Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ XI



           Kiedy wróciłam do komnaty Anastasii, natychmiast zaczęłam przeszukiwać moje suknie.
 -Anno..?-usłyszałam za plecami głos Wiery.-Coś się stało?
Oparłam się o drzwi szafy.
-Tak... To znaczy nie...Och nie wiem... Chodzi o to, że dzisiaj jest bal i Franciszek mnie na niego zaprosił.
Wiera z Larą słysząc to, zaczęły skakać z radości.
-Pozwolisz nam zrobić z siebie prawdziwą księżniczkę?-zapytała Wiera.
Kiwnęłam delikatnie głową i uśmiechnęłam się, a dziewczęta niemal od razu wzięły się do pracy.
-A może by tak...-szepnęła Lara i narzuciła na lustro złoconej toaletki czarny szal.
-Ale co wy...
-Ciii...-przerwała mi Wiera.-Będzie dobrze...
Przyznam, iż nieco się denerwowałam, gdy moje dwórki krążyły wokół mnie. Nie wiedziałam, co dziewczęta robią z moimi włosami, a Wiera nie chciała się zgodzić, abym zobaczyła suknię, którą dla mnie wybrała. Przed jej założeniem, na moich oczach znalazł się kawałek ciemnego materiału.
-Zobaczysz Anno efekt końcowy w pełnej okazałości...-powiedziały, po czym buchnęły śmiechem.
Czułam jedynie, jak delikatny materiał otula moje ciało. Suknia, mimo iż była dość rozłożysta, nie była ciężka.  Gdy Wiera zawiązała ostatnie wiązanie na gorsecie poczułam ogromną ulgę.
-Gotowe...-powiedziała.
-Łał...-usłyszałam szept gdzieś w oddali. Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym dałam dziewczynom do zrozumienia, że również chciałabym zobaczyć efekty ich pracy.
-Gotowa?-zapytała Lara odwiązując opaskę spoczywającą na moich oczach. W lustrze zobaczyłam przepiękną blondynkę, w sukni w kolorze błękitu ze srebrnymi dodatkami i obszyciami. Rękawy były z lekkiego, prześwitującego materiału,pokrytego takimi samymi zdobieniami, jak reszta sukni. Na stopach miałam delikatne pantofelki na niskim obcasiku. Lara jak zwykle stworzyła z moich włosów prawdziwe cudo.
-Dziękuję...-wyszeptałam, a dziewczęta dumne ze swojej pracy, uśmiechnęły się.  
Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi komnaty.
-Schowaj się za ścianą...-szepnęła jedna z moich dwórek.
Podniosłam suknię i starając się nie stukać obcasami uciekłam, aby się ukryć. Wiera otworzyła drzwi i wpuściła do środka Franciszka. Wyglądał wyjątkowo. Miał na sobie galowy mundur w odcieniu ciemnego granatu, na którym wyjątkowo dobrze prezentowała się czerwono-biało-błękitna szarfa, na której przypięte były wszystkie jego odznaczenia. Także włosy, które zawsze były w charakterystycznym dla niego nieładzie, zostały zaczesane w jedną stronę.  
-Laro, Wiero...-powiedział, po czym pocałował dziewczęta w dłonie.-Czy zastałem księżniczkę Annę?
Lara zaśmiała się, a Wiera odpowiedziała:
-Tak...Oczywiście...-po czym krzyknęła w moją stronę.-Anno!
Spokojnym krokiem opuściłam moją kryjówkę i zaczęłam iść w ich stronę. Moja błękitna suknia podkreślała każdy mój ruch. Widziałam wzrok młodego księcia, który na mój widok otworzył usta ze zdumienia.
-Anno...-wyszeptał, po czym skłonił się niemal do ziemi, co odwzajemniłam delikatnym skinieniem głowy.-Wyglądasz wspaniale...  
Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Czegoś mi tu jednak brakuje...-wyszeptał i spojrzał na moją fryzurę.-Aaa... No tak... Zamknij oczy...
Próbowałam protestować, jednak na nic się to nie zdało. Czułam, że na mojej głowie znalazła się jakaś ozdoba.
-Chyba będzie w porządku.-szepnął Franciszek i ściągnął opaskę z moich oczu. Natychmiast skierowałam wzrok na moje włosy. Pośród blond kosmyków dostrzegłam delikatny srebrny diadem, przyozdobiony mnóstwem cyrkonii.
-Jest przepiękny...-szepnęłam, a z moich oczu popłynęły łzy.-Ale ja nie mogę w nim iść...
Franciszek otarł je delikatnie dłonią.
-Anno... To bal maskowy.... Dziś tutaj każdy będzie kimś innym...-wyszeptał.-Za to ty możesz być sobą... Bądź księżniczką...
Młodzieniec przytulił mnie i dodał:
-Na nas chyba już czas...
Podał mi swoje ramię. Drugą ręką natomiast chwyciłam rąbek  mojej sukienki i podniosłam ją delikatnie. Oboje ruszyliśmy w kierunku sali balowej.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro