Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #46
Przepraszam za błędy
Wystawiam ma lekcji wdż
Dedykuję DeathPlay1
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dogoniłam lecące odrzutowce i samoloty. Mogłam cieszyć się lotem gdyż już nic nie powstrzymywało mnie przed wykorzystaniem pełnego potencjału mego alt modu... Po chwili zwątpiłam i zerknęłam do tyłu na oddalającą się planetę, która była mym domem błękit, który otaczał go wraz z zielenią i bielą.... Kły dalej zostały na zewnątrz Ziemi delikatnie szpecąc ją, ale nic nie poradzimy na to gdyż czy chcemy, czy nie jest to częścią Ziemi!
"To była ciężka decyzja, ale każda decyzja może być dobra gdy dobra osoba decyduje...mam nadzieję, że nie popełniłam błędu"
-Wszystko w porządku Black? -spytała Death przez komunikator, podlatując do mnie.
-Tak tak wszystko dobrze- odpowiedziałam jej i uderzyłam skrzydłami w nicość, by wznieść się trochę wyżej od niej Dotknęłam jej kotpitu łapą.
-Gonisz Death- zaśmiałam się i zaczęłam szybciej szykować za oddalającym się statkiem. Death oczywiście mnie dogoniła i teraz ja ją goniłam. Dlaczego, by nie zrobić z wyprawy do 'domu' zabawe w ganianego. Kilka byłych conów dołączyło do naszej zabawy i tylko najdretwiejszy z nich po prostu prowadził na czele całego szwadronu lotników.
-Dobra Death lecę do środka!- rzekłam i ryknęłam, portal z mgły pojawił się przede mną i wleciałam w niego zaś wyszłam w postaci femme na statku. Szłam przez korytarz do mostku lecz zatrzymała mnie... Death?.
-Myślałam, że zostałaś na zewnątrz -powiedziałam do femme.
-Nie... -machnęła dłonią- za nudno jest tam bez ciebie -zaśmiała się.
-Dziękuję -również się zaśmiałam.
-Chodź do mnie mam ciekawą historię dla ciebie z mojej przygody, którą Ci obiecałam!
-Już idę, idę -powiedziałam i ruszyłam za femme do jej pokoju.
DeathPlay usiadła wygodnie, bokiem na swoim łóżku, założyła ręce pod głowę i przymknęła optyki.
-Trochę nudno tu się zrobiło -mrukłam patrząc za drzwi widząc chodzących mechów.
-Jak ci obiecałam... Kiedyś, podczas jednej z moich podróży gdy byłam młodsza, natknęłam się na niesamowitą Femme. To było niedługo po tym, jak Megatron zdecydował o nastaniu wojny… Przyjęła mnie do siebie, do swego rodzaju „lecznicy”, na jednym z jeszcze dzikich księżyców Cybertronu. Pomogła mi się pozbierać po tym wszystkim co się stało. Zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Po pewnym czasie zdradziła mi, że ona też jest pokrzywdzona przez los, bo mech, którego kochała, nie jest jej przeznaczony i pisany był innej. Ale powiedziała, że się nie poddaje i chociaż musi codziennie patrzeć na planetę, na której go zobaczyła, nie poddaje się rozpaczy. Jest bardzo mądra i doświadczona. Ale… powiedziała mi, że nie chce oglądać żadnego mecha w swoim domu, bo nie zdzierży tego i Iskra jej pęknie. Przykro mi było, tak jak teraz tobie gdy musiałaś opuścić swój dom. Czułam się trochę zdradzona, bo liczyłam na to, że pójdzie ze mną do Megatrona i pomoże mi się z nim pojednać no i zawrócić go z tej drogi…
-Ale co to ma wspólnego ze mną? -spytałam.
-Nie ma nic z tobą Blacki!
-Więc dlaczego twierdzisz, że on zdradził? A może nie wiedział o tym, że inna w nim się zakochała?
-To tylko opowieść Black - rzekła Death.
-W której jest prawda -oznajmiłam- ale nie spotkam się jeszcze z tym aby jeden mecmiał dwie potencjalne partnerki iskry -powiedziałam cicho zamyślona swymi słowami.
-Ja też nie, ale jak widać wszechiskra jest nieprzewidywalna -mrukła- no, ale nic nie poradzimy na to, więc cieszmy się tym co jest!
-Tak masz rację! - uśmiechnęłam się i dostałam od Arcanum informacje aby pójść na mostek- Wybacz Death, ale wzywają mnie - powiedziałam, a femme pokiwała tylko głową.
Opuściłam jej pokój i ponownie ruszyłam w stronę mostku. Omijałam idące boty, które nie miały co ze sobą zrobić gdyż posiadali alt mody z napędem na koła...
"Nie mogę uwierzyć, że wracam do domu! Chociaż pochodzę z jeszcze innej planety"
Weszłam do pomieszczenia dowodzącego całym statkiem i stanęłam przy fotelu dowódcy.
-Gdzie moja iskierka się zgubiła?
-Nigdzie -rzekłam- byłam u Death -dodałam.
-A wcześniej? -spytał.
-Byłam na zewnątrz i leciałam z resztą - oznajmiłam, zerkając na mecha.
-Rozumiem - powiedział i nawet nie zauważyłam kiedy złapał mnie za dłoń.
I nim mrugnęłam optykami siedziałam na nim okrakiem, spojrzałam na niego z podniesioną brwią nie rozumiejąc, co może mu chodzić po procesorze.
Nagle jego dłoń znalazła się na moim policzku i zaczął głaskać go kciukiem.
Mimowolnie zaczęłam mruczeć gdyż nie zawsze mogłam opanować niektórych zachowań...
-Cieszę się, że mam cię przy sobie - wymruczał i pocałował przelotnie moje wargi.
-Ja też tak sądzę Opti -powiedziałam i teraz to ja pocałowałam jego usta, a mech odwzajemnił pocałunek, pogłębiając go i robiąc z niego namiętny oraz pełen uczuć.
-Należysz do mnie -wymruczał i zszedł z pocałunków na twarzy na szyję...
-O-opti- mruknęłam na niego aby przestał.
-Co jest iskierko? - zadał mi pytanie zaskoczony mym zachowaniem.
-To nie miejsce ani czas na to -rzekłam zatapiając się w jego optykach, gdy odsunął się od mojej szyi.
-Później dokończę to co zacząłem -powiedział z uśmiechem patrząc mi w optyki i najgorsze jest to, że nie kłamał, bo w jego optykach widziałam prawdę.
-Jeśli wam nie przeszkadzam -wtrącił się męski głos.
-Oczywiście, że nie Megatronie - uśmiechnął się Optimus do brata, chociaż nie łączyły ich żadne więzy krwi, ale łączyła ich przyjaźń od iskrzenia...- O co chodzi?
-Mam pytanie -powiedział srebny mech
-Co to za pytanie? - zapytałam.
-Czy jak wrócimy do domu to nasza kartoteka zostanie wyczyszczona?
-Całkowicie nie Bracie, ale częściowo tak -rzekł Optimus.
-Rozumiem -mruknął i spojrzał za szybę w nieskończoną przestrzeń pełną gwiazd i cudów świata.
-Nie martw się Megs wszystko się ułoży - powiedziałam i uśmiechnęłam do byłego lidera conów.
-Wiem Black -również się uśmiechnął- poza tym ci nie podziękowałem za pomoc i w ogóle wszystko - powiedział niepewnie.
-Nie masz za co! Robiłam tylko to, co do mnie należało! -oznajmiłam i wtuliłam się w klatkę piersiową Prime.
-I tak należą Ci się podziękowania!
-Ja nic nie zrobiłam, głównie to twoja zasługa Megs - mrukłam i zamruczałam gdy dłonie mecha owinęły się wokół mego pasa.
-Nie sądzę -mruknął- dziękuję - dodał i skierował się do wyjścia z mostku.
-Megatronie -powiedział Optimus- gdy wrócimy do domu, chce abyś zamieszkał w Pałacu i stał się moim drugim doradcą -powiedział Optimus.
-To byłby zaszczyt Bracie - odpowiedział Megan i opuścił pomieszczenie.
-Czy to na pewno dobry pomysł Optimusie? -Ratchet zadał pytanie, niepewny tego co postanowił Optimus.
-Jeszcze nigdy nie byłem tak pewny decyzji Ratchet! -powiedział z uśmiechem.
-Rozumiem tylko chciałem się upewnić, co odnośnie twej decyzji - odrzekł i zerknął kontem optyki na nas myśląc, że nie widzę tego...
-Rozumiem twą niepewność przyjacielu, ale mając go bliżej, bardziej będę mógł pilnować go przed robieniem złych rzeczy!
-Chesz go trakować jak psa? -spytałam nie patrząc na bota.
-Oczywiście, że nie kochanie! Chce go tylko pilnować przez jakiś czas, a potem niech robi co tylko chce - rzekł.
-Wszystko oprócz podbijania świata -dodała [T.I] do dialogu między mechami i mną.
-Ja ufam Megatronowi -oznajmiłam wszystkim w pomieszczeniu.
-Nie pamiętasz już co ci zrobił Black? -spytał Ratchet.
-Pamiętam - mrukłam.
-Porwał cię, torturował i chciał zabić -podsumował Ratchet, chociaż tego nie musiał robić...
-Pamiętam -warknęłam na pomarańczowo białego mecha.
-Dość Ratchet nie denerwuj Black -powiedział spokojnie Optimus, który zaczął masować mnie po plecach aby mnie uspokoić.
Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam mruczeć z przyjemności, wtulając się bardziej w ukochanego.
-Jestem do czegoś wam jeszcze potrzebny? -spytał nagle Optimus.
-Nie Optimusie już sobie poradzimy - powiedział Ratchet- co nie [T.I]?
-Oczywiście Ratchecie - odpowiedziała z uśmiechem.
"Co ci chodzi po głowie Optimusie? "
Spytałam samą siebie gdy mech podniósł się na równe nogi przy tym zmuszając mnie abym owinęła swoje nogi wokół jego bioder.
Mrukłam zaskoczona i objęłam go mocniej w pasie...
Mech na takie zachowanie uśmiechnął się szerzej i objął mnie pewniej w pasie jedną dłonią. Wyszliśmy z mostku i gdzie "szliśmy" wiedział tylko on... Po chwili usłyszałam rozsuwane się drzwi, a prime wszedł do swojego pokoju, który poznałam po kolorze ścian.
-Co my tu robimy? -spytałam niepewnie.
-Dokończam to co zacząłem -wymruczał i dossał się do mojej szyi...
Potem chyba wiecie do czego doszło 😏
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chęcie 18+ rozszerzoną wersję?
Jeśli tak zostawcie komentarz z lenny face
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro