Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #30
Następna część specjalnie dla was!!!
Miłego czytania
wybaczcie za błędy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Ratcheta
Zająłem się Black na naszym statku. Podłączyłem ją pod monitor funkcji życiowych aby widzieć czy serce prawidłowo funkcjonuje... To od niej zależało czy przeżyje, co mogłem zrobić to dać jej energonu na pobudzenie funkcji iskry, a co do serca to nie mam bladego pojęcia. Niestety nie znam się na działaniu organizmu ludzkiego. Miałem nadzieję, że dotlenienie tlenem organizmu pomoże ustabilizować stan. Teraz możemy tylko czekać... Jeśli się nie obudzi przez wstaniem dnia... Nawet nie chce o tym myśleć, a tym bardziej mówić o tym Optimusowi.
-Co z nią? -spytał gdy opuściłem salę lekarską.
-Musimy czekać-stwierdziłem- Gdy nastanie ranek będziemy wiedzieć-rzekłem kładąc dłoń na jego barku gdy zobaczyłem w jego optykach ból i załamanie.
-M-mogę do niej wejść?
-Tak-westchnąłem- jakby coś się działo wołaj.
Perspektywa Black
Nie wiem gdzie byłam wszędzie panował mrok w którym nawet siebie nie widziałam... Mrok i czerń przytłaczała mnie nie wiedząc dlaczego tu jestem szłam przez siebie. Czułam ból i strach który tu panował. Nie mogłam nic zrobić jak tylko kryć się w mroku, który był do nie zniesienia.
-Black-usłyszałam cichy głos.
-Kim jesteś?! -spytałam, a echo mego głosu odbiło się niczym od ścian w nieskończonej pustce.
-Black! -głos urósł na sile-Musisz się obudzić!!!
-A-alajla-ledwo wy dusiłam z siebie te jedno słowo jakby coś stanęło mi w gardle...
-Black musisz się obudzić!!!
-D-dlaczego?
-Jeśli się nie obudzisz zginiesz!!!-krzyknęła
-Co?!
-Wstań-powiedziała-Obudź się! OBUDŹ!!!
Podniosłam się z krzykiem z łóżka. Widziałam wszystko jak przez mgłę, a z optyk leciały łzy... Poczułam coś co do mnie się przytuliło i bez zbędnych słów wtuliłam się w ciepłą klatkę piersiową bez przerwy płacząc... Myśl o tym, że moje serce mogło w każdej chwili stanąć doprowadzała mnie do lęku i bólu. Nie chciałam opuszczac tych, co kocham nie w ten sposób chce umrzeć. Gdyby nie ona pewnie bym nie wstała pogrążając się na zawsze w mroku gdyż hybryda nie może być w dwóch niebach na raz... Nie wiem ile czasu byłam wtulona w klatkę piersiową Prima, ale w końcu chyba usnęłam, bo nie wiem kiedy urwał mi się film. Obudziło mnie błogie głaskanie po policzku. Zamruczałam cicho wtulając się w ciepłą dłoń, by po chwili uchylić optyki. Optimus opierał się łokciem na łóżku , a drugą dłonią głaskał mój policzek. Zbliżył się swoja twarzą do mojej, że dzieliły nas tylko milimetry. Ostrożnie złączył nasze usta w długim niepewnym i przyjemnym pocałunku.
-Tak się martwiłem-szepnął- nie rób mi tego więcej! -ponownie połączył nas w namiętnym pocałunku w którym powoli się zatracaliśmy. Optimus zjechał dłonią na moją talię przybliżając mnie do siebie.
-Nie mam zamiaru-mruknęłam, odwzajemniając następny pocałunek.
-Optimu... -do sali drzwi się otworzyły, a w nich stanął Ratchet, który jak zobaczył nas w takiej pozie od razu zakrył optyki- To...Może...ja...wyjdę-i na ślepo opuścił salę.
Westchnęłam i odsunęłam się od Optimusa.
-Idź po niego Optimusie-rzekłam zawstydzona, a na moich policzkach były dorodne rumieńce.
-Oczywiście moja droga-odpowiedział-mówiłem ci, że pięknie się rumienisz? -pocałował mnie w czoło i wstał z łóżka. Wychodząc z pokoju lekarskiego uśmiechnął się podnosząc mnie na duchu gdyż widząc jego uśmiech sama pragnęłam się uśmiechać. Po chwili do pokoju wszedł sam Ratchet.
Perspektywa Ratcheta
Z samego rana ruszyłem do sali lekarskiej. Optimus się nie odezwał, co mnie martwiło gdyż mógł usnąć. Już wchodziłem do sali otwierając drzwi i wołając mecha.
-Optimu... -miałem wejść do środka gdy zobaczyłem coś co chyba nie powinienem więc od razu zakryłem optyki dłonią- To...Może...ja...wyjdę-i na ślepo opuściłem salę. Tego widoku nie da się od tak zapomnieć. Oparłem się o ścianę czekając cierpliwie aż skończą.
"Od kiedy oni są razem?! I ile jeszcze ukrywają przed nami?!"
-Ratchet-powiedział do mnie Optimus drapiąc się po karku zaś ja uniosłem brew czekając na wyjaśnienia-nie mów nikomu to co widziałeś.
-Optimusie od kiedy?
-Od wtedy na ziemi- westchnął.
-Zostanie to między nami, ale następnym razem ostrzegajcie-zaśmiałem się-bo jeszcze przerwę wam w takim momencie, że będę musiał sobie kasować pamięć przez to co zobaczę.
-Wybacz przyjacielu-uśmiechnął się zakłopotany.
-Nie przepraszaj, ale teraz muszę przebadać przyszłą pannę Prime-zaśmiałem się gdy Optimus się zarumienił gdyż żadko ukazuje swoje prawdziwe emocje.
Weszłem do sali podchodząc do femme.
-Jak się czujęsz Black? -spytałem, a ona próbowała ukryć swoje wypieki.
-Dobrze-powiedziała cicho, a ja sprawdziłem to co zanotował komputer. Zdziwiłem się strasznie gdy pokazał, że Black nie żyła przez kilka minut. Potem jakby coś ją ożywiło... Chyba Primus nad nią czuwa bo to cud... Postanowiłem ją nie informować o tym aby nie wpadła w panikę.
-Wygląda na to, że wszystko wróciło do normy-stwierdziłem- lecz to nie oznacza, że masz się przeciążać! Radzę omijać stresu i nadmiernego poruszania się-uśmiechnąłem się znacząco na femme.
-Mogę stąd wyjść?
-Za kilka godzin dopiero! -powiedziałem spoglądając wciąż na wyniki-Chcę mieć pewność, że wszystko z tobą dobrze!
-Oczywiście-mruknęła wygodniej kładąc się na łóżku.
-To od kiedy jesteście razem? -spytałem robiąc coś w probówkach.
-Emm-zastanowiła się-Chyba od momentu na ziemi, ale bardziej na Cybertronie się zbliżyliśmy-wyjaśniła unikając mego wzroku.
-Nikomu nie powiem to co widziałem-rzekłem-ale tak czy siak na Primusa będziecie musieli to powiedzieć reszcie!
-Wiem-stwierdziła cicho-ale nie ma czasu na to gdy ziemia może w każdej chwili zostać zniszczona!-westchnęła-To mój dom i nie chce go stracić!
-Rozumiem Cię! Tak samo czuliśmy się gdy opuszczaliśmy Cybertron...nasz dom! Ale dzięki tobie nasz dom na nowo lśni jak za starych czasów! I zrobimy wszystko aby uratować Ziemię gdyż jest dla nas jak drugi dom!
-Dobrze o tym wiem Ratchet i jestem wam za to dozgonnie wdzięczna!
Po prze patrzeniu jej funkcji życiowych w końcu ją wy puściłem z sali lekarskiej.
-Masz uważać i nie przemęczać się! Jak tylko się dowiem, że się nie posłuchałaś to zobaczysz do czego ja jestem zdolny!-pokiwałem jej palcem przez nosem i wygoniłem z pomieszczenia.
"Nigdy bym nie pomyślał, że oni są razem?! "
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Spodziewaliście się takiej akcji?
SaraKurek dla ciebie też jest postać 😉
Imie:
Ksywka;
Charakter;
Gatunek: Cybertrończyk
Wygląd:
Alt mode:
Płeć:
Frakcją: bez frakcyjny, słóży Megatronowi
Status:
Broń:
O czym chcesz porozmawiać z Black:
O czym chcesz porozmawiać z Megatronem:
Możesz wypełnić w komentarzu bądź w wiadomościach 😉 wedle uznania 😁
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro