Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #31

Przepraszam za błędy
Miłego czytania 😉
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Perspektywa Black

Po tym jak wyszłam z sali medycznej ruszyłam przed siebie bez jakiegokolwiek celu... Po prostu musiałam się przejść... Wyszłam z naszego statku na statek króla i zaczęłam swą wędrówkę. Lecz ostatnio dużo widzę Króla niedalekosercu co jest trochę podejrzane.

"Co ty kombinujesz Królu? Czyżbyś się dowiedział?! Nie jestem gotowa na tą rozmowę... To za szybko"

Trochę spanikowałam lecz nie pokazałam tego po sobie i szłam dalej.
-Witaj Black-przywitał się czarno-szary mech. Zawsze przed nim czuję respekt gdyż czuć od niego władze i potęgę... Pokiwałam głową tylko na znak przywitania i ruszyłam dalej, ale jak i sądziłam mech poszedł za mną.
-Powiedz mi Black dlaczego jesteś taką zagadką-spytał-raz jesteś jaka jesteś, a czasem zachowujesz się jak nie Ty-rzekł.

-Można powiedzieć, że to przez geny-mruknęłam.

-Chciałem się spytać dlaczego zemdlałaś wczoraj!?

-Myśle, że już wiesz to od Optimusa-stwierdziłam gdyż bot mi o tym nie powiedział, ale czułam, że postanowił się podzielić swą wiedzą.

-Racja lecz chce usłyszeć to z twych ust!

-Jak już wiesz jestem hybrydą przez to zemdlałam.

-Prime mówił o poświęceniu-zaczął ostrożnie wiedząc, że nie przepadam za tym tematem-Skąd wiedziałaś, że tak zadziała twoje serce?

-Dostałam wybór i sama zdecydowałam-powiedziałam ogólnie unikając tematu o którym nie chciałam rozmawiać.

-A to, że stałaś się hybrydą? Jak to się stało? Kim był bot, który oddał ci swoją Iskrę? - zadawał co raz więcej pytań które nie dawały mi spokoju.

-DOŚĆ!!! -krzyknęłam-Nie mam zamiaru odpowiadać na te pytania!

-Co próbujesz przedemną ukryć?!
Ze złości moje optyki rozbłysły wściekłym różem i przez chwilę się utrzymywały do momentu aż się trochę uspokoiłam.
Mech zdziwił się widząc to zjawisko i stanął w miejscu.

-Co ukrywasz!? -spytał ponownie lecz cicho-Przypominasz mi moją córkę! Co jest i tak wystarczajaco dziwne, bo ona nie żyje... Nie mogę tego pojąć! Dlatego pytam się ciebie kim j-jesteś! -głos mu się załamał, a mi zrobiło się bardzo źle widząc w takim stanie ojca Alajli. Westchnęłam ciężko z bezradności. Nie mogąc uciec już od prawdy czas wyznać to co skrywałam.

-Jak już wiesz jestem hybrydą-rzekłam odwracając się do niego plecami-nie zawsze byłam taka jak jest teraz...byłam zwyczajną dziewczynką z kochającymi rodzicami, których straciłam przez wasz atak... Na Ziemię trafił były brat Birnosera i... -przygryzłam wargę i ścisnęłam pięści próbując odnaleźć w sobie odwagę by móc mu to powiedzieć... Należy mu się znać prawdę, którą każdy unikał i zataiał przed nim-...Alajla-w końcu wydusiłam z siebie te jedno imię które zawsze z trudem wychodziło mi z ust.

-C-co tam robiła moja córka?!

-Walczyła przeciwko stwórcy i poległa w walce-powiedziałam cicho.

-Więc t-tak umarła... -nie mógł się wysłowić, ale po chwili się odezwał- to znaczy, że... !

-Posiadam w sobie Iskrę Alajli-rzekłam odwracając się w stronę Króla- Dzięki jej radom i wizją poprowadziła mnie i autoboty do zwycięstwa!-wyjaśniłam-Wypełniając przy tym co było mi i jej pisane-dodałam, a mech popatrzył się na mnie z załzawionymi optykami.

-A A-alajla? -zapytał tak, że prawie nie było go słuchać przez załamany głos.

-Jest wolna wśród dwunastu Primów-oznajmiłam-Kazała ci przekazać, że zawsze bedzie cię kochać mimo tego, że odległość miedzy wami jest ogromna...lecz taka rola była jej pisana, a przeznaczenia wypisanego w gwiazdach nie da się oszukać... Chciała przekaz abyś się nie zamartwiał i cieszył z życia aż w końcu kiedyś spotkacie się w zaświatach gdzie czeka na ciebie... -Król nie ukrywał już łez po prostu płakał, nie wiedziałam co zrobić po prostu stałam i miałam zawieszoną głowę. Nawet się nie spodziewałam, że Król przytuli się do mnie po ojcowsku. To było czymś nowym nie mogłam odnaleźć się w tym więc stałam i dawałam się przytulić.

-To oznacza, że jesteś -nie dokończył, ale odsunął się kawałek trzymając swoje dłonie na moich barkach.

-J-ja n-nie ja się nie nadaje...ja nie potrafię...nie znam się na waszej kulturze!  Ja dalej się uczę kim tak naprawdę jestem -próbowałam sobie jakoś pomóc, racjonalnie wytłumaczyć lecz tylko pogarszałam sprawę swojego rozbicia emocjonalnego.

-Black-powiedział sprowadzając mnie do porządku-nic nie dzieje się przypadkiem!  Alajla wiedziała komu oddaje swoją Iskrę... Gdybyś się nie nadawała to byś tu nie była...to przeznaczenie-mówił spokojnie patrząc się swoimi optykami w moje zaś w jego były jeszcze łzy. Czułam się przy nim bezpiecznie, ale to był inny rodzaj bezpieczeństwa niż ten przy Optimusie. Uśmiechnełam się delikatnie wiedząc, że nie muszę dłużej ukrywać tej informacji co ciążyła mi na sercu i duszy. Mimo to dalej poszukuje kim jestem... Każdy ma jakaś rolę, a jednak ja wciąż nie mogę odnaleźć swojego "ja"...

-Dziękuję, że wyznałaś mi prawdę-pocałował mnie w czoło. Westchnęłam z bezradności gdy nagle coś zaczęło grać i wibrować we mnie. Zrobiłam krok w tył i zaczęłam szukać owego przedmiotu mimo iż nie mogłam go znaleźć to wyczuwałam go.

" Ależ jestem głupia!  To telefon! Czekaj telefon?! Ale jak? "

Bez dłuższego zastanawiania postanowiłam się przemienić w człowieka gdyż telefon był w mojej bluzie, a na sobie nie mam bluzy w postaci femme. To strasznie ryzykowne, ale nic na to nie poradzę. Muszę się dowiedzieć co się dzieje... Uśmiechnęłam się do Króla, ale teraz to raczej kogoś kogo mogę nazwać kimś więcej... Po chwili wskoczyłam do czarnej mgły, którą utworzyłam za swoimi plecami. W ostaniej chwili zaczerpnęłam powietrza i zmieniałam się w człowieka wyłaniając się z mgły. Mina bota była cenna jednakże nie mogłam się śmiać, bo miałam tylko jedną szanse i jeden zapas powietrza. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wpisałam hasło... Od razu w powiadomieniach wybiło mi z 300 jak i nie więcej wiadomości od Nick'a.


Było multum wiadomości których nawet nie chciało mi się przeglądać lecz ostatnia wiadomość mnie przeraziła.


Tępo wgapiałam się w ekran... Nie docierało do mnie nic przez kilka chwili aż poczułam,  że zaczyna brakować mi powietrza. Trochę w panice zniknęłam w mgle, a po chwili padłam na kolana w postaci femme, ciężko dysząc i łapiąc powietrze.

-Black wszystko dobrze? -spytał zmartwiony.

-Muszę wracać-ledwo powiedziałam dalej nabierając stracony i niezbędny do życia tlen chociaż w kosmosie nie ma tlenu, a Transformersy mogą oddychać wszystkim.

-Co przed-nie dokończył bo wtrąciłam się w jego zdanie.

-Nie teraz później wyjaśnię... Muszę zebrać swoich! Wybacz, ale muszę iść-dodałam omijając czarno-szarego mecha.

Powiadomiłam wszystkich przez myśli aby zjawili się w sali narad.

-Co się stało? -spytał przejęty Optimus.
-Musimy wracać na Ziemię! Jest co raz gorzej, a czas przebudzenia potwora powoli nadchodzi!

-Skąd to wiesz? -zadał pytanie Ratchet.

-Z telefonu? -powiedziałam niepewnie.

-Czy ty zmieniłaś się w człowieka?! Aby sprawdzić telefon?! -wykrzyczał zdenerwowany medyk.

-To nieważne! Ważna jest teraz Ziemia!

-A skąd masz zasięg?-spytał BulkHead.

-A żebym ja to wiedziała!

-Kazałem włączyć naszą satelitę, która odbiera sygnały z całej galaktyki!-do sali wszedł Król jak zawsze swoim dostojnym władczym krokiem.

-Macie tu satelitę? -spytał Bee.

-Tak-odpowiedział krótko.

-Jak Black chcesz dostać się na ziemię jeśli tu przybyliśmy po trzech, czterech dniach, a z Cybertronu na ziemię jest podobnie!  To prawie tydzień drogi, a widząc po tobie to trzeba się spieszyć-stwierdziła Arcee.

-A poza tym nie wiemy dalej jak pokonać Quintesse-dodał Smokescreen.

-A poza tym najważniejsze co to za potwór? -spytała [T.I].

-To potwór o którym była mowa-rzekłam-jest jądrem ziemi i Quintessa pragnie go zbudzić- wyjaśniłam powierzchownie.

-Jeśli jej się to uda ziemia zostanie zniszczona, a wszelkie życie zniknie-dopowiedział za mnie Król-Niestety nie mam pojęcia jak pokonać Quinntese-dodał-lecz mogę wam pomóc z przedostatniem się na planetę zwaną Ziemia!

-Co proponujesz panie? -spytał Optimus,  który jak dotąd był cicho.

-Nasz statek wyposażony jest w teleporter-oznajmił-wystarczy, że powiecie jedno słowo, a stworzę portal-uśmiechnął się do mnie ciepło. Optimusowi nie uciekł spod optyk moment jak król patrzy się na mnie... Coś w jego wzroku było więcej niż ciekawość i chęć poznania femme jakby coś czuł do Black... Zauważyłam świrujący wzrok lidera na Królu i upomniałam go wzrokiem. Od razu zaprzestał.

"Nie mogę powiedzieć ci prawdy Prime... Na pewno nie teraz gdy mój świat jest zagrożony! "

-Nie mamy broni o której mówił starzec na Cybertronie!

-Wiemy IronHide lecz nic z tym teraz nie zrobimy!  Musimy wrócić na ziemię i postarać się zatrzymać Deceptikony! Jeśli jest jak mówi Black każda sekunda jest ważna! -powiedział Optimus i nikt nie podważył jego zdania lecz ja milczałam zastanwiając się co czeka nas na mojej planecie.-Jeśli się zgodzicie przyjmiemy pomoc króla!  Im szybciej będziemy na Ziemi i dowiemy jaka panuje sytuacja... Może damy radę! Mamy klatkę i wystarczy, że osłabimy stwórczynie zamykając ją na wieki w metalowym więzieniu!-przerwał i wstał-Dlatego...Autoboty!  Czas wrócić na Ziemię!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak sądzicie czy pokonają Quintesse? 

Spodziewaliście się, że Black będzie tak wysoko postawiona?! 

Co będzie czekać Black i jej przyjaciół?! 

Czy zdarzą uratować ziemię? 

Macie jakieś teorie? 😉😁

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro