Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #34
Życzę miłego czytania 😘
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jak wygląda sytuacja? -spytałam ojca gdy wszyscy weszli do hangaru. Moi przyjaciele rozmawiali z ludzkimi istotami ciesząc się tym, że się widzą ponownie po dłuższym czasie rozłąki. Tylko Death i Arcanum były niepewne wszystkiego gdyż po raz pierwszy znalazły się w takiej sytuacji oraz po raz pierwszy odwiedziły ziemię.
-Mamy mnóstwo strat-stwierdził- deceptikony przejęły kontrolę nad wszystkimi krajami przy pomocy Quintessy!
-Każdy kto próbuje walki zostaje bezwzględnie zabity- dołączył do rozmowy Lennox- nasi próbują jakoś niweczyć ich plany lecz... -przerwał.
-Wszyscy, który co kolwiek umieli i stawili zagrożenie zostali zlikwidowani- powiedział tajemniczy głos, który skądś kojarzyłam. Po chwili zlokalizowałam osobę i dostałam małego szoku.
-Bruce?-powiedziałam niepewnie-Gdzie reszta?
-Już....nie ma reszty -powiedział cicho-zostali... -nie potrafił dobrać odpowiednich słów więc zawiesił głowę.
Dostałam szoku moi przyjaciele, który mi pomagali...zginęli...zginęli, bo mnie nie było gdy powinnam być.Zacisnęłam ze złości pięści.
-To nie twoja wina Black, bo skąd mogłaś wiedzieć, że tak to się skończy! -rzekł Nick.
-Ostrzegaliśmy ich aby nie angażowali się w tą wojnę, ale sami zdecydowali...-oznajmił Lenox- na wojnie bywają straty, co wiąże się z tym, że każdy może zginąć!
-Powinnam tu być- westchnęłam i pomasowałam się po skroniach, mając wielki mętlik w głowie.
-Zespół TRF wraca z misji!!! -rozległ się alarm, a wszyscy zaczęli biegać i przygotowywać się na przybycie ludzi. Po chwili do hangaru wszedł nieznany mi dotąd mężczyzna oraz za nim jego świta było czuć od nich, że nie są za dobrymi osobami.
-Misja infiltracji bazy wroga nie powiodła się! -rzekł żołnierz salutując, a po chwili zrozumiał, że wokół niego stoją Transformersy.
-Spocznij żołnierzu! -powiedział Lennox.
-Co obce jednostki robią na naszym terenie? -spytał, a ja zrozumiałam kto stoi przed Lennoxem.
-Cmentarny wiatr -warknęłam z pogardą patrząc na ten zespół.
-Miło cię widzieć Black-wycedził przez zęby moje imię.
-Uspokójcie się! -krzyknął Fury.
-O co tu chodzi? -spytał zdezorientowany Prime podchodząc bliżej Black i dołączając do rozmowy.
-Cmentarny wiatr działał jako organizacja likwidująca wszelakie Transformersy! -warknęłam.
-Ale to się zmieniło Black! -oznajmił Nick- Teraz współpracują z nami!
Prychnęłam i dalej wraz z dowodzącym grupą patrzyliśmy na siebie z pogardą.
-Dość Poruczniku współpracujmy zamiast się zabijać! -powiedziała blond włosa dziewczyna występując z szeregu.
Spojrzałam na nią z wdzięcznością, zaciekawiły mnie jej oczy, które były metaliczno-niebieskiego koloru .
-Black -wtrącił się Optimus, odciągając mnie od mężczyzny i wziął na dłoń-uspokój się -uśmiechnął się delikatnie do mnie przez to się trochę uspokoiłam, a on posadził mnie na swoim ramieniu. Nagle drzwi hangaru się otworzyły, a przez nie wszedł nieznany nam dotąd bot o zielono-niebiesko-czarnym lakierze. Widać po nim, że dużo przeżył. Wszystkie oczy i optyki skupiły się właśnie na nim.
-Prime, Black i reszta! Chce wam przedstawić Winterholg'a zwanego jako Winter - oznajmił Lennox-dołączył do nas po tym jak Black opuściła ziemię!
Mech zanieruchomiał gdy zobaczył autoboty stojące w hangarze...
-Na primusa!-powiedział i zdumiony uśmiechnął się- Optimus Prime! Ten Optimus!
Zaśmiałam się z rosnącego wciąż uśmiechu mecha.
-No Optimusie masz fana-stwierdziłam cicho.
-Witaj Winter -przywitał się z kulturą-miło cię poznać!
-Mi również to wielki zaszczyt cię poznać-powiedział-oraz was wszystkich! -dodał-Bardzo dużo o was słyszałem!
-Cieszę się z tego, że Ziemia miała obrońcę gdy ja poleciałam po wsparcie- uśmiechnęłam się do niego, a on spojrzał na mnie.
-Ty jesteś Black? -spytał nie dowierzając.
-Tak -oznajmiłam.
Po chwili rozmawialiśmy wszyscy razem przez jakiś czas oczywiście dołączyli do rozmowy wszyscy, którzy byli w hangarze i byli chętni do pogaduszek. Tematy były najróżniejsze od wojny do banałów takich jak kto co lubi jeść... Śmialiśmy się i płakaliśmy... Siedziałam na ramieniu Prime wtulając się w jego ciepłe przewody na szyi... W pewnym momencie po prostu usnęłam...
Perspektywa Wintera
Autoboty ciekawe tego jak znalazłem się tu zacząłem opowiadać jak poznałem Lenoxa i jak tu trafiłem.
-Pamiętam jak pierwszy raz przedstawiono mnie z Cmentarnym wiatrem! -rzekłem, a w procesorze pojawiło mi się wspomnienie.
-Winter wraz z drużyną TRF proszony jest do hangaru nr. 2!!! -rozległ się w głośnikach głos, który kazał mi pójść do hangaru.
Bez sprzeciwu ruszyłem do owego hangaru uważając aby nie zrobić krzywdy nikomu przez nadepnięcie przez moją nogę.
-Jestem w wojsku już kilka tygodni i dalej nie pojmuje tego ludzkiego życia. Trafiłem na ziemię kilka dni po tym jak przybyła tu Quintessa. Z czystej ciekawości oraz ochoty wyrwania się od matki. Miałem marzenia i plany, a nie siedzenie przy matce, ale wracając do tematu. Trafiłem pewnego dnia na grupę Lenoxa, który walczył z kilkoma deceptikonami w mieście. Oczywiście przegrywali gdyż wróg miał bardziej nowocześniejszą broń-mówiłem, a w moim procesorze pojawiały się owe momenty.
-Ruchy ruchy!!! -krzyczał Lenox-Wycofać się do sektoru Beta!!!
Wszystko widziałem z boku, przyglądając się uważnie z alt-modu. Miałem okazję żeby pomóc bądź pogorszyć sprawę. Lecz bycie autobotem ma swoje obowiązki i wyrzeczenia. Wycofałem się z pola bitwy i zajechałem ludzi od tyłu. Pędziłem przez ulice i transformowałem się tuż obok ludzi odbijając od podłoża oraz przelatując nad nimi. Zrobiłem obrót i odciąłem pierwszemu deceptikonowi, który był najbliżej, głowę swoją dłonią, a raczej mieczem, który zastąpił straconą dłoń.
-Uciekajcie-krzyknąłem walcząc z następnym deceptem, który się na mnie rzucił. Byłem dobrym wojownikiem lecz nie na tyle aby walczyć z kilkoma na raz. Wyciągłem granat dymny, który przypomina zwykły dlatego decepty wycofały się na bezpieczną odległość. I dzięki temu zyskałem czas na bezpieczną ucieczkę. Gdy wycofywałem się rzuciłem w ich stronę granat dymny, który dodał czasu na ucieczkę nie tylko moją, ale i ludzi.
-Byłem w okolicy i postanowiłem pomóc-rzekłem z uśmiechem.
-To bardzo odważny czyn aby walczyć z wrogiem, którego jest więcej-pochwalił go Prime i zauważył, że Black usnęła wtulona w jego szyję z tego powodu się uśmiechnął zerkając na nią. Chyba każdy w hangarze zauważył te zachowanie Optimusa lecz nikt się nie odezwał. Nick patrzył tylko na Prime z delikatną wrogością widząc zachowanie mecha.
-Taka pochwała z twojej strony Optimusie to jest jak zaszczyt-powiedziałem z uśmiechem.
-Jeśli nie urazisz się Winter chciałbym cię zbadać czy jesteś zdrowy-wtrącił się Ratchet stawając obok przywódcy i cicho szepnął mu coś do audioreceptora, a on pokiwał głową.
-Wybaczcie muszę udać się na rozmowę z Furym-oznajmił i wycofał się w stronę czarnoskórego aby wytłumaczyć pewne rzeczy.
-Chodź Winter na statek -oznajmił mech i poprowadził mnie do statku kosmicznego w którym przybyli na Ziemię.
Gdy Ratchet sprawdzał moje parametry przez mój procesor przechodziły różne momenty życia na przykład dołączenie do wojska.
-Podaj swój status Żołnierzu! -powiedział Lenox kierując na mnie swój wzrok, a wszyscy mieli wymierzone we mnie karabiny.
-Autobot! Winter, Winterholg zwiadowca i zbrojmistrz!-przedstawiłem się, a wszyscy opuścili wymierzone we mnie bronie.
-Co robisz na Ziemi? -spytał.
-Przybyłem tu przez przypadek-oznajmiłem patrząc się na wojskowego.
-Nic nie dzieje się przypadkiem! -orzekł i spojrzał na mnie- Dołącz do wojska i wspomóż nas w walce z Deceptikonami! A otrzymasz wszystko co potrzebujesz!
-Z miłą chęcią do was dołączę Poruczniku-oznajmiłem i transformowałem się w ścigacz w kolorach mojego lakieru. Mój silnik cicho warczał gotowy do drogi.
-Wracamy do Bazy!!! -rzekł i wsiadł do czarnego auta. -Jedz za nami Winter!
Bądź pierwsza konfrontacja z Cmentarnym wiatrem, ale ta historia na kiedy indziej do wspominania.
-Wszystko z tobą dobrze, ale powinieneś bardziej uważać i uzupełnić energon w przewodach-rzekł Ratchet.
-Rozumiem-odrzekłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spodziewaliście się, że tak akcja się potoczy?
Co się stało z Avengers?
Czy pokonają Quintesse?
Wszystkiego dowiecie się w następnych częściach!
Przepraszam za błędy 😁😅
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro