Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

27 września 1390 r.

Kraków:

Wallenrod owładnięty żądzą władzy nie zważając na apele papieża, wyruszył na Wawel. Przekonany o swojej przewadze zebrał ze sobą niewielu rycerzy, co okazało się jego zgubą. Na miejscu czekały już na niego wojska z Czech oraz Węgier, nawet Siemowit stanął po stronie królestwa polskiego, ostatecznie zrywając wszelkie relacje z zakonem. Wielki mistrz nie zamierzał jednak poddać się tak łatwo. Ogłoszenie kapitulacji byłoby oznaką słabości i strachu, na które nie mógł sobie pozwolić.
W czasie, gdy Władysław bronił Wawelu Jadwiga razem z Marią i Oleńką zorganizowały w pobliskim klasztorze pomoc dla ludności, która nie miała gdzie się schronić. Kobiety były zaniepokojone przedłużającym się oblężeniem miasta, ponieważ zaczęło brakować żywności, a wozy z zapasami musiały jechać okrężną drogą, by nie wpaść w ręce wroga, co przedłużało czas oczekiwania.

- Jadwigo masz jakieś wieści? Wkrótce ludzie zaczną głodować. Nie mogą dłużej czekać. Wojdylle udało się przesłać wiadomość. Podobno nasza armia ma znaczną przewagę i zwycięstwo jest kwestią czasu, nie zmienia to faktu, iż potrzebujemy jedzenia na już.

- Wiem Mario. Widzę przecież, co się dzieje.
Jedyne co nam pozostało to spieniężyć wszystko, co udało się nam zabrać z Wawelu i spróbować wymienić na jedzenie. Rozmawiałam już z Hanulem. Przyjdzie po złoto jeszcze dziś.

- Myślisz, że nam pomoże? Co, jeśli zabierze złoto i ucieknie?

- Nie zrobi tego. Zbyt wiele ma do stracenia. Jogaiła nie wybaczyłby zdrady. Tym bardziej że chodzi o także o nas.

- Obyś się nie myliła... Chodźmy do dzieci. Oleńka nie powinna zostawać sama z taką gromadką maluchów.

Wawel:

Król wytrwale kierował obroną zamku. Skirgiełło musiał go powstrzymywać przed walką na równi ze zwykłymi rycerzami.

- Opanuj się bracie. Musimy przeżyć, słyszysz?! Przeżyć! Pomyśl, dla kogo to robisz. Poddani, Jadwiga i twoje dzieci. Wszyscy potrzebujemy cię żywego. Nie wspomnę o tym, że jak mnie się coś stanie Julianna znów zmieni się w Raganę i wskrzesi mnie swoimi czarami tylko po to, by zabić ponownie za zostawienie jej i naszego syna. Wuj i ciocia nie chcieliby cię teraz zobaczyć.

- Wybacz bracie. Masz słuszność. Nie będę się więcej narażał. Szczęście w nieszczęściu, że wuj i ciocia tego nie dożyli...

Rozmowę braci przerwał krzyk Wojdyłły:

- Wycofują się! Zakon się wycofuje. Wallenrod podpisał akt kapitulacji!

Bracia uściskali się z radości. Po ogłoszeniu rycerzom końca wojny ruszyli pędem do klasztoru, gdzie kazali ukryć kobiety i dzieci.

Klasztor:

Zgodnie z obietnicą Hanul zdobył trochę jedzenia. Przygotowany posiłek rozdano, zapasy zaś umieszono w osobnym pomieszczeniu. Nieświadome zagrożenia dzieci bawiły się przy okiennicy. Mały Pawełek znudzony zabawkami oglądał widoki przez szybę. Ucieszył się, widząc znajomą mu postać. Wstał z ziemi z zamiarem podzielenia się z matką swoim odkryciem.

- Mamusiu! Tatuś idzie! Tatuś! I wujka Jogaiłę też widziałem.

Julianna podeszła do malca, chcąc się upewnić czy nie zaszła pomyłka, ale Andegawenka była już na zewnątrz. Wpadła wprost w ramiona męża.

- Wojdyłło miał rację? Zwyciężyliście? Jak wam się udało?

- Wallenrod był bez szans na powodzenie. Nie znał zamku, miał za mało ludzi. Musiał przegrać. Zostawmy to. Chce zobaczyć nasze dzieci. Zaprowadzisz mnie do nich czy będziemy tutaj tak stać?

- Dobrze, ale ostrzegam. Bliźniaki nie dadzą Ci spokoju. Bardzo tęsknili. Tak jak ja.

W końcu mogli być razem. Obiecali sobie, że już nigdy nic ich nie rozdzieli.

Następne dni rodzina królewska spędziła na naprawianiu szkód oraz pilnowaniu, aby poddani bezpiecznie wrócili do swoich domostw.

Hej.
Mamy przedostatni rozdział. Wszystko wraca do normy. Domyślacie się już, jaki będzie koniec tej historii?
Dziś już się nie wyrobiłam czasowo, więc epilog zostanie dodany jutro. Papa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro