Prolog
Opowieść dodana po raz drugi
- Natychmiast chce rozmawiać z Isao!! - Rosły mężczyzna krzyczał na czarnowłosą dziewczynę, za którą chowała się mała postać.
- Ojca nie ma w domu - odparła spokojnie, ale niezbyt przyjaźnie
- To już któryś raz z rzędu, kiedy twoja siostra znęca się nad moim Eizo! - Na to oskarżenie mała dziewczynka drgnęła niespokojnie, ale nie było po niej widać strachu czy skruchy .
- Nie zamierzam tego tak zostawić! - Gruby, szorstki ton rozlegał się po wszystkich pomieszczeniach budynku
- Ma Pan rację, Panie Jiro... Te kwestie trzeba jak najszybciej rozwiązać. Proszę porozmawiać z synem, by więcej nie dokuczał Dekashi, a obiecuje ze już się taka sytuacja nie powtórzy.
Zawsze może też Pan lepiej wyszkolić syna w walce, ale w jego wypadku to chyba będzie trudniejsza opcja... - Powiedziała konkretnym, ale chłodnym tonem
- Jesteś bezczelna! Nie myśl, że skoro jesteś córka zastępcy przywódcy klanu to wszystko Ci wolno! - Złość mężczyzny nie ustępowała - oczekuje szacunku i przeprosin!!!
- W takim razie wystosujemy pisemne przeprosiny i damy do wglądu mieszkańców. Każdy będzie mógł przeczytać jak 8 latka przeprasza za to, że pobiła dokuczającego jej chłopca. Mam nadzieję że mały Eizo nie chce robić kariery w policji ani jako wykwalifikowany shinobi? Wiadomość, że w tym wieku był na tyle nieporadny, by poradzić sobie z bijącą go dziewczynką, może wpłynąć na jego karierę...
Po tych słowach mężczyzna zrobił się jeszcze bardziej czerwony. Argumenty dziewczyny jednak ostudziły jego roszczenia.
- Następnym razem nie odpuszczę! - Odgrażał się odchodząc.
Czarnowłosa dziewczyna zamknęła drzwi nie chcąc słuchać już jego krzyków. W tym czasie jej mała siostra próbowała czmychnąć do swego pokoju.
- Nie tak prędko Dekashi - zatrzymała się na dźwięk słów starszej siostry. Odwróciła się niepewnie.
- Ale to nie moja wina... on znowu się śmiał z mojego koloru włosów! - Zaczęła się od razu bronić nim siostra cokolwiek zdążyła powiedzieć - nazywał mnie dziwadłem!
- Ehh... Dekashi... przemoc nie jest rozwiązaniem na wszelkie problemy - uklękła przy małej siostrzyce - Nie możesz ciągle bić tego chłopca. W świecie shinobi panują pewne zasady... i w naszym Klanie także... Chyba nie chcesz by ojciec się dowiedział?
- Nie...ale Yumi... dlaczego tylko ja tak wyglądam... dlaczego nie mogę być podobna do ciebie?- łzy napłynęły do małych, słonecznych oczu.
- Bo jesteś wyjątkowa... tylko ty w klanie masz tak wyjątkowa urodę... złote oczy, białe długie włosy. A co do podobieństwa... masz równie bladą cerę jak ja - otarła z uśmiechem łzy swojej siostry. - I jestem pewna, że nie jeden chłopiec w klanie będzie zachwycony twoją innością... jesteś idealna... - ucałowała czubek białej główki
- Nikt inny tak nie uważa... - westchnęła Dekashi
- Myślałam, że dla ciebie najbardziej liczy się moje zdanie - odparła z lekka zadziornością jej siostra
- Bo to prawda... - mała postać przytaknęła z entuzjazmem
- W takim razie przestań już płakać i bądź dumna z tego jaka jesteś. Musisz być silna, bo w życiu spotka Cię jeszcze wiele nieprzyjemności.
- Dobrze, Yumi ... Obiecuję, że nawet gdy Eizo będzie się śmiał nic mu nie zrobię .
- W takim razie idź się szykować. Za 2 godziny wychodzimy – wstała z kolan i się wyprostowała, po czym dodała
- I pamiętaj, że bez względu na wszystkie przeciwności losu, ja zawsze będę cię bronić...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro