcej niż czcza pokazówka. Złoszcząc się i krzywiąc, tak naprawdę pokazywał, ile jego słowa są w rzeczywistości warte. Nic nie powinno być beznamiętne i takie nie było.

Mari uznała to za dobry znak i było to coś, co niewątpliwie ją w nim urzekło. Najwyraźniej Yuri w końcu znalazł sobie kogoś odpowiedniego.

●●●●●●●●●●●●●●■●●●●●●●●●●●●●●
Od autorki:

● No więc ten kto obstawiał Mari, może czuć się wygrany. Tylko ona miała na tyle odwagi żeby wjechać w Yuriego ze skarpety. No i gdyby nie on i jego szybka reakcja, to Victor dostałby wścieklizny, a tak to szykuje się nam mała koalicja <:

Swoją drogą spróbujcie sobie wyobrazić, co nasz Japoniec wraz z Ruskiem musieli zostawić w pościeli, skoro Hiroko tego tykać sama nie chciała xD

● Chciałabym wam przy okazji przypomnieć o konkursie trwającym na moim fp ---> https://m.facebook.com/Inpuchan
(Jeszcze można brać udział bodajże do niedzieli)

A oto meme autorstwa hhHopex w odpowiedzi na poprzedni rozdział. Kocham go, jest perfekcyjny <3<3

Jeśli ktoś chciałby mnie czymś podobym obdarować to śmiało jest taka możliwość xD

● A na koniec podziękowania dla Odlotowy_Balkon za korektę rozdziału ^^ Poniżej macie pare słów od niej.

Balkon przemawia - ,,Jeśli interesują was update'y z mojego życia, to mam teraz piękną bliznę na brzuchu od wycinania wyrostka :) A tych, którzy nominowali mnie, a nie odpowiedziałam, proszę o napisanie mi wiadomości, jeśli chcecie żebym odpowiedziała (i wymyśliła wam własne pytania), bo mam tyle powiadomień, że już się w tym pogubiłam xD

Jak zwykle czochram wszystkie kotki po łebkach i karmię kakałkiem z bitą śmietaną <3 "

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro