Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #9


Patrzyłam z niedowierzaniem ,że udało mi się przywołać miecz , ale ból ,który przy tym mnie nie odstępował był nie do zniesienia...


"Pomyśleć co będzie gdy będę chciała się zmienić"


Przejechałam palcami po ostrzu mego miecza raniąc się przy tym ,a moja krew zaczęła kąpać z palców na oręże. Krwista ciecz zaczęła skapywać ,a gdy zleciała na miecz pokazywała się niebiesko-czerwona barwa krwi. Nagle małe rozcięcie zaczęło się leczyć ,co bardzo mnie zdziwiło ,bo sądziłam, że nie ma u mnie szans już regeneracja , a tu proszę jaka niespodzianka. Uśmiechnęłam się do siebie wierząc w to, że w końcu kiedyś powrócę do pełni sprawności chociaż nie widzę różnic.

Nagle usłyszałam coś z zewnątrz. Wyszłam pospiesznie z pokoju na balkon i popatrzyłam w niebo na którym szybowała czerwona plama , która niebezpieczne zbliżała się do ziemi.

-Avengersi!!! Niebezpieczeństwo!!! Namiary wysłane zostały na statek!-rozległ się komunikat z głośników. Szybko wybiegłam z pokoju i pobiegłam w stronę salonu ,gdzie na szczęście jeszcze byli bohaterzy.

-Idę z wami!-powiedziałam stanowczo nie przyjmując odrzucenia propozycji.

Popatrzyli wszyscy się niepewnie po sobie nie widząc co zrobić aż skierowali wzrok na Bannera.

-Nie widzę przeciw wskazań! Podobno to tylko duża kometa lub meteoryt!

-Zbieraj się-rzekł tony.

-Jestem gotowa-odpowiedziałam.

Weszliśmy wszyscy do windy, a Stark wcisnął nie znany mi dotąd przycisk...ukryty przycisk. Gdy winda stanęła byliśmy tak jakby w hangarze gdzie był samolot do którego weszliśmy. Clint i Natasha zajęli stery ,a reszta rozsiadła się w fotelach.

Lecieliśmy bardzo szybko podobno jak mówią ,że meteoryt uderzył niedaleko jakieś tam wioski czarnoskórych ludzi.

-Em ludzie musicie to usłyszeć!-stwierdził Stark i włączył głośniej telewizor.


Na całym świecie ukazywały się dziwne kły wyrastające z ziemi! A to wszystko przez meteoryt ,który właśnie przelatuje nam nad głowami!!! Niektórzy ludzie twierdzą, że nadchodzi koniec świata!!! Więcej informacji wieczornych wiadomościach!!!


-Jezu-wypowiedział się doktorek.


"Czyli miałam dobre przeczucia, że coś nadchodzi teraz jest za późno, by to naprawić!"


Po niecałych dwóch godzinach byliśmy na miejscu tak samo jak T.A.R.C.Z.A, która krążyła już przy kraterze. Nawet jeszcze nie całkowicie otworzyła się klapa zejściowa ,a ja byłam na zewnątrz idąc w stronę ludzi ojca.

-Witaj agentko Night!-przywitał się ze mną mój kolega.

-Kiedy to wylądowało?

-Wylądowało nie sądzę, ale kilka minut temu! Wiesz co to jest?

-Mam przypuszczenia i mam nadzieję ,że nie jest to co sądzę!

-A co sądzisz?

-Najgorsze!

-Nie wiesz czy Deceptikony miały ostatnio dużo do załatwiania?

-Ostatnio ich aktywności wzrosła , a co?- nie dokończyłam bo obok mnie przeszli Avengersi.

-Co wy chcecie zrobić?!

-Zbadać to ,a co ?!-spytał zdziwiony Stark.

-Nie podchodźcie ani nie dotykajcie tego!!!

-Dlaczego...-nie dokończył bo coś, a raczej ktoś był za blisko kapsuły.

Rzuciłam się biegiem w jego stronę i zepchnęłam na bok Bruca gdy tylko byłam wystarczająco blisko.

-Pogrzało cię?! Tego nie możesz dotknąć... tylko Transformers chyba, że chcesz umrzeć!!!- Nagle to coś zaczęło się przemieszczać jedna płytka z drugiej-Wycofać się!!! Jazda!!!-rzuciłam się w górę, ale to nie było takie proste jak sądziłam. Piasek utrudniał wspinanie się w górę , ale w ostatniej chwili udało się wydostać z krateru. Dokładnie widziałam jak z kapsuły transformuje się Transformers...femme?

Wzleciała na wysokość rozpoczęcia się dziury.

-Witajcie nędzne kreatury! Jestem Quintessa! Cieszycie się życiem póki jeszcze jest ,bo za niedługo wasz świat zniknie w mroku!!! A on powstanie ,by zniszczyć wszystko!!!

-Ognia-ktoś rozkazał ,ale nim wystrzelono naboje wszystko ,co metalowe wzniosło się ku górze gdzie nieznana mi moc zniszczyła dostrzednie wszystko robiąc przy tym wybuch magnetyczny ,który odepchnął wszystkich w tył oprócz mnie...Nic nie zrobiłam tylko patrzyłam się na nią nie mogąc uwierzyć ,że historia lubi się powtarzać... Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła, nie tak całkowicie po prostu włączyła tryb kameleona , ale dalej ja wyczuwałam jak powoli odchodziła w swoją stronę jakby dobrze wiedziała gdzie się znajduje. 

-Nick Fury tu jest!!!-zawołał jeden z agentów.

Odwróciłam się i ujrzałam swego ojca idącego w moją stronę.

-Kto to był?-spytał prosto z mostu.

-Nie wiem przedstawiła się jako Quintessa, ale miała w sobie wielką moc!

-Jest nowym zagrożeniem?

-Tak sądzę powiedziała,że nasz świat zniknie w mroku! To nie jest zabawa! Autoboty z pewnością wiedzą kim ona jest!

-Tylko ,że nie ma do nich jak napisać ani zadzwonić!!! Są tysiące kilometrów jak nie miliony stąd!!!

-A gdyby-przerwał mi .

-Nie! Nie mogę pozwolić na coś takiego! Nie chcę stracić jednej jedynej osoby ,którą kocham!!!

-Ale nie mamy wyjścia-odwróciłam głowę od niego-Jeżeli nie spróbujemy nasz świat może zostać zniszczony!!! Chyba nie chcesz tego!! Musimy zaryzykować- popatrzyłam się w jego oczy (oko) i widziałam jak walczy ze swoimi emocjami.

-Spróbuj -powiedział cicho i wycofał się.

Odetchnęłam powietrzem i skupiłam się. Moje oczy rozbłysły różem, a w okół mnie pojawiała się powoli mgła. Czułam rozrywający ból, gorszy od jakikolwiek tortur. Opanował całe moje ciało...tak samo jak mgła. Skoncentrowałam się na tym aby przybrać drugą postać. Moje ręce zaczął powijać metal ,który zaczął przestawiać się i układać oraz powiększać...tak samo działo się z resztą ciała, metal przesówał się i złańczał tworząc wielkie ciało. Ból był już całkowicie do nie zniesienia, że musiałam upaść na jedno kolano aby nie zemdleć. Mgła zaczęła opadać ,a ja wstawać.

-Udało się-usłyszałam ulgę w głosie Nicka.

Stanęłam równo chociaż wszystko piekło i bolało. Wszyscy patrzyli z strachem i niedowierzaniem.

-Zobaczmy czy dalej umiem się transformować-rozciągnęłam się i zaczęłam przemieniać, teraz mniej bolało. Stałam na czterech łapach jako duży kot.


"Jak ja za tym tęskniłam"


-Jak masz zamiar dostać się na Cybetron Black? 

-Zaraz się przekonamy!!!- pomyślałam o tym w co chciałam się zmienić...a me oczy ponownie rozbłysły lecz teraz transformowałam się dłużej i czułam potęgę... okazało się ,że zmieniałam się w smoka. Zaryczałam ,a z mego pyska wyłonił się ogień. Ruszyłam skrzydłami gotowa do pierwszego w życiu lotu... zaczęłam biec machając skrzydłami aż wzbiłam się w powietrze. Poczułam się w końcu wolna. Przeleciałam nad głowami mych przyjaciół i zaryczałam przyspieszając. 


"Powodzenia Black i uważaj"

Usłyszałam w myślach taty.


Wzbiłam się ponad atmosferę ziemi i znalazłam się w rozległym kosmosie. Nie wiedziałam gdzie się kieruje, ale podążałam za intuicją.... Chyba po dwóch długich dniach na pełnych obrotach dotarłam na miejsce...na Cybetron.

-Kim jesteś?-ktoś spytał mnie przez komunikator.

-Jestem Transformersem przybywającym z daleka na Cybetron!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czy ktoś się spodziewał że Night to naprawdę Black?! 

Dzień 3 minimaratonu!!! 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro