Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Luty zbliżał się nieubłaganym krokiem a wraz z nim przewidywany termin porodu. Wraz z tym Harry zaczynał się być bardziej nerwowy niż zazwyczaj. Nie wyżywał się jednak na Draco czy Slaim, wężu którego dostał od Draco, ale za to bardzo obrywało się jedzeniu które Harry przed skonsumowaniem polubił masakrować. 

Draco zwykle przyglądał się temu starając się nie wtrącać i nie komentować. Zwyczajnie udawał że tego nie widzi. Nie chciał by skończyć jak na przykład ta biedna mandarynka którą Harry rozerwał i wycisnął wszystkie soki. 

Teraz jednak odpoczywał on w Salonie Wspólnym w Domu Slytherinu. Był wykończony ostatnim miesiącem. Nie dość że nagle nauczyciele zaczęli ich męczyć dodatkowymi materiałami plus katować tymi z poprzednich lat to jeszcze nie tylko miał na karku pilnowania Harrego by nic mu nie brakowało, co było coraz trudniejsze przez od jakiegoś czasu panoszących się wszędzie Gryffonów, to doszły jeszcze przesłuchania Aurrorów. W czasie przerwy, podczas której niestety był zmuszony wyjechać do rodziny na rozkaz matki, na szczęście Czarnego Pana w tedy nie było gdyż zajmowały go jakieś odległe od Rezydencji sprawy, na Dyrektorze w końcu wymuszono wpuszczenie Aurrorów w mury Hogwartu od nowego roku. Naturalnie zaczęto od ich domu który przewrócili do góry nogami zrywając nawet obrazy ze ścian gwałcą przy tym wszelkie normy i przepisy. Zdarzyło się nawet że paru osobą Aurrorzy wprost grozili a jeden pierwszoroczny doznał takiej traumy że musiał na jakiś czas wyjechać z Hogwartu na leczenie Traumy. Rodzina chłopca, jak i inne rodziny w tym nie pochodzące z domu Salazara, otwarcie protestowały przeciwko takiemu postępowaniu ale Ministerstwo nie miało sobie nic do zarzucenia i uznało ten incydent za "Odosobniony wypadek przy pracy związany ze stresem i nadmiarem obowiązków". Kilka dni później gruchnęła wiadomość o wypłacie odszkodowania... Aurrorowi za poddanie go zbyt wielkiemu stresowi podczas pracy. Następnego dnia o mało nie został rozerwany przez tłumy na pokątnej gdy robił zakupy. Obecnie podobno wyjechał do Irlandii Północnej i ukrywa się pod zmienionym nazwiskiem. Ślizgonom w tym czasie odpuszczono i zaczęto przeszukiwać inne domu, najdelikatniej obchodząc się z domem Godryka, ale i tak ich dom był najbardziej w ich oczach podejrzany jeśli nie powiedzieć winny. Jednak tak jak nie znaleźli Pottera tak nic się w tej kwestii nie zmieniło. 

Ale ten od świąt kompletnie już zdaje się zapomniał że nienawidził kiedyś Malfoya a konkretnie odkąd ten podarował mu na gwiazdkę srebrny naszyjnik w kształcie serca gdzie w środku były jego i Harrego magiczne zdjęcia. Dodatkowo dał mu też pierwszy prezent dla ich dziecka którym było dziecięce łóżeczko z kocykiem i paroma zabawkami. Harry nie potrafił opanować łez szczęścia i przez kilka dni zachwycał się tymi prezentami. Draco żałował że go w tedy przy nim nie było ale on też nie narzekał na prezent od Harrego które wręczył mu Zgredek. Był to skromna metalowa  opaska na rękę z małym wężykiem. Harry obawiał się że może być to Malfoya za tanie i że go tym obrazi ale Draconowi bardzo się ów prezent spodobał co ucieszyło Harrego. Można powiedzieć że w tamtym momencie stali się w końcu parą. 

Draco uśmiechnął się na to wspomnienie ale jedna sprawa nie dawała mu spokoju.

Dzień wcześniej po zakończeniu zebrania Prefektów, podczas którego Wieprzlej i Szlama nieustannie domagali się by on wraz z Pansy zostali Wydaleni ze spotkania i nieustannie insynuowali ich związek z porwaniem Pottera czym niezmiernie denerwowali resztę Prefektów ale ze względu na ich Patrona w postaci Dyrektora nie jedynie ich ignorowali na tyle ile mogli, podeszło do niego dwóch Prefektów Haffelpufu, Hanna Abbot i Ernest Macmillan.  Poprosiło o pilną rozmowę jednak z nadmiaru zajęć tego dnia ustalili spotkanie na dzisiejszą noc podczas patrolowania korytarzy w jednej z nieużywanych Sal.

Miał jeszcze kilka godzin do spotkania. Chciał przed tym odpocząć i odwiedzić Harrego. Jednak nawet najlepsze plany potrafią się zepsuć. W tym przypadku przez kogoś.

Poczuł jak jego prawa ręka zaczyna go gwałtownie piec przez co syknął z bólu. Zwróciło to uwagę paru osób dlatego siląc się na wytrzymałość wstał i w miarę normalnie wyszedł z pokoju wspólnego po czym biegiem skierował się do Severusa. Wpadł tam jak burze przez co Snapowi wypadły z rąk wszystkie sprawdziany uczniów które miał zacząć sprawdzać.

- Draco! - Krzyknął wściekły - Oszalałeś! Nie wpadaj tak niespodziewanie jak jakiś roztrzepany Gryff...!

- Wzywa mnie - Warknął przez nasilający się ból po czym podwinął rękaw i pokazał poruszający się mroczny znak

Snap natychmiast spoważniał i rozumiejąc sytuację ruszył w stronę dużej szafy. Wyją z jej wnętrza ciemną szatę i białą maskę po czym podał ją Draco. Ten założył ją w oka mgnieniu i gdy nałożył na twarz maskę Severus już czekał na niego przy kominku.

- Uważaj na siebie - Powiedział tylko po czym wsypał do kominka proszek Fiuu

Gdy wszedł do kominka natychmiast przeniósł się do Rodzinnego Dworu gdzie przywitała go oschłym spojrzeniem Matka.

- Idziemy - Odparła jedynie po czym odwróciła się i ruszyła w stronę sali Zebrania

Draco posłusznie ruszył za nią. Od dawna niczego nie czuł do tej kobiety. Kiedyś się jej bał ale dzięki Harremu wyzwolił się od tego lęku. Stała się dla niego obojętna. Bez wartości. Niczym. 

Weszli do sali w której zebrało się olbrzymia ilość stłoczonych ze sobą ludzi. Wszyscy byli zamaskowani i jedynie nieliczni, jak jego matka, pokazywali swoje twarze. 

- Ach, nasz drogi, młody Pan Malfoy - Przywitał go chłodny głos Czarnego Pana który siedział na swoim Tronie - Jak to wspaniale się składa że w końcu zaszczycił nas pan swoją obecnością

Była to oczywista kpina i groźba ze strony Mrocznego. Rozumieli to wszyscy w tym Draco. W końcu ostatnimi czasy olał misie zleconą przez Mrocznego i nie składał żadnych raportów. Praktycznie odciął się od całej sprawy.

- Mój Panie - Draco uklęknął przed jego tronem mając wzrok zwrócony ku ziemi 

- Ma pan nam wiele do wyjaśnienia Panie Malfoy - Voldemort zaśmiał się mrocznie wstając powoli ze swojego tronu - Lecz nim udzielisz mi pożądanych informacji przypomnimy ci wszyscy czym grozi nieposłuszeństwo - Oznajmił a Draco nie zdążył nawet prosić o łaskę nim usłyszał - Crrucio


Kilka Godzin Później 

Obaj Prefekci Huffelpufu zniecierpliwieni czekali na Draco od ponad godziny. Abbot zaczynały już puszczać nerwy. 

- Gdzie ten dupek? - Syknęła nerwowo tupiąc w podłogę - Czy on wie ile ryzykujemy spotykając się z nim?

- Musiało go coś zatrzymać - Stwierdził Ernest sprawdzając godzinę na zegarku - Poczekajmy jeszcze godzinę i najwyżej złapiemy go rano

- Jak go złapię do mu te włosy powyrywam! - Warknęła wściekle zaciskając pięści

Ernest nie skomentował tego a jedynie krzywo się uśmiechnął widząc wściekłą koleżankę.  

Nagle drzwi do klasy otworzyły się lekko. Oboje spojrzeli w tamtą stronę bojąc się że ktoś ich przyłapał. Jednak w drzwiach zobaczyli sylwetkę Dracona.

- Książe nareszcie raczył się zjawić! - Syknęła zła Hanna - Wiesz ile my na ciebie cze... - Nie dokończyła gdyż ciało Draco osunęło się na ziemię

Wystraszeni Prefekci przez chwilę patrzyli na niego w osłupieniu. Dopiero Ernest pierwszy się obudził i podbiegł do Prefekta Slytherinu.

- Ej, co jest? - Spytał się Draco ale ten był nieprzytomny

Hanna uklękła koło niego i sprawdziła mu puls. Był w normie. Złapała go za ramię i zaczęła podnosić do góry w czym pomógł jej Ernest.

- Do skrzydła szpitalnego - Oznajmiła a ten jej przytaknął po czym oboje ruszyli przed siebie
 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro