Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

,, Jak trudno jest godzić jednocześnie władzę i zgodę"
Henry Louis Mencken
/////////////////////////////////////////////////////////////////

    Lairiel weszła do komnaty czując, jak cały stres powoli odchodzi, a jej mięśnie się rozluźniają. Stanęła na środku pokoju zamykając oczy i głośno wzdychając. Służące wynosiły kufry do komnaty, by potem zostawić samą dziewczynę z myślami.

  Powolnym krokiem obeszła komnatę, przypatrując się obrazom, umeblowaniu i wiszącym obrazom. Jeden przedstawiał wspaniały krajobraz zachodzącego słońca, wśród pagórków i kolorowych kwiatów. Drugi, który wisiał nad łóżkiem. Przedstawiał Erebor, skąpany w świetle i blasku jasnych promieni słonecznych. Nawet na płótnie Samotna Góra wyglądała równie dobrze, jak w rzeczywistości, lecz nie ma słów, by opisać jej piękno. Lairiel od razu spodobał się wygląd pałacu, choć jeszcze nie obejrzała go całego. Złoto kuło w oczy, a brylanty i szafiry przyciągały wzrok. Jeszcze raz rzuciła przelotnie okiem na lustro po jej prawej stronie, dębowe łóżko, stojące przy lewej ścianie, szafie, która była tak duża, że prawie dosięgała białego sufitu i pomieściłaby trzech obżartuchów. Służki nie otwierały kufrów z jej rzeczami; zostanie w tej komnacie, czekając na ślub.

  Ciszę w pokoju zakłóciło pukanie do drzwi. Lairiel szybko wygładzając włosy i suknię, stanęła obok łóżka i uniosła wysoko podbródek.

— Wejść! — powiedziała, lecz czuła, że głos lekko drży, a ręce ocierane o siebie przez stres, zaczynają się robić mokre.

  Dumnym krokiem weszła matka Thorina. Swoimi oczami badawczo przyglądała się z bliska dziewczynie, która nagle poczuła się słabo. Brała głębokie wdechy i nie patrząc na nią dygnęła delikatnie przed księżną.

— Pani — szepnęła cicho.

— Witaj Lairiel w Ereborze — rzekła, a dziewczyna poczuła odrobinę chłodu w powitaniu — Będziesz musiała się przyzwyczaić do tego miejsca. W końcu wychodzisz za mojego syna, który przejmie władzę w przyszłości.

— Oto możesz być spokojna, pani. Oczywiście będzie mi troszeczkę trudno, lecz dam radę.

— Mam nadzieję — odrzekła i powolnym krokiem podeszła do Lairiel — Posłuchaj mnie — zaczęła z chłodem, a księżniczka nabrała powietrza — Wiem, że dla Ciebie jest to trudna sytuacja, lecz pamiętaj jedno: zapomnij o rodzinie, bo TU jest twoja nowa rodzina i TU będziesz miała męża...

— Księżno — przerwała Lairiel, opanowując gniew — Wszystko co mówisz to prawda, nie zaprzeczę, ale nie chcę, byś uważała mnie za głupią! Gdy książę Thorin stanie się moim mężem tylko jemu będę wierna i zrobię, co w mojej mocy, by nic mu się nie stało.

  Żonę Thraina bardzo zdziwiły te słowa. Uważała, że ma do czynienia z księżniczką, której nie obchodziłby jej syn. Zaskoczyła się pozytywnie, choć nie chciała tego okazywać. Wyprostowała się jeszcze bardziej, analizując wypowiedziane przez Lairiel słowa.

— Ślub za trzy tygodnie. Od jutra rozpoczną się przygotowania — rzuciła na odchodne, po czym szybkim krokiem opuściła komnatę.

  Lairiel zacisnęła ręce w pięści, aż do zbielenia nadgarstków. Chciała teraz krzyczeć i rzucać wszystkim czym popadnie. Zamknęła oczy, biorąc powietrze ustami, by trochę się uspokoić i zapomnieć, że tej rozmowy wcale nie było.

— Jeszcze tego brakowało. Jasna cholera! Durinie, za jakie grzechy? — mówiła do siebie płaczliwym głosem. Lecz nie chciała płakać, czuła się bezsilna i przede wszystkim sama.

  Znowu pukanie rozniosło się po ścianach pokoju.

— Kto to?! — powiedziała zniecierpliwiona, czując narastającą fulstrację.

  Zza drzwi wychyliła się głowa kobiety, którą widziała przy powitaniu. Od razu wydała się jej miła i nie patrzyła na nią jak księżna. Bez chłodu.

— Jestem Dis — powiedziała, a kąciki jej różowych ust uniósł się w górę — Jeśli Ci przeszkadzam porozmawiamy później.

— Nie! - krzyknęła Lairiel dość szybko, na co siostra Thorina zmarszczyła brwi — Nie przeszkadzasz. Proszę wejdź — jej ton od razu złagodniał, a zielone oczy nie ukazywały zdenerwowania.

  Dis uśmiechnięta weszła do środka śprężystym krokiem. Zaciekawiony wzrokiem przypatrywała się Lairiel, na co ona lekko speszona zaczęła rozmowę:

— Ty jesteś siostrą Thorina —stwierdziła.

  Córka Thraina pokiwała głową.

— Tak, tego czarnego muflona, który pocałował Ciebie w dłoń — zażartowała z brata, by rozluźnić atmosferę. Cicho się zaśmiały, zasłaniając usta ręką.

— Zapewne jesteś trochę zagubiona i nie wiesz co masz ze sobą zrobić, prawda? — spytała Dis, a Lairiel pokiwała głową — Mam świetny pomysł! Oprowadzę Cię jutro po zamku. Zapewne jesteś zmęczona i głodna po podróży —  kiwnięcie głowy utwierdziło ją w tym przekonaniu. — Poznasz moją rodzinę jeszcze bliżej...

— Kogoś bliżej już poznałam... — szepnęła Lairiel przed zacisnięte zęby.

— Masz na myśli moją matkę?

- Tak.

— Och, nie przejmuj się nią. Gdy wychodziłam za mąż też nie była zbyt uprzejma, lecz przekonała się do mojego męża. Z tobą będzie tak samo.

— Wątpię...

— Sama zobaczysz — poklepała delikatnie Lairiel po plecach i posłała pokrzepujący uśmiech — Moja matka chce jak najlepiej dla mnie i moich braci. Informacja o tym, że Thorin ożeni się z tobą, podziałała na nią, jak wiadro zimnej wody.

— Chyba za bardzo coś podziałało.

— Nie bierz jej słów do serca i tyle. W ten sposób cię po prostu poznaje.

— No to mnie poznała — prychnęła cicho Lairiel.

— Obraziła cię? — spytała Dis.

— Zapewne chciała, lecz nie pozwoliłam na to.

— Żebyście się nie pozabijały — rzekła księżniczka Ereboru pół żartem pół serio — Porozmawiam z nią. Tymczasem czuj się, jak u siebie w domu.

— Dziękuję za miłe słowa, Dis, jeśli oczywiście mogę tak na ciebie mówić...

— Oczywiście! — wybuchła entuzjazmem siostra Thorina — Dis — wyciągnęła rękę w jej stronę.

— Lairiel — uścisnęły obie dłonie z uśmiechami na twarzach.

— To ja już ciebie zostawiam samą. Przyjdę później! — powiedziała szybko wnuczka Thróra i jak huragan, zniknęła za drzwiami.

  Zmęczona Lairiel usiadła na łóżku, splatając dłonie. Tępym wzrokiem patrzyła na białą ścianę. Przypomniała sobie o wspólnych latach z rodziną i przyjaciółkami w swojej ojczyźnie. Nagle wstała i szukając w pokoju trochę papieru i atramentu, a gdy znalazła potrzebne rzeczy usiadła przy pulpicie, które stało przy oknie i zaczęła pisać list do rodziców.

----------------------
Wróciłam!
Po bardzo długiej przerwie postanowiłam zająć się tą książką. Przepraszam, że rozdział trochę krótki, lecz w następnym pojawi się Thorin i razem z Lairiel będą się powoli poznawać.
Do ślubu jeszcze trzy tygodnie, więc prezentów na razie nie musicie kupować. XD

@Weronika4644

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro