Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #3
Po tym jak ojciec przyniósł mi wszystkie badania, które przeprowadzili 'zawodowcy'... stwierdziłam ,że tak naprawdę g*wno się dowiedzieli i próbują szukać rozwiązania tam gdzie go nie ma... Zażenowana 'umiejętnościami' fachowców wezwałam tego, który przyniósł mi badania.
-Coś się stało?-spytał zdziwiony, że tak nagle go wezwałam.
-To są twoi najlepsi ludzie?-spytałam prosto z mostu.
-Tak -stwierdził zdziwiony pytaniem-Coś jest nie tak?
-Wszystkie ich badania są omijające do tego czego chcesz się dowiedzieć-rzekłam przeglądając ponownie wyniki badań-Substancja, którą nie mogą rozszyfrować to ... Sam wiesz... Nie zaszkadza mojemu życiu chociaż jest niestabilna-stwierdziłam
-I co chcesz tym wskórać?-zadał pytanie.
-To ,że potrzebuję lekarza, który zna się na różnych substancjach tego typu i mutacjach aby wydał diagnozę...
-Czy ty chcesz stąd uciec?-spytał niedowierzając.
-Oczywiście, że nie...ale chyba obchodzi cię moje zdrowie- uśmiechnęłam się chytro.
-Znam kogoś kto z pewnością mógł przeprowadzić odpowiednie badania...i tym kimś jest Bruce Banner -rzekł-Chyba kojarzysz?
-Tak oczywiście!
-Skontaktuje się z nim -oznajmił opuszczając mój pokój.
2tygodnie później
-Chodź Night ! Samolot już czeka!
-Już...już-mruknęłam idąc za ojcem w stronę samolotu.
Będąc już w nim, wygodnie rozsiadłam się w fotelu...
"W końcu poznam sławnych ludzi i nie będę pod czujnym okiem ojca"
W końcu wystartowaliśmy z pasa startowego i wzbiliśmy się w przestworza.
"Jak ja dawno nie byłam gdzieś dalej niż mój dom"
Przypominam sobie jak poraz pierwszy spotkałam 'jego'... przed oczami ukazały mi się wszystkie momenty z moimi przyjaciółmi i nim...ale wciąż przerywały się gdy miało dojść do ostatecznego starcia.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję że się podoba 😉😁🙃
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro