Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #34

Życzę miłego czytania 😘

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Jak wygląda sytuacja? -spytałam ojca gdy wszyscy weszli do hangaru. Moi przyjaciele rozmawiali z ludzkimi istotami ciesząc się tym, że się widzą ponownie po dłuższym czasie rozłąki. Tylko Death i Arcanum były niepewne wszystkiego gdyż po raz pierwszy znalazły się w takiej sytuacji oraz po raz pierwszy odwiedziły ziemię.
-Mamy mnóstwo strat-stwierdził- deceptikony przejęły kontrolę nad wszystkimi krajami przy pomocy Quintessy!

-Każdy kto próbuje walki zostaje bezwzględnie zabity- dołączył do rozmowy Lennox- nasi próbują jakoś niweczyć ich plany lecz... -przerwał.

-Wszyscy, który co kolwiek umieli i stawili zagrożenie zostali zlikwidowani- powiedział tajemniczy głos, który skądś kojarzyłam. Po chwili zlokalizowałam osobę i dostałam małego szoku.

-Bruce?-powiedziałam niepewnie-Gdzie reszta?

-Już....nie ma reszty -powiedział cicho-zostali... -nie potrafił dobrać odpowiednich słów więc zawiesił głowę.
Dostałam szoku moi przyjaciele, który mi pomagali...zginęli...zginęli, bo mnie nie było gdy powinnam być.Zacisnęłam ze złości pięści.

-To nie twoja wina Black, bo skąd mogłaś wiedzieć, że tak to się skończy! -rzekł Nick.

-Ostrzegaliśmy ich aby nie angażowali się w tą wojnę, ale sami zdecydowali...-oznajmił Lenox- na wojnie bywają straty, co wiąże się z tym, że każdy może zginąć!

-Powinnam tu być- westchnęłam i pomasowałam się po skroniach, mając wielki mętlik w głowie.

-Zespół TRF wraca z misji!!! -rozległ się alarm, a wszyscy zaczęli biegać i przygotowywać się na przybycie ludzi. Po chwili do hangaru wszedł nieznany mi dotąd mężczyzna oraz za nim jego świta  było czuć od nich, że nie są za dobrymi osobami.

-Misja infiltracji bazy wroga nie powiodła się! -rzekł żołnierz salutując, a po chwili zrozumiał, że wokół niego stoją Transformersy.

-Spocznij żołnierzu! -powiedział Lennox.

-Co obce jednostki robią na naszym terenie? -spytał, a ja zrozumiałam kto stoi przed Lennoxem.

-Cmentarny wiatr -warknęłam z pogardą patrząc na ten zespół.

-Miło cię widzieć Black-wycedził przez zęby moje imię.

-Uspokójcie się! -krzyknął Fury.

-O co tu chodzi? -spytał zdezorientowany Prime podchodząc bliżej Black i dołączając do rozmowy.

-Cmentarny wiatr działał jako organizacja likwidująca wszelakie Transformersy! -warknęłam.

-Ale to się zmieniło Black! -oznajmił Nick- Teraz współpracują z nami!
Prychnęłam i dalej wraz z dowodzącym grupą patrzyliśmy na siebie z pogardą.

-Dość Poruczniku współpracujmy zamiast się zabijać! -powiedziała blond włosa dziewczyna występując z szeregu.
Spojrzałam na nią z wdzięcznością, zaciekawiły mnie jej oczy, które były metaliczno-niebieskiego koloru .

-Black -wtrącił się Optimus, odciągając mnie od mężczyzny i wziął na dłoń-uspokój się -uśmiechnął się delikatnie do mnie przez to się trochę uspokoiłam, a on posadził mnie na swoim ramieniu. Nagle drzwi hangaru się otworzyły, a przez nie wszedł nieznany nam dotąd bot o zielono-niebiesko-czarnym lakierze. Widać po nim, że dużo przeżył. Wszystkie oczy i optyki skupiły się właśnie na nim.

-Prime, Black i reszta! Chce wam przedstawić Winterholg'a zwanego jako Winter - oznajmił Lennox-dołączył do nas po tym jak Black opuściła ziemię!

Mech zanieruchomiał gdy zobaczył autoboty stojące w hangarze...

-Na primusa!-powiedział i zdumiony uśmiechnął się- Optimus Prime! Ten Optimus!

Zaśmiałam się z rosnącego wciąż uśmiechu mecha.

-No Optimusie masz fana-stwierdziłam cicho.

-Witaj Winter -przywitał się z kulturą-miło cię poznać!

-Mi również to wielki zaszczyt cię poznać-powiedział-oraz was wszystkich! -dodał-Bardzo dużo o was słyszałem!

-Cieszę się z tego, że Ziemia miała obrońcę gdy ja poleciałam po wsparcie- uśmiechnęłam się do niego, a on spojrzał na mnie.

-Ty jesteś Black? -spytał nie dowierzając.

-Tak -oznajmiłam.
Po chwili rozmawialiśmy wszyscy razem przez jakiś czas oczywiście dołączyli do rozmowy wszyscy, którzy byli w hangarze i byli chętni do pogaduszek. Tematy były najróżniejsze od wojny do banałów takich jak kto co lubi jeść... Śmialiśmy się i płakaliśmy... Siedziałam na ramieniu Prime wtulając się w jego ciepłe przewody na szyi... W pewnym momencie po prostu usnęłam...

Perspektywa Wintera

Autoboty ciekawe tego jak znalazłem się tu zacząłem opowiadać jak poznałem Lenoxa i jak tu trafiłem.
-Pamiętam jak pierwszy raz przedstawiono mnie z Cmentarnym wiatrem! -rzekłem, a w procesorze pojawiło mi się wspomnienie.

-Winter wraz z drużyną TRF proszony jest do hangaru nr. 2!!! -rozległ się w głośnikach głos, który kazał mi pójść do hangaru.
Bez sprzeciwu ruszyłem do owego hangaru uważając aby nie zrobić krzywdy nikomu przez nadepnięcie przez moją nogę.

-Jestem w wojsku już kilka tygodni i dalej nie pojmuje tego ludzkiego życia. Trafiłem na ziemię kilka dni po tym jak przybyła tu Quintessa. Z czystej ciekawości oraz ochoty wyrwania się od matki. Miałem marzenia i plany, a nie siedzenie przy matce, ale wracając do tematu. Trafiłem pewnego dnia na grupę Lenoxa, który walczył z kilkoma deceptikonami w mieście. Oczywiście przegrywali gdyż wróg miał bardziej nowocześniejszą broń-mówiłem, a w moim procesorze pojawiały się owe momenty.

-Ruchy ruchy!!! -krzyczał Lenox-Wycofać się do sektoru Beta!!!
Wszystko widziałem z boku, przyglądając się uważnie z alt-modu. Miałem okazję żeby pomóc bądź pogorszyć sprawę. Lecz bycie autobotem ma swoje obowiązki i wyrzeczenia. Wycofałem się z pola bitwy i zajechałem ludzi od tyłu. Pędziłem przez ulice i transformowałem się tuż obok ludzi odbijając od podłoża oraz przelatując nad nimi. Zrobiłem obrót i odciąłem pierwszemu deceptikonowi, który był najbliżej, głowę swoją dłonią, a raczej mieczem, który zastąpił straconą dłoń.
-Uciekajcie-krzyknąłem walcząc z następnym deceptem, który się na mnie rzucił. Byłem dobrym wojownikiem lecz nie na tyle aby walczyć z kilkoma na raz. Wyciągłem granat dymny, który przypomina zwykły dlatego decepty wycofały się na bezpieczną odległość. I dzięki temu zyskałem czas na bezpieczną ucieczkę. Gdy wycofywałem się rzuciłem w ich stronę granat dymny, który dodał czasu na ucieczkę nie tylko moją, ale i ludzi.

-Byłem w okolicy i postanowiłem pomóc-rzekłem z uśmiechem.

-To bardzo odważny czyn aby walczyć z wrogiem, którego jest więcej-pochwalił go Prime i zauważył, że Black usnęła wtulona w jego szyję z tego powodu się uśmiechnął zerkając na nią. Chyba każdy w hangarze zauważył te zachowanie Optimusa lecz nikt się nie odezwał. Nick patrzył tylko na Prime z delikatną wrogością widząc zachowanie mecha.

-Taka pochwała z twojej strony Optimusie to jest jak zaszczyt-powiedziałem z uśmiechem.

-Jeśli nie urazisz się Winter chciałbym cię zbadać czy jesteś zdrowy-wtrącił się Ratchet stawając obok przywódcy i cicho szepnął mu coś do audioreceptora, a on pokiwał głową.

-Wybaczcie muszę udać się na rozmowę z Furym-oznajmił i wycofał się w stronę czarnoskórego aby wytłumaczyć pewne rzeczy.

-Chodź Winter na statek -oznajmił mech i poprowadził mnie do statku kosmicznego w którym przybyli na Ziemię.
Gdy Ratchet sprawdzał moje parametry przez mój procesor przechodziły różne momenty życia na przykład dołączenie do wojska.

-Podaj swój status Żołnierzu! -powiedział Lenox kierując na mnie swój wzrok, a wszyscy mieli wymierzone we mnie karabiny.
-Autobot! Winter, Winterholg zwiadowca i zbrojmistrz!-przedstawiłem się, a wszyscy opuścili wymierzone we mnie bronie.
-Co robisz na Ziemi? -spytał.
-Przybyłem tu przez przypadek-oznajmiłem patrząc się na wojskowego.
-Nic nie dzieje się przypadkiem! -orzekł i spojrzał na mnie- Dołącz do wojska i wspomóż nas w walce z Deceptikonami! A otrzymasz wszystko co potrzebujesz!
-Z miłą chęcią do was dołączę Poruczniku-oznajmiłem i transformowałem się w ścigacz w kolorach mojego lakieru. Mój silnik cicho warczał gotowy do drogi.
-Wracamy do Bazy!!! -rzekł i wsiadł do czarnego auta. -Jedz za nami Winter!

Bądź pierwsza konfrontacja z Cmentarnym wiatrem, ale ta historia na kiedy indziej do wspominania.

-Wszystko z tobą dobrze, ale powinieneś bardziej uważać i uzupełnić energon w przewodach-rzekł Ratchet.

-Rozumiem-odrzekłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spodziewaliście się, że tak akcja się potoczy?
Co się stało z Avengers?
Czy pokonają Quintesse?

Wszystkiego dowiecie się w następnych częściach!

Przepraszam za błędy 😁😅

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro