Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Od ponad godziny ślęczę nad Potterem opatrując jego rany. Miał ich cholernie dużo. Tu nie poleciały tylko zaklęcia ani ciosy pięści ale w grę wchodziły tu też ostre przedmioty. Jednak po takiej fali ataku spodziewałem się że będzie o wiele gorzej. Najbardziej obawiałem się o dziecko. Jednak brzuch wydawał się prawie nienaruszony po za paroma zadrapaniami czego nie rozumiałem. Jestem pewien że napastnicy celowali w brzuch by zabić dziecko a nawet powinni jeśli chcieli się go pozbyć ale tak się nie stało.  

- Jak uciekłeś? - Spytałem chcąc poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania 

Harry, który do tej pory tępo wpatrywał się w sufit zajęty własnymi myślami, lekko się uśmiechnął na moje pytanie. Przymknął oczy i delikatnie dotknął dłonią swojego brzucha delikatnie go masując.

- Ono nas ocaliło - Odparł całkowicie spokojnie

- Co ty bredzisz? - Palnąłem by po chwili się za to skarcić ale stało się - Dzieci najwcześniej w wieku 5 lat zaczynają objawiać zdolności magiczne - Recytowałem jak z książki ale Harry mimo wszystko się nie zraził a za to na jego twarzy malowała się jakby duma - To dopiero... w zasadzie nawet nie niemowlę a płód! Który to miesiąc? Piąty?

- Szósty - Poprawił mnie Potter z jeszcze szerszym uśmiechem 

- I z czego się cieszysz? Masz szczęście że żyjesz - Moje własne słowa sprawiły że poczułem się słabo - Że oboje żyjecie - Dodałem słabo - Wieprzlej i tak długo czekał na wyjawienie twojej sytuacji

- Myślę że wszystko nastąpiło stopniowo - Stwierdził Harry - Od czasu tamtej naszej rozmowy czułem że coś wisi w powietrzu ale nie miałem się do kogo zwrócić...

- Naturalnie do mnie też - Zaśmiałem się z absurdu tej sytuacji gdyż liczyłem że by przyszedł ale tak się nie stało - Wracając do dziecka - Szybko zmieniłem temat - Jak to możliwe że mogło użyć magii?

- Nie zapominaj że jego ojcem jest ten który gdy miał roczek pokonał samego Voldemorta - Wypiął się promieniując dumą a ja cały zadrżałem na dźwięk imienia Czarnego Pana 

- Nie wymawiaj jego imienia - Poprosiłem krzywiąc się - I co najwyżej możesz być jego Matką, to ja go zrobiłem - Tym razem to ja uśmiachnąłem się z dumą

- Och, ależ się napracował - Wywrócił oczami  - Pamiętaj że to ja je urodzę - Odwrócił twarz obrażony

- Ale to ja będę musiał znosić twoje humorki - Odparłem z prowokacyjnym uśmiechem 

- A to niby dlaczego? 

- Bo już cię od siebie nie wypuszczę - Potter spojrzał na mnie w całkowitym szoku - Wiesz, ciąża męska u czarodziei to prawdziwa rzadkość, trzeba mieć zbliżone sygnatury rdzeni, pasującą krew, nawet nasze doświadczenia i przeżycia grają rolę - Harry zdawał się być tym bardzo zaskoczony, co mnie nie zdziwiło choć nasunęło mi na myśl by wypytać go o swoją przeszłość która nie wydawała mi się już taka kolorowa ale to później, nie chcę psuć chwili - Potter, prosto sprawę ujmując, dwaj czarodzieje tej samej płci mogą mieć ze sobą dziecko tylko jeżeli są... do siebie podobni - Chciałem powiedzieć "tacy sami" ale wiem że źle by to odebrał 

Harry przez chwilę myślał nad wszystkim a ja mu nie przeszkadzałem. Nagle jego dłoń ścisnęła moje kolano. Trochę mnie to zaniepokoiło ale milczałem.

- Ja jestem silny magicznie - Zaczął Potter - Ty jesteś czystokrwisty, potomkiem wielu potężnych Rodów, myślisz że to dlatego jest ono tak potężne?

Miało to sens. Co jak co ale Potterowie też byli nietuzinkowi jeśli chodzi o historie swojego Rodu. W zasadzie to ja i Harry jesteśmy, bardzo dalekimi, Kuzynami. I dlaczego ta myśl mnie podnieciła?

- Ma to sens ale myślę że nie tylko to jest tu na rzeczy ale nie wiem co to takiego - Odparłem odganiając zbreźne myśli

- Jak zwykle - Westchnął Harry - Mam pytanie? - Zarumienił się lekko - Mówiłeś że jesteśmy podobni więc... 

- Tak? - Spytałem delikatnie ze strachem 

- Em... Czy ten tego... No....

- Spytaj - Powiedziałem niepewnie - Nie zabije cię przecież...

- Eto... Czy... Ty też lubisz... no nie wiem... 

Skupiony i zdenerwowany patrzyłem na Pottera oczekując bardzo trudnego pytania. 

- Czy ty też lubisz jak...


POLSAT!!!!!!!!!!!!!!!!!! XD





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro