Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #43
Serdecznie zapraszam do czytania!
I przepraszam za błędy!
~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa ???
Weszłem do sali w której wiecznie panował mrok, a pośrodku lewitowała femme przyglądając się hologramowi Ziemi.
-Quintesso mówię Ci Megatron coś knuje!
-Jest pod moją kontrolą! Nie ma mowy aby coś robił przeciwko mojej woli! Już ci to tłumaczyłam!
-Tak wiem, ale mówię ci, że nie pasuję mi coś w nim!
-Co takiego?-spytała nie patrząc się w moją stronę.
-Nie wygląda jak wcześniej -rzekłem.
-W jakim sensie?
-Porusza się inaczej, patrzy inaczej i w ogóle zachowuje się inaczej! -powiedziałem podnosząc głos na stwórczynie.
-Uważaj jak się odnosisz do mnie Bironserze! -warknąła, a jej oczy rozbłysnęły wściekłym fioletem przez to cofnąłem się do tyłu przestraszony i zniżyłem głowę w dół.- Jestem wyżej postawiona od ciebie i mogłabym cię zabić w każdej chwili! To ja stworzyłam Megatrona! I jest mej woli posłuszny! Czy to rozumiesz?!
-Tak Stwórczynio- powiedziałem cicho i ukłoniłem się przed jej majestatem.
-Masz dopilnować aby armia była przygotowana do stoczenia decydującej walki!
-Przeciwko k-komu? -spytałem niepewnie- Nie ma tu wrogów!
-Autoboty są na Ziemi- oznajmiła- i stoczą bój o tą planetę gdy wszystko się zacznie, więc wiesz co masz robić?
-Tak Quintesso -powiedziałem.
-Przepowiednia musi się wypełnić!
-I wypełni -wtrąciłem się w jej zdanie- Unicron powstanie i zniszczy Primusa!
Choć Quintessa była ode mnie o wiele mniejsza, budziła we mnie strach swym respektem.
-Idź przygotować moją armię! -rzekła i ponownie spojrzała przed siebie zaś ja wycofałem się do wyjścia...
Perspektywa Starscreama
"Nie rozumiem dlaczego Stwórcy mieliby kłamać w końcu to oni nas stworzyli! Ale jak Lord mówi tak jak mówi to jesteśmy tylko kolejnymi pionkami w starciu tytanów!"
Wy pytałem wszystkich zaufanych mechów i większość z nich jest całkowicie oddana Lordowi. Kilka razy posłuchiwałem rozmowy conów jak i stwórców. Bironser ostatnio jest bardziej potulniejszy Quintessie i nie sądzę dlatego iż się przyjaźnią. Stwórczyni jest gorsza od Megatrona. Właśnie szedłem do pokoju Lorda gdy podszedł do mnie o wiele większy srebny mech z wieloma bliznami po pazurach oraz ostrzach. Delikatnie się ukłoniłem przed Stwórcą i wyprostowałem.
-Starscream -wypowiedział me imię- zwołaj wojsko! Mam killa informacji dla nich!
-Oczywiście Stwórco -rzekłem- za kilka minut powinni przybyć do głównego hangaru? -spytałem o miejsce spotkania.
-Tak będę tam czekać -rzekł i poszedł w stronę głównego hangaru.
-Deceptikony! Stwórca wzywa do głównego hangaru! - rzekłem przez komunikator.
I ruszyłem szybko do pokoju Megatrona poinformować go o spotkaniu armii z Birnoserem. Zapukałem do drzwi, które otworzył mi nasz Lord.
-Czego Starscream? -spytał spokojnie, co do niego nie było podobne.
-Birnoser zwołał całą armię w głównym hangarze!
-Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś Starscream -powiedział i wyszedł z pokoju kierując się do głównego hangaru.
Perspektywa Black
Już jutro odbędzie się walka... Ostateczne starcie dobra ze złem. Nie wróciłam na teren wojska po rozmowie z ojcem. Musiałam przemyśleć kilka istotnych rzeczy. Chodziłam podenerwowana tam i z powrotem nie rozumiejąc dlaczego tak strasznie się denerwuje, ale to chyba przez słowa, które powiedziała mi Alajla i teraz odbijały się echem w mojej głowie.
"Pójdziesz za przeznaczeniem czy przeciw niemu....decyzje i tak będziesz musiała podjąć Black!"
-Ale ja nie chce!!! -krzyknęłam w pustke przed sobą z przymkniętymi optykami.
Zrozumiałam niedawno znaczenie jej słów i właśnie żałuje, że je rozszyfrowałam. Gdyż to największy wybór, który będzie mnie czekał... Westchnęłam i otworzyłam oczy w których zebrały się słone łzy bezsilności.
"Przed przeznaczeniem nie da się uciec"
Nawet jeśli bym próbowała to i tak jedną ze stron wybrać muszę...
-Tutaj jesteś -odezwał się głeboki i mocny ton głosu pewnego mecha.
-Jak mnie znalazłeś? -spytałam cicho.
-Za tobą bym mógł przejść całą galaktykę- rzekł i dosiadł się obok choć był o dużo, dużo większy ode mnie. Czułam na sobie wzrok mego wybranka. -Co cię trapi moja droga? -spytał z troską w głosie.
-Nic takiego -mrukłam i oparłam się o jego udo.
-Widzę Black, że coś jest nie tak -powiedział i westchnął.
-Wydaje ci się!
-To dlaczego zniknęłaś na dwa dni? -spytał.
-Musiałam coś przemyśleć w spokoju- oznajmiłam cicho i przymknąłam optyki.
-Rozumiem, ale mogłaś powiedzieć, a nie że znikłaś tak nagle i nie wiadomo kiedy -oznajmił nie odkrywając wzroku od moich pleców.
-Wybacz -mrukłam wtulona w jego nogę.
-Dowiedziałaś się gdzie jest baza deceptikonów? - zadał pytanie.
-W naszej starej bazie wojskowej z której się wynieśliśmy, bo odkryli ją właśnie oni!
-To tak oczywiste miejsce, że nikt nie pomyślał żeby sprawdzać właśnie tam -zaśmiał się cicho.
-Taaak- mrukła i cicho zaczęła mruczeć z przyzwyczajenia.
-Czyżby moja kotka była senna? -spytał.
-Może- mruknąłam cicho i powoli przysypiałam tuląc się do jego uda.
Optimus uśmiechnął się i wziął mnie na dłoń. Zamruczałam i wtuliłam się w jego dłoń i ze zmęczenia zasnęłam...
Obudziłam się nad ranem w dłoniach Optimusa, który spał oparty w fotelu w swojej kajucie. Przeciągnęłam się w dłoniach mecha i zwinęłam się w kulke mrucząc z przyjemnego ciepła. Po kilku minutach przebudził się mój wybranek, głośno ziewając i rozciągając się tak abym nie wypadła z jego rąk.
-Wyspałaś się Blacki? -zapytał cicho.
-Yhym- mruknąłam i spojrzałam na niego.
-Popołudniu rozpoczyna się akcja -oznajmił- czy zmienisz się dla mnie skarbie? -mruknął z delikatnym uśmiechem.
-Po co?
-Bo bardzo ładnie proszę -wymruczał.
Po jego słowach otoczyła mnie czarna mgła i pojawiłam się na kolanach Prime, siedząc na nim okrakiem. Optimus objął mnie w pasie i pocałował moje usta z uczuciem.
Od razu odwzajemniłam pocałunek pełen namiętności oraz miłości.
-Optimu... - Ratchet wszedł do pokoju Optimusa i zatrzymał się.
Niebiesko- czerwony mech pokazał otwartą dłonią żeby poczekał i dalej namiętnie całował mnie... Po pocałunku oderwał się od moich warg i spojrzał na Medyka.
-Co chciałeś Ratchecie? -spytał jak gdyby nic się przed chwilą nie stało.
-Wołają cię na obrade -rzekł zawstydzony tym co tu zobaczył- no i ciebie Black przy okazji też!
-Już idziemy -oznajmił i wstał z fotela, a że nie byłam na to przygotowana to wbiłam w niego pazury tak żeby nie upaść.- To troszkę boli Black -mruknął i spojrzał na mnie gdy pomarańczowo biały mech wyszedł z kajuty.
-To trzebało nie wstawać bez uprzedzenia mnie - powiedziałam i schowałam pazurki, by puścić się bota. Lecz on złapał mnie mocno w tali i nie chciał puścić choć się szarpałam.
Tymczasem u deceptikonów
Quintessa po raz drugi stanęła przed wszystkimi deceptikonami.
-Jutro jest wielki dzień! -rzekła- Wypełni się przepowiednia, która była zapisana w gwiazdach! Jutro frakcja Deceptikonów będzie rządzić światem!
Wszyscy wiwatowali choć wśród żołnierzy byli i ci, którzy nie odezwali się ani słowem.
Połowa armii była podzielona i tylko dwójka ważnych botów o tym wiedziała. Megatron stał tuż za Quintessą, a po jego prawej stał seeker. Bironser stał o jeden krok w tył od Stwórczyni z granatowo fioletowymi optykami o dziwnej zbroi z ruchomymi częściami, które wciąż się przemieszczały.
Łączyło ich tylko kolor optyk, ale mech miał bardziej ciemno granatowe.
-Jutro stoczymy ostatnią walke! O słuszną sprawę o wolność i równość wobec wszystkich!
Wszystko co mówiła była kłamstwem i większość o tym dobrze wiedziała lecz udawali, udawali aby plan się powiódł. Więc większość krzyczało imię Stwórczyni, a inni milczeli nie mogąc chwalić kogoś kto chce ich tylko wykorzystać.
Popołudnie u Autobotów
Wszyscy byli w największej gotowości do wylotu. Każdy na wyspie miał ze sobą broń i kuloodporne ubrania. Agenci jak i wojskowi w ramię ramię siedzieli w samolotach. Mamy zrobić szturm na starą baze i wykurzyć wszystkich z niej. Pół wojska jest pod rozkazami Megatrona, więc powinniśmy mieć jakieś szanse na pokonanie przeciwników. Lecz Stwórcy to nie jest takie łatwe wyzwanie jak się myśli. Każdy posiada jakąś moc, która jest nieodłącznym elementem w ich życiu. Death potrafi wytworzyć pole siłowe, które jest bardzo pożyteczne w czasie walki. Bironser z opowiadań Death potrafi tworzyć kopie własnego siebie, które po trafieniu w nie rozpływają się. Lecz niestety nikt nie wie jaką dokładnie posiada moc Quintessa, czy potrafi wpływać na innych za pomocą umysłu i myśli czy wręcz przeciwnie...
Leżałam pod postacią lwicy na tirze Peterbilt 379 aby nie zajmować nie zbędnego miejsca w samolocie.
"Przeżyjcie wszyscy "
Rzekłam w umyśle każdego z którym łączy mnie więź oraz jakakolwiek znajomość. Obawa o najbliższych jest najgorsza zawsze lękasz się, że to może być ostatni czas w którym się widzimy żywi.
Westchnęłam cicho i bardziej zwinęłam się w kłębek na masce tira.
"Jak przeżyjemy opowiem ci jadą z moich podróży! "
Powiedziała Death w moim umyśle.
"Trzymam za słowo"
-Zaczynamy akcję! -krzyknął Nick Fury gdy klapa od samolotu wojskowego się otworzyła.
Grupa alfa to agencji i wojskowi oraz ja, Death wraz z Prime. Grupa beta to Bee, Winter, Arcee oraz kilka wojskowych ich zadaniem jest wyciągnięcie przeciwników z kryjówki. Zaś grupa delta jest uderzeniową falą, która stoczy walkę tak aby deceptikony mogły podzielić się na dwie części, ci którzy dołączą do nas mają mieć narysowane na ramieniu gwiazdę w kolorach czerwieni i bieli czyli w kolorach autobotów. Death wyleciała z podkładu, a za nią ruszył Prime. Nie spodziewałam się tego i warknąłam cicho gdyż mech zaczął spadać w dół z wysokości przelotowej czyli optymalnej wysokości na której statek powietrzny lub ptak uzyskuje po wznoszeniu właściwą dla niego prędkość przelotową. Odskoczyłam od maski bota i prychnęłam na niego transformując się w precadona. Rozłożyłam skrzydła i poszybowałam w dół za Death. Optimus otworzył spadochrony i gdy był już przy ziemi transformował się w mecha uderzając w nią tak, że wzbił się w górę pył. Gdy wyladowałam tuż obok stwórczyni i transformowałam się w femme.
-Sądzisz Prime, że mamy szanse z Quintessą? -spytała Death stając tuż przy dobrze zbudowanym mechu.
-Nie mam pojęcia Death -odpowiedział- miejmy nadzieje, że Primus nas wspomoże!
-Musimy dać radę gdyż jesteśmy jedyną nadzieją dla naszego świata. -rzekłam- grupa beta wykonała zadanie i delta gotowi do ataku -dodałam gdy dowódcy dwóch grup poinformowali mnie w swoich myślach o swoich pozycjach.
-Czas abyś i my zajęli swoje pozycję! -oznajmił Optimus i ruszył przed siebie.
Wraz z Death szłyśmy za botem kierując się na swoje pozycję.
-Powodzenia dziewczyny i uważajcie, a najbardziej ty Black -powiedział i pocałował mnie przelotnie w usta.
-Nie obiecuje -mrukłam i przeszłam na swoje miejsce z którego było idealnie widać miejsce walki, które wybraliśmy. Miasto było wielką jedną ruiną, a wyciągnięcie wrogów za miasto w przestronne miejsce było wręcz niemożliwe. Byłam schowana za kupą gruzów z wieżowców, które zostały obrócone w pył przez deceptikony.
Grupa delata ruszyła na zbliżających się przeciwników. Ja wypatrywałam stwórczyni. Wraz z mym ukochanym i przyjaciołką mamy zamiar zaatakować Quintesse. Im szybciej ją pokonamy tym mniej zginie naszych i mniej będzie strat. Rozpoczęło się... Deceptikony pod ostrzałem rozproszyły się tak jak sądził mój ojciec i podzielili się na dwie drużyny tylko, że jedna zaczęła eliminować drugą. Zauważyłam nasz cel stojący, a raczej lewitujący na górze na pół zniszczonego wieżowca.
-Widze ją -powiedziałam przez komunikator.
-Gdzie? -spytał mech.
-Na czternastej!
-Widzę
-Ruszamy? -spytała DeathPlay.
-Tak -odpowiedział Optimus.
Transformowałam się w lwice i zniknęłam w cieniu. Ruszyłam z mrokiem w stronę wieżowca gdy Optimus biegł przez ruiny, a Death transformowała się w odrzutowiec. Mieliśmy otoczyć Stwórczynie i ją uwięzić zaś klatka była na moje przywołanie aby ktoś nie proszony nie przejął szansy na zwycięstwo. Zaczęłam wspinać się po ścianie budynku, ale było mnie już niestety widać gdyż nie było cienia abym mogła się w nim skryć. Nawet nie wiem kiedy ktoś krzyknął abym uważała na... No właśnie Bironser z jednego z pięter rzucił się na mnie i zaczęliśmy wspólnie spadać z 20 piętra. Szamotałam się z mechem starając się jakoś uwolnić lecz mech zbyt mocno trzymał, a ziemia zbliżała się niebezpieczne szybko.
-Zginiesz -warknął
-I ty również! Chcesz nas zabić?!
-Nie ważne jest kto i jak umrze ważne, że nie powstrzymacie przybycia Unicrona! -mówił pełen nienawiści i jadu, który kierował w moją stronę. Uderzyłam go w twarz gdy on okładał mi brzuch. Puścił mnie, ale nic nie zdążyłam zrobić, bo wbiłam się w ziemię tak samo stwórca, ale on upadł w gruzy. Jękłam z bólu czując jak wszystko mnie boli i nie mogę się ruszyć. Wszystko przede mną było rozmazane, a ja nie mogłam nawet podnieść łba z ziemi zaś w głowie mi piszczało.
Perspektywa Optimusa
-Black!!!! -krzyknąłem widząc, że moja iskierka się nie rusza. Zeskoczyłem z wieżowca choć byłem na samej górze, a Quintessa śmiała się patrząc w dół z zadowoleniem.
-Jak mogłaś to zrobić! -warknąła Death i zaczęła walczyć z femme.
Klęknąłem na jedno kolano przed lwicą, która leżała na swoim lewym boku, a jej klatka słabo unosiła się w górę i dół.
-Black! -powiedziałem cicho i poglaskałem ją delikatnie po grzbiecie, ale ona zaczęła cicho popiskiwać z bólu.- Ratchet! -powiedziałem do komunikatora.
-Co się stało?!
-Black została zrzucona z 20 piętra i się nie rusza, ale oddycha!
-Już idę!
Nagle koło mnie pojawiło się kilka deceptikonów z nagrzanymi blasterami, ale nie miałem jak się uchronić przed nami gdyż chroniłem Black. Po chwili wszyscy padli martwi, a za mną stanął Megatron.
-Co się jej stało?! -spytał przerażony.
-Bironser zrzucił ją z góry powiedziałem próbując zachować spokój, ale panika zaczynała co raz bardziej mącić mi umysł.
-Na Primusa- powiedział Ratchet transformując się z alt modu. -Nie wygląda to najlepiej -rzekł i klęknął przy lwicy skanując ją.
-Co jej jest? -spytał Megatron widząc jak nie mogę się wysłowić.
-Można powiedzieć, że ma wstrząs procesora i kilka załamanych kręgów, ale jej regeneracja działa i próbuje naprawić szkody! -rzekł.
-Czyli?
-Czyli Megatronie, że musimy dać jej czas na regeneracje! A Quintessa prawdopodobnie przewidziała to, że Black ma klatkę i wspólnie będziecie chcieli ją pokonać!
-Czyli musimy grać na zwłoke póki Black nie dojdzie do siebie? -spytałem niepewnie.
-Musimy ją ukryć -oznajmił.
-Zaś Quintessa będzie myślała, że pozbyła się jej i straci czujność! - dodał Megatron.
-Ruszajmy się, bo jeszcze ktoś nas zauważy! - powiedziałem i delikatnie jak potrafiłem podniosłem mojego kotka, ale ona na ten czyn zaczęła popiskiwać z bólu tak, że iskra mi się kraja na drobne kawałeczki, słysząc piski bólu i cierpienia.
-Schowaj ją w budynku!
Pokiwałem głową i ukryłem ją w pierwszym lepiej wyglądającym budynku.
-Odpocznij Black, bo cię potrzebuje i nie waż mi się poddać - powiedziałem i pocałowałem ją w główkę oraz kciukiem pogłaskałem jej lwi policzek.
Po chwili z niechęcią wy biegłem od mej ukochanej, ale im dużej przebywałbym z nią sprowadziłbym na jej kryjówkę niebezpieczeństwo. Wbiegłem w wir walki kierując się do Death i Quintessy, która coraz bardziej pokonywała czarno-szaro-fioletową femme. Z rozbiegu wyskoczyłem w górę kierując miecz prosto w iskre Stwórczyni. Lecz nagle poruszyła dłonią, a mój miecz wyleciał mi z rąk. Kontrolowała otoczenie choć walczyła z DeathPlay i ze mną. Coś oplotło mi dłonie i zmusiło do uklęknięcia na dwa kolana. Starałem się oprzeć woli femme lecz Death nie mogła mi pomóc gdyż została odepchnięta na kilka metrów w tył.
-Jak śmiesz podnosić na mnie dłoń!!! -warknęła- Jestem twoją stwórczynią i masz się mnie słuchać! - uderzyła mnie w policzek tak, że upadłem.
"Masz służyć swojej pani! "
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy spodziewaliście się takiej akcji?
Co stanie się z Optimusem?
Czy Black przeżyje?
I zostało już tak niewiele do końca!
Dedykuję część dla mojej Lady
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro