20
Rozdział zawiera prawdopodobnie, w cholere błędów.
Siedziałam wściekła w swoim pokoju. Naprawdę chcę iść na ten bal z Harrym, ale nie będę miała takiej możliwości jeśli ona zamknie mnie w domu. Naprawdę moja wizja Grace w przeszłości jest jak blond pusta lala, która dała się dymać każdemu i wpadła.Przecież ona skacząc z poziomu swojego ego na poziom swojego IQ, by się zabiła.
- Hope! - usłyszałam krzyk Cornelii. Niechętnie podniosłam się z miejsca i wyszłam z pokoju.
- O co chodzi? - stanęłam przed dziewczyną, która stała u podstawy schodów.
- Musisz przećwiczyć ze mną piosenkę. Będziesz mi akompaniamentować*,przynajmniej na to sie przydasz. Szkoda, że nie umiesz śpiewać, mogłabyś zastąpić chwilowo Harry'ego, ponieważ ostatnio mnie ignoruje i nie mam z kim ćwiczyć. - westchnęłam.
Czy ona serio jest taka głupia? Grace nie powiedziała jej co sie wydarzyło? Przecież musiała, więc musi być po prostu głupia. Chciałam rzucić jakąś chamską uwagę, ale się powstrzymałam.
- Pójdę po gitarę.
Szybko wróciłam z instrumentem, usiadłam na białej kanapie w salonie zaraz obok Cornelii.
- Pokaż mi nuty. - podała mi kartkę, którą położyłam na stoliku przde mną. Zagrałam kilka akordów. Grałam już dwa razy tą piosenkę, ale nie pamiętam jej dokładnie. Wiem, ze jest piękna, w końcu napisał ją Harry, tak jak całą sztukę. Zaczęlam grać i dałam jej znak, że może śpiewać. Śpiewała nawet łądnie, ale niezbyt czysto, głos jej drżał przy wyższych ćwiękach, a przy niskich prawie nie było jej słychać. Jeżeli ona nie zdąży się tego wszystkiego nauczyć, zepsuje sztukę Harry'emu. Przecież w naszej szkole musza być dziewczyny, które śpiewają lepiej od niej. Nie mam pojęcia dlaczego Harry wybrał właśnie ją. Może nikt lepszy nie zgłosił się na przesłuchanie?
- Cornelia, posłuchaj. - przerwałam jej. - Musisz się bardziej skupić.
- Przecież się skupiam! - warknęła. - Może tu umiesz lepiej, co? - prychnęła.
Postanowiłam zaryzykować. Ani Cornelia, ani Grace nie słyszały nigdy wcześniej mojego śpiewu. Po prostu nie miałam ochoty, czy okazji aby się tym chwalić. Oficialnie słyszał mnie tylko Matt.
Wzięłam oddech i zaśpiewałam kawałek, ktory szedł jej najgorzej. Patrzyła na mnie jakby mi wyrosły conajmniej dwie dodatkowe głowy.
- Tutaj musisz wziąć głębszy wdech żeby wystarczyło Ci powietrza do końca linijki. - wskazałam fragment na kartce, ale ona nadal patrzyła na mnie.
-Ty... ty umiesz śpiewać. - wyjąkała.
- To nie istotne. Skupmy się na piosence i skończmy to, ponieważ nie mamy zbyt duzo czasu, musisz się jeszcze przygotować na bal.
- Nie rozumiem jednego. - Ta dalej swoje. - Dlaczego to mnie przyjęli do Akademii, a nie Ciebie. Przecież z twoim głosem i umiejętnościami, ty masz większe szanse.
- Nie rozgrzebuj tego. - poprosiłam.
Byłam natomiast bardzo zaskoczona. Cornelia pierwszy raz przyznała, że jestem w czymś lepsza od niej.
- A co do balu... Harry mnie wystawił. - uśmiechnęła się smutno. - Ostatnio w ogóle nie chce nawet wymienić ze mną zdania. Wczoraj na próbie nawet na mnie nie spojrzał, jedynie wtedy, gdy musiał. - Na kilometr dało się wyczuć jej smutek. Czyżby była zakochana w Harrym, tak jak ja?
Nie odpowiedziałam nic. Po prostu nie wiedziałam co. Miałam ją pocieszyć? Przecież nie mogłam jej powiedzieć, że Harry zaprosił mnie, bo by się wściekła.
Zapadła cisza. Blondynka odezwała się po kilku minutach.
- Wiesz co? Nigdy nie chciałam iść do tej całej Akademii. To mażenie mojej mamy. Chciała się tam dostać, gdy była młoda, ale urodziła mnie i nie miała takiej możliwości. Czuję się czasem winna, że zrujnowałam jej marzenia. - powiedziała smutno. - Lubię śpiewać i to bardzo, ale to nie jest to, co chciałabym robić w życiu.
- W takim razie, co byś wybrała, gdybys mogła zdecydować? - Postanowiłam porozmawiać z nią choć raz normalnie. Jak siostra z siostrą.
- Chciałabym zsotać weterynarzem. - uśmiechnęła się.
Zaskoczyła mnie jej odpowiedź. Weterynarzem? Już bardziej stawiałabym w stronę jakieś pani prezes.
- To dlaczego tego nie zrobisz? Grace nie powinna decydować o twoim życiu. Co jej to da?
- Nie mam innego wyjścia. Tym bardziej nie ma prawa decydować o tobie, a jednak to robi. Jestem tak samo bezradna jak ty. - wzruszyła ramionami.
Postanowiłam zapytać ją o rzecz, która najbardziej mnie ciekawi.
- A Harry? Kochasz go? - zapytałam przygryzając wargę.
- Sama nie wiem. Kiedys powiedziałabym, ze tak, ale teraz nie jestem pewna. Jest dla mnie w jakimś stopniu ważny i dotknęło mnie, to że zaczął traktować mnie jak powietrze. Za to widzę jak ty na niego patrzysz. - spojrzałam na nią zaskoczona. - Nie rób takiej miny. Przecież to widać, dlatego zachowywałam się tak chamsko i zabroniłam Ci się do niego zbliżać, bałam się, że będzie wolał Ciebie. Jesteś śliczna, mądra, masz wielki talent. Nie mogę się z tobą równać. W sumie teraz jest mi to obojętne. - Zatkało mnie. Po raz drugi powiedział coś miłego na mój temat, na dodatek jest niesamowicie miła.
- Z kim idziesz na bal, jeśli mogę wiedzieć?
- Sama. - zacisnęła wargi.
Pomyślałam, że muszę coś zrobić i wiedziałam co.
- A ty? - zapytała.
- Nie idę. - wzruszyłam ramionami jakby było mi to obojętne.
- Nie możesz, przecież to bal maturalny! - powiedziała oburzona.
- Niestety to nie zależy ode mnie, tylko od twojej matki. - powiedziałam zakładając ręce pod piersi.
-Jak to? - zmarszczyła brwi.
- Powiedzmy, ze miałyśmy małą sprzeczkę, co ja mówię gigantyczną i przez to mam szlaban i nie mogę iść na bal.
- To dlatego nie było Cię kila dni w domu? Bo pokłociłyście się z mamą? - Ona chyba jednak nic nie wiedziała na ten temat.
- Tak, niestety. - skrzywiłam się.
-Chcialabym Ci jakoś pomóc, ale mama ma moje zdanie w głębokim poważaniu. Kocham ją, ale czasem zachowuje się sukowato. - Uniosłam kpiąco brew. - No dobra, większość czasu się tak zachowuje.
- Cornalia, chodż tu, przyszła fryzjerka. - naszą rozmowę przerwała Grace. Uśmiechnęła się do mnie po czym wyszła.
Nie wiem co teraz myśleć o tej dziewczynie. Po tej rozmowie moja nienawiść do niej trochę zmalała. Teraz wiem, że większość rzeczy, które robiła miały jakieś drugie dno. Tylko czy jutro nadal taka będzie. Nie wiem. Udałam się do pokoju, by zadzwonić do Harry'ego i Matta. Musiałam poinformować ich o tym, że nie idę na bal.
Wybralam numer Harry'eg i czekałam aż odbierze.
- Halo?
- Hej, tu Hope.
- Hej. - poiwedział wesoło - Coś się stało? - zapytał.
- Nie dam rady iść na bal. - powiedziałam smutno.
-Co? Dlaczego? Błagam, przyjdź.
- Źle się czuję. Całą noc przesiedziałam z głową w sedesie. - skłamałam.
- Biedactwo. W sumie ja też nie muszę iść na ten bal. Przyjdę do Ciebie i pooglądamy jakiś film czy coś.
-Nie! - zaprzeczyłam gwałtownie. - Naprawdę źle się czuję. Nie będę dobrym towarzystwem, na dodatek jeszcze się zarazisz. Powinienes iść na bal. - westchnął. Najwidoczniej nie odpowiadało mu moje zachowanie.
- Jeżeli tak wolisz, okej. - powiedział niechętnie.
- Ale możesz zabrać Cornelię.- przygryzłam wargę.
- Wybacz, ale to się nie stanie. - zaśmiał się. - Jeśli ona kazała Ci tak powiedzieć to naprawdę ją ukatrubię.
- Nie. - zaprzeczyłam. -Naprawdę źle się czuję. Na dodatek rozmawiałam z Cornelią i wszystko sobie wyjaśniłyśmy. To Grace jest tą złą w tym wszystkim.
- Wybacz kochanie, ale nie mam ochoty z nią iść. Wolę sam. - Kochanie.
- Okej. Miłej zabawy. - uśmiechnęłam się chodź on tego nie widział.
- Nie będzie dobra, bez Ciebie. Zdrowej.
Podziękowałam i się rozłączyłam. Później wybrałam numer Matta, by poinformowac go o tym samym, ale tym razem wybrałam prawdziwą wersję wydarzeń. Oczywiście zwyzywał Grace od najgorszych, a potem powiedział, że musi załatwić coś pilnego i się rozłączył.
Zeszłam spowrotem na dół. Fryzjerka układała fryzurę Corneli w jej pokoju. W tym samym czasie druga kobieta robiła jej makijaż. Ruszyłam do garderoby, aby przygotować jej sukienkę. Była śliczna. Jasno niebieska, bez ramiączek, lekko rozkloszowana, sięgająca do połowy uda. Do tego białe szpilki. i biały szal. Będzie wyglądała pięknie. Jak się później okazało Grace, też się wybiera, tak jak większość rodziców. Czyli zostaję sama.
Uczestniczyłam w reszcie przygotować, a później wróciłam do swojego pokoju.
Gdy myślałam, że już wszysły drzwio do mojego pokoju otwarły się i stanęła w nich Grace. Miała na sobie czerwoną dopasowaną sukienkę sięgajasa lekko nad kolano i czarną marynarkę.
- Mam nadzieję, że pamiętasz co mówiłam. A to na wypadek, gdybyś jednak mnie zlekceważyła i wpadło Ci coś głupiego do głowy. - wyciągnęła klucz z dziórki od klucza, po czym zamknęła je po drugiej stronie. Nie zdążyłam nawet zareagować. Ona serio mówiła z tym zamykaniem. A jak zachce mi się siku? Oby nie. Tak to zwisa mi czy będę zamknięta w pokoju i tak pewnie bym z niego nie wyszła. Jeszcze trzy miesiącę i się od niej uwolnię. - powtarzałam w myślach.
***
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale obudził mnie trzask. Usiadłam gwałtownie na łóżku. Z zaskoczeniem stwierdziałm, ze to Matt, który właśnie podnosił lapkę z podłogi.
- Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona.
- Wiem, gdzie ta jędza trzyma zapasowy klucz, a ten od twojego pokoju zostawiła w drzwiach. Więc oto jestem. - zauważyłam też niska blondynkę, która własnie weszła do pokoju. Tej to nie znam.
- Nie powinieneś być na balu? - zapytałam przyjaciela.
- Powinnienem. Tak jak ty. - spojrzałam na dwójkę stojącą w moim pokoju. Matthew miał na sobie garnitur, a dziewczyna śliczna kwiecisą sukienkę do połowy uda. Za pewne to jego para na bal. Wyglądała przyjaźnie.
- Przecież wiesz, że nie mogę. - powiedziałam.
- Nic mnie to nie obchodzi. Byłem na balu, gadałem z Cornelią. Mówiła, że da nam znać kiedy będą się wybierac do domu żebyć zdążyła wrócić przed nimi.
- Nie mam nawet sukienki. - przewróciłam oczami. Jak on sobie to wyobraża, że pójde w spodniach?
- Masz. - wreczył mi średniej wielkości torbę. - Gdy tylko się dowiedziałem wpadłem na ten pomysł i razem z Valery i Lily pojechaliśmy kupić Ci sukienkę. - Lily to pewnie ta blondynka.
Wyciągnęłam czarny materiał znajdujący się w torbie. Była to czarna, długa do ziemi sukienka na ramionczkach. (media)
-Chyba Cię pogrzało. To za dużo odkrywa. - Spojrzałam na wycięcia w talii.
- Będziesz wyglądać zajebiście, małpko. - spojrzałam na niego morderczym wzrokiem. Wyciągnęłam też nie duże pódełko, które znajdowało się na dnie. Gdy je otworzyłam ujrzałam piękną czarną maskę.
- To bal maskowy, więc o to też się zatroszyliśmy. Ta zakryje Ci większą część twarzy. - westchnęłam. Miałam ochotę go wyściskać i udusić w jedym momencie. - My wyjdziemy, a ty sie przebież.
Zrobiłam jak mi kazano. Obejrzałam się w lusterku. Sukienka była piękna, ale nadal uważała, że odsłania za dużo. Niestey raczej nie mam juz innego wyjścia. Matt i Lily wrócili do pokoju. Dziewczyna trzymała w ręku dużą kosmetyczkę.
- Zrobię Ci fryzurę. Twoje włosy sa bardzo charakterystyczne i Grace mogłaby Cię szybko rozpoznać. - pokiwałam głową i zajęłam miejsce przed lusterkiem. Matt wyszedł nie mówiąc po co.
- Matthew nie wspominał mi o tobie. - powiedziałam marszcząc brwi.
- Zaprosił mnie dopiero trzy dni temu. - powiedziała czeszącz moje długie włosy.
- Dlaczego tak późno?
- Wcześniej się nie znaliśmy. - zachichtała. - Wpadł na mnie biegnąc na lekcję. I tak jakoś wyszło. - uśmiechneła się. Jest na prawdę dobrym przyjacielem, mało kto się tak troszczy o innego człowieka. - powiedziała układając moje włosy.
- Tak Matt jest wspaniały. - przyznałam.
Niestety nie mogłysmy dalej kontynuować rozmowy, ponieważ wrócił Matthew z parą czarnych szpilek w ręku.
Lily ułożyła moje włosy w pięknego koka, ja zrobiłam szybki makijaż i założyłam buty. Teraz byłam gotowa do wyjścia. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze.
- Szybko. Jest jeszcze jedna rzecz, która musimy zrobić, ale to juz na miejscu.
Udalismy się razem do pick upa mojego przyjaciela. Zajęła tylne siedzenie, a Lily wsiadła z przodu.
Gdy znaleźlismy się na miejscu impreza rozkeciła się na dobre. Zauważyłam, że niektórzy sa już wstawieni. W końcu bal trwa juz od dwóch godzin. Zanim weszłam do środka, założyłam maskę. Mogę jedynie liczyć, ze Grace mnie jednak nie rozpozna. Od razu po wejściu do środka chciałam udac się w poszukiwaniu Harry'ego, ale Matt mi to uniemożliwił ciągnąc za sobą.
- Gdzie mnie wleczesz? - krzyknęłam obok jego ucha, ponieważ muzyka była głośna.
- Niespodzianka. I nie możesz już się wycofać. - wyszczeczył zęby.
Dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie czerowną maskę. W takim samym kolorze jak krawat i kwiaty na sukience Lily. Uroczo.
Matthew zaprowadził mnie za scenę, na której grał zespół. Stała tam grupka dziewczyn i jeden chłopak. Nie rozumiałam o co chodzi do póki ktos nie wręczył mi mikrofonu. O nie, nie, nie...
- Matt do cholery. - warknęłam.
- Zaśpiewasz. Załatwiłem Ci nawet zespół. - wskazał na ludzi. - Zaśpiewasz Just a little bit of your heart . Podkradłem Ci nuty juz z tydzień temu i dałem im do nauczenia się. Z racji, ze to moi dobrzy znajomi postanowili mi pomóc. - Nadal uśmiechał się jakby był to jego plan życia.
- Jesteś popieprzony. - powiedziałam.
- Ale mnie kochasz. No dajesz i tak masz maskę. - Nigdy nie miałam takiej ochoty go zamordować.
Muzyka ucichła, a woklaista zespołu poinformował, że udają się na krótka przerwę. "Mój" zespół od razu wszedł na scenę. Zaczęłam trząść się jak osika. Znałam bardzo dobrze ta piosenkę, ale nigdy nie śpiewałam przed widownią. Na dodatek jest tam Harry i Grace. To się nie może udać.
- Już, idź. - powiedział Matt i prawie wepchnął mnie na scenę. Posłałam mu mordercze spojrzenie i na trzesących nogach weszłam na środek sceny. Dziewczyny siedziały w rzędzie pod ścianą tzrymając skrzypce, a chłopak zajął miejsce przy fortepianie. Skąd do jasnej cholery wziął się tu fortepian?
Gdy rozbrzmiała muzyka, wzrok każdego skierował się ku mnie. Mogę jeszcze uciec?
Pierwsze słowa piosenki wyszłu mi dosyć koślawo, ponieważ naprawdę, badrzo się stresowałam. (piosenka w mediach)
I don't ever ask you / Nigdy nie pytam cię,
Where you've been / Gdzie byłeś.
And I don't feel the need to / I nie czuję potrzeby,
Know who you're with / Żeby wiedzieć z kim jesteś.
I can't even think straight / Nie mogę nawet normalnie myśleć,
But I can tell / Ale mogę powiedzieć,
That you were just with her / Że właśnie z nią byłeś.
And I'll still be your fool / I ciągle będę twoim głupcem,
I'm a fool for you / Jestem głupcem dla ciebie.
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Is all I want / To wszystko czego chcę
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit is all I'm asking for / To wszystko o co proszę
I don't ever tell you / Nigdy ci nie mówię,
How I really feel / Jak naprawdę się czuję.
'Cause I can't find the words to / Bo nie potrafię znaleźć słów żeby,
Say what I mean / Powiedzieć co mam na myśli.
Nothing's ever easy / Nic nigdy nie jest proste,
That's what they say / To właśnie mówią.
I know I'm not your only / Wiem, że nie jestem twoją jedyną,
But I'll still be your fool / Ale ciągle będę twoim głupcem,
'Cause I'm a fool for you / Jestem głupcem dla ciebie.
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Is all I want / To wszystko czego chcę
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit is all I'm asking for / To wszystko o co proszę
I know I'm not your only /Wiem, że nie jestem twoją jedyną,
But at least I'm one / Ale przynajmniej jestem jedną.
I heard a little love / Słyszałam że trochę miłości,
Is better than none / Jest lepsze niż nic
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Is all I want / To wszystko czego chcę
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit is all I'm asking for / To wszystko o co proszę
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Is all I want / To wszystko czego chcę
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit of your heart / Tylko odrobinę twojego serca,
Just a little bit is all I'm asking for / To wszystko o co proszę
Gdy skończyłam śpiewać rozległy się głośne brawa. Cała byłam rozdygotana, ale z emocji. Kocham występować na scenie. Mój wzrok, spotkał się ze wzrokiem Harrego, który niemal od razu zaczął kierować się w stronę sceny. Zeszłam z niej na miękkich nogach lekko panikując. Mam mu teraz powiedzieć, ze to ja? To plan Matta, a nie mój, halo! Ten cymbał zniknął, ugh.
Niemal od razu za scenę wpadł Harry. Rozglądał sie po ludziach do póki nie ujrzał mnie. Stanął przede mną i otwierał usta jak ryba. Rozpoznał mnie?
- Boże , wreszcie Cię znalazłem. - powiedział wreszcie. - Jasna cholera, jesteś tak samo piękna jak twój głos. Chociaz nie widze dużo. Kim jesteś? - jednka mnie nie rozpoznał.
Muzyka znów zaczęła grać i zrobiło się głośno.
- Chodź, wyjdziemy. - powiedział chwytając mnie za dłoń. Po moim ciele przebiegły przyjemne dreszcze.
Jak zareaguje, gdy dowie się, ze to ja? Przecież rozpozna mnie chociażby po głosie. Ciekawe czy się wścieknie. Gsy mieliśmy już wyjść na zewnątrz z nikąd pojawiła się Lily.
- Musimy się zrywać. - powiedziała do mnie. - Żmija kieruję się do domu. - W takim momencie?
- O co chodzi? - zapytał Harry spoglądając na nas. - Chyba nie masz zamiaru w tym momencie sobie iść?
- Przepraszam, naprawdę muszę. - powiedziałam głośno. Dzięki Bogu głośna muzyka zniekształcała mój głos.
- Powiesz chociaż kim jesteś? - zapytał błagalnie.
- Odezwę się. - powiedziałam i odwróciłam się z zamiarem odejścia, ale załpał mnie za nadgartek. Wyszarpnęłam ręke i szybko pobiegłam w stronę głównego wyjścia.
Cholera razy dwa!
---------------------------------------------------------------------------------
* Nie jestem pewna czy dobrze napisałam.
O tak, wiem, ze chcecie mnie w tym momencie zamordować :D
Ale hej! Przynajmniej długi rozdział! :D I Cornelia jednak nie taka zła :p
Do następnego :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro