Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23 Śmierć czy życie

Godziny dłużyły się potwornie, a krzyki z małego domku przyprawiały o dreszcze. Siedział

na pokaźnych rozmiarów skalniaku, a obok niego mała dziewczynka. Robiło się już ciemno,

gdy wszelkie dźwięki ucichły. To było dla niego jeszcze gorsze. Teraz nie był pewny czy

jego przyjaciółka żyje. Dodatkowo przeraziło go spostrzeżenie dziewczynki.

- Bariera maskująca cioci właśnie zniknęła - zauważyła Emiko

Poczuł jak serce mu zamiera. Jego ciało zareagowało szybciej niż umysł i dopiero po chwili

uświadomił sobie że dobiegł do drzwi chatki. Bał się jednak pociągnąć za klamkę. Nie

wiedział czy już jest po wszystkim. Nagle usłyszał za drugiej strony drzwi:

- Wejdź już, a nie stoisz tak przed domem - to Misaki wyglądała na niego przez okno.

Przełknął głośno ślinę i skinął na Emiko by podeszła. Dopiero teraz zrozumiał jakim

jest idiotą. Dziewczynka była przemarznięta, a nawet się nie poskarżyła. Szybko otworzył

przed nią drzwi i puścił przodem do domu w którym w odróżnieniu od temperatury

zewnętrznej panował ukrop. Emiko od razu pobiegła do rozpalonego kominka.

- Gdzie ona jest - spytał staruszki, która wyglądała jakby powtarzała się o 10 lat.

- Odpoczywa w sypialni. Daj jej teraz spokój...

Nie dokończyła jednak bo chłopaka już nie było w kuchni. Pobiegł natychmiast w miejsce,

gdzie znajdowała się białowłosa.

- Skoro Misaki wygląda tak źle, to co zostało z ciebie głupia- pomyślał

Leżała z zamkniętymi oczyma, ale oddychała miarowo. Na jej czole dalej widniały kropelki potu. Podszedł do miski z wodą i zanurzył w nim ręcznik. Przygotowany kompres położył na jej rozpalonym czole. Czując ciężar czegoś mokrego na swojej głowie, podniosła powieki, a na ustach stworzyła lekki uśmiech.

-Hej panikarzu – powiedziała słabo widząc przyjaciela

-Siły na ironię zawsze znajdziesz – prychnął z nutką radości – nie kpij ze mnie...bałem się o ciebie

- Ja tez – odpowiedziała, a następnie straciła przytomność.

.....................................................................

Układała kwiaty w wazonie patrząc na bawiącą się w ogródku Emiko.

- Już niedługo będzie miała się z kim bawić – rozmarzyła się patrząc w okno

- Nie może się tego doczekać – odpowiedziała staruszka – kto wie, może gdy dorosną będą dla siebie kimś więcej.

- Nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość Misaki... póki co, Emiko jest starszą siostrą Harukiego.

- Bardziej dziecka skrzywdzić nie mogłaś – w drzwiach stanęła bardzo dobrze jej znana postać - Haruki inaczej „ wiosenne uczucie". Dzieciaki w szkole mu żyć nie dadzą... wszyscy naokoło będą wiedzieć, że jego rodzice zakochali się w sobie pod koniec marca...

- Przesadzasz – podniosła jedną brew do góry patrząc z ukosa na przyjaciela

- Serio...ja bym gnębił takiego dzieciaka.. – dodał w zamyśleniu

- Ty gnębiłeś wszystkich durniu...

- A Ty mi w tym pomagałaś – uśmiechnęli się na wspomnienia dawnych czasów

- I tak najgorsza z nas była Maki... nie dziwię się, że wiele osób z oddziału ma ciarki na plecach, gdy mają z nią współpracować – sam wzdrygnął się na myśl o poczynaniach siostry

- A tak w ogóle, co u niej słychać... odwiedziła mnie tylko raz i to na długo przed porodem

- Myślała, ze zdąży przyjść się pożegnać, ale ma mnóstwo pracy w oddziale...

- Zostaliście już przydzieleni prawda? – zapytała przyjaciela

- Yhym... Ja do oddziału Zasadzkowego pod dowództwem brata Gaary, Kankuro. Maki natomiast trafiła do Trzeciej Dywizji gdzie generałem jest Kakashi – odpowiedział patrząc jak przyjaciółka sięga po coś do wielkiego kufra. Zauważył też dopiero, że ma swój stary strój shinobi.

- Moment moment... co ty kombinujesz Dekashi? – zapytał przyglądając się jej poczynaniom

- Pora odwiedzić Tsunade! – krzyknęła radośnie zakładając na czoło swój ochraniacz. Niestety jej doniosły głos zbudził śpiące w kołysce niemowlę.

- Cholera... ile razy go nie uśpię tyle samo razy wybudzam...

- Dalej się nie przyzwyczaiłaś, że masz dziecko? – spytał z sarkazmem

- Przyzwyczaiłam... jedynie zapominam, że powinnam mówić ciszej... - wzięła Harukiego na ręce i zaczęła go kołysać przytulając jednocześnie do siebie. Dopiero teraz przyjrzał się uważnie maleństwu. Był zupełnie niepodobny do niej. Ciemne włos, oczy jak węgiel i kształt twarzy Sasuke...

-Oby charakter odziedziczył po matce – pomyślał, patrząc obojętnie na ten czuły obrazek. Nie przepadał za dziećmi ani nie umiał wobec nich postępować. Jedynie Emiko działała na niego pozytywnie. Ale ona była niezwykle dojrzała jak na swój wiek i była geniuszem.

- Nie wierze, że tak się cieszysz na spotkanie z Piątą – zagadnął, gdy ponownie uśpiła małego chłopca

- Nie z tego powodu się cieszę... ale dlatego, że wróciłam do formy i mogę znów wziąć udział w walce

- Jesteś pewna, że już wszystko ok? Dwa tygodnie temu byłaś bliska śmierci, zanikała ci czakra, a teraz już jest po staremu?

- nie po staremu...a jest lepiej...

- O czym ty mówisz?

- Podczas porodu uaktywniłam kilka technik...a właściwie przebudziłam... mój sharingan wreszcie dorównuje sharinganowi Yumi.

- Wybacz, ale nie nadążam za tym żargonem Uchiha – patrzył na nią nie rozumiejąc co ma na myśli

- Mogę używać nowych technik... uaktywniłam Mangekyo Sharingana

- Dalej nie czaje do końca, ale mniemam że to coś fajnego – wstał z krzesełka na którym siedział – tak czy inaczej... jesteś pewna, że tego chcesz?

- Tak...najwyższy czas się ujawnić

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro