Koniec nie zawsze jest końcem!!! To zaledwie początek!!! #25
Po tym jak byłam u [T.i] dowiedziałam się, że jednak potrafię przybrać formę wilka.
Gdyby nie ona to bym się przekręciła bym na łóżku. W tym dniu był ze mną Optimus. Pilnował mnie aby mój stan się nie pogorszył. Właśnie po rozmowie z biało-morską femme, wszyscy zostali wezwani do sali obrad. W ramię, w ramię szłyśmy razem do Sali obrad...
-Jak sądzisz Black-zaczęła- o czym będzie narada?
-Pewnie o planie działania! -odparłam bez zastanowienia.
Gdy przeszłyśmy wspólnie drzwi frontowe przywitał nas gwar rozmów i kłótni.
-Spokój!! -krzyknęłam, a wszyscy zwrócili wzrok w naszą stronę. Bez żadnego wzruszenia zasiadam przy stole po prawej stronie Optimusa, a na przeciw było puste miejsce, które należało do Ratcheta. Prawdopodobnie trzyma kurs na gwiazdozbiór Lwa.
-Moi drodzy-zaczął- uspokójcie się! Mamy teraz ważną sprawę do rozmowy!
-Popieram Optimusa! -odezwałam się-Musimy mieć jakiś plan działania!
-Dlatego tu jesteśmy-dopowiedział i popatrzył się na wszystkich wzrokiem nie przyjmującym odmowy. Wszyscy bez słowa usiedli na swoich miejscach patrząc wyczekująco na swego dowódcę.
-Tak jak mówiła Black musimy opracować pan działania-powiedział- Jak już wiemy Ktoś zmusił do tego wszystkiego Króla! Dlatego nie możemy od tak sobie wejść i poprosić o klatkę dla Quintessy gdzie ją uwięzi w środku.-rzekł.
-Zdaje mi się, że król z pewnością miał doradcę, któremu bez warunkowo ufał tak jak ty masz doradcę Optimusie! -dodałam patrząc się na czerwono-granatowego bota.
-Twierdzisz, że to on zawinił? -spytała [T.I].
-Tak myślę, bo w końcu każdy szanuje decyzję króla, a doradca ma możliwość widzenia i mówienia więcej-oparłam głowę o opartą dłoń stołu- a poza tym jak mówił starzec nikt nie mógł być wyżej od jednej osoby- oznajmiłam zmęczona.
-Jeśli tak to musimy zrobić dywersję! -rzekł Optimus patrząc się na każdego z kolei, ale najdłużej swój wzrok skierował na mnie.
-Co masz na myśli Optimusie? -odezwał się Bee.
-Jedna osoba, która z pewnością nie zna król musi odnaleźć klatkę, która jest skryta w skrzyni!- oznajmił, a wszyscy zebrani w pomieszczeniu popatrzyli na mnie-Niestety Black, ale o tobie nic nigdzie nie ma... To, że masz Iskrę danej femmbotki nie znaczy, że jesteś do niej całkowicie przypominasz ją-wytłumaczył pozbywając moje wątpliwości.
-Jeśli się zgodzę to skąd mam pewność, że trafię tam gdzie trzeba? -spytałam na spokojnie odkrywając wzrok od mecha.
-Tu niestety nie mogę ci pomóc, bo sam nie mam pojęcia gdzie co jest. Dlatego musimy dać ci jak najwięcej czasu byś mogła znaleźć to czego szukamy-powiedział-Wiem, że to nie będzie łatwe zadanie-dodał zamyślając się- Jeśli nie jesteś na siłach-chciał powiedzieć coś czego nie chciałam słyszeć dlatego mu przerwałam.
-Dam radę tylko martwię się o was, bo Stwórcy to nie są łatwymi przeciwnikami-oznajmiłam, ale moja mina się nie zmieniła lecz moje oczy mówiły wszystko.
-To też biorę pod uwagę-przerwał i zaczął rozmyślać opierając swą brodę o dłoń.
"Nie mogę pozwolić, by stała im się krzywda, ale zrobię wszystko co w mojej mocy aby wykonać swoje zadanie jak najlepiej... Gdyż na moich barkach jest oparte życie mych przyjaciół i ziemi. "
Po dyskusji, która trwała jeszcze z kilka godzin wracałam z Optimusem w stronę kajut. Szliśmy razem, słuchając ciszy, która opanowała statek.
-Wszystko w porządku Black? -spytał nagle, ale nie umiałam odpowiedzieć mu na te słowa... Po prostu ruszałam głową na znak słowa tak. Lecz wiedziałam, że dawno już mnie przejrzał na wylot. Stałam przed drzwiami do swej kajuty, ale w głowie miałam moment w którym zaczęły się duszności potem niekontrolowanie ruchy o brak możliwości zaczerpnięcia życiodajnego powietrza.
-Chodź-powiedział mech i objął mnie swym ciepłym ramieniem w który od razu się wtuliłam. Westchnęłam cicho czując zapach perfum swego mężczyzny.
"Powiedział mi, że mnie kochał lecz czy mogę nazwać go swoim chłopakiem? "
Pocałował mnie w czubek głowy przez to uśmiechnęłam delikatnie. Jego kajuta była w ciemnych odcieniach co mi pasowało... Miał większe łóżko, ale i tak za małe jak dla dwojga.
-Czy mówiłem Ci jak cię kocham? -spytał tuląc się do moich pleców zaś ja zamruczałam na odpowiedź-Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłem i dalej martwię-wyszeptał mi do ucha, a mi po plecach przeszły przyjemne dreszcze przez tak nagłą bliskość. Odwróciłam się do niego i popatrzyłam w jego błękitne oczy.
-A ja boję się o ciebie-zamruczałam i złożyłam mu na ustach delikatny pocałunek, który oczywiście pogłębił nadając mu namiętności.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc mam wyniki mini konkursu!!!
Vico_tf
Mam dla ciebie propozycję zostania żołnierza TRF!
Musisz mi tylko uzupełnić formularz 😉
Nie martw się SaraKurek dla ciebie też będzie postać!
Imie:
Nazwisko;
Ksywka;
Charakter;
Gatunek: człowiek
Wygląd:
Status: wojskowa/owy
Broń:
O czym chcesz porozmawiać z Black:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro